Jestem zakochana w szminkach Avon Ultra Colour Bold,a teraz mam okazję testować True Colour.
Matowe pomadki są coraz modniejsze,więc wybrałam cztery próbki,które najbardziej mi podpasowały.
Miałam ochotę kupić pełnowymiarową wersję,ale cieszę się,że tego nie zrobiłam.
Dlaczego? O tym kilku słów.
Od producenta:
Jedwabista formuła matowej szminki Avon `True color` gładko i lekko się nakłada. Nie wysusza ust i zapewnia im uczucie nawilżenia. Nadaje trwały, kryjący, matowy kolor.
Wybrałam odcienie Ideal Lilac,Fuschia,Rubby Kiss oraz Au Naturale.
Ogólnie kolorystyka nie przypadła mi do gustu. Firma wydała 15 kolorów w odcieniach nude,różu oraz czerwieni.
Jasne odcienie są okropne,usta wyglądają blado i trupio.Z różami jest ciut lepiej,a najlepsze są czerwone pomadki.
Może zacznę od kilku plusów. Pomadki posiadają przyjemną żelową konsystencję,miękki sztyft z łatwością sunie po ustach. Utrzymują się do 2-3godzin, wręcz się wżerają.Produkt posiada przyjemny zapach,który jest wyczuwalny przez dłuższy czas.
Pigmentacja jest świetna,ale teraz kilka słów o minusach.
Produkt na ustach wygląda dziwnie,tak jak zważony kosmetyk,który pozostawia smugi. Okropnie podkreślają suche skórki,mimo tego że usta są gładkie i nawilżone.
Szminki mają również tendencję do wysuszania warg,więc radzę przyszykować sobie porządną nawilżającą wazelinę lub inne mazidło.
Wchodzą w każde zagłębienie ,co wygląda niezbyt elegancko. Zjadają się nierównomiernie,pozostawiając obwódkę.
Nie jest to również typowy mat. Śmiało stwierdziłabym,że mają satynowe wykończenie,które również mnie zawiodło. Mam wrażenie,że usta pomalowałam kredą do tablicy.
Pełnowymiarowy produkt kosztuje 30zł,moim zdaniem jest to o wiele za dużo. Nie dałabym za nią nawet 3zł.
Jestem ogromnie zawiedzioną nową propozycją firmy Avon. Myślałam,że powtórzą kolejny sukces jak było w przypadku przedostatnich malowideł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.