piątek, 29 grudnia 2017

Wzmacniam odporność w kąpieli z dodatkiem soli z Morza Martwego od Fitokosmetik.

To już miłość mówię Wam! Ostatnio do mojej pielęgnacji wprowadziłam masę perełek marki Fitokosmetik. Rosyjskie kosmetyki od zawsze mnie interesowały, bez dwóch zdań są ulubieńcami. W Święta niestety się pochorowałam, dopadło mnie paskudne przeziębienie.

To był idealny moment na gorącą kąpiel z dodatkami. U mnie w domu zawsze się powtarza, że sól wyciąga chorobę z ciała, więc nie czekałam dłużej.
O produkcie:
Naturalna sól do kąpieli z Morza Martwego wzmacnia odporność organizmu, a wzbogacona o olejek laurowy oraz ekstrakty z werbeny i gałki muszkatołowej ma regeneracyjny wpływ na cały organizm, wspiera układ mięśniowo-szkieletowy, przywraca siłę i daje ulgę po intensywnych ćwiczeniach. Dzięki zawartości specjalnych mikro i makroskładników wzmacnia immunobiologiczną ochronę organizmu, zwiększa odporność na przeziębienia i łagodzi jego objawy. Przebieg 10-12 procedur doskonale odżywia cały organizm, zwiększa jego odporność, daje przypływ niesamowitej energii.

Zalety soli:
-aktywuje immunobiologiczną ochronę organizmu
-zwiększa odporność na przeziębienia
-przynosi ulgę zmęczonym mięśniom.

Skład INCI (sól): Maris Sal (sól z Morza Martwego), Laurus Nobilis Leaf Extract (olejek laurowy), Verbena Officinalis Extract (ekstrakt werbeny), Myristica Fragrans (Nutmeg) Kernel Essential Oil (ekstrakt gałki muszkatołowej).
Skład INCI (kompleks): Artemisia Absinthium (piołun), Hypericum Perforatum (dziurawiec), Achillea Millefolium (krwawnik).
Opakowanie: Saszetka posiada bardzo ładną, minimalistyczną szatę graficzną. Małym minusem może być fakt, że po otwarciu nie możemy jej zamknąć. Brakuje zamknięcia strunowego lub klipsa spinającego całość, więc polecam przygotować sobie wolny słoiczek.

Zapach: Sól nie pachnie, za to woreczek wypełniony ziołami daje niesamowity aromat.
Podczas kąpieli czuję się jak w herbatce ziołowej, wyczuwam mocne nuty dziurawca.

Konsystencja: Gruba, biała sól świetnie rozpuszcza się w ciepłej wodzie. Prawdziwym zaskoczeniem był dla mnie kompleks, który przypomina dużą torebkę herbaty.
Po krótkim czasie barwi wodę na żółto.

Działanie: Muszę przyznać, że kąpiel w soli z dodatkiem ziół jest bardzo relaksująca. Niesamowicie przyjemny aromat świetnie odpręża, po kąpieli czuję się wypoczęta.
Skóra zaś jest niezwykle gładka, miękka i napięta. Produkt jej nie podrażnia i nie wysusza.
Czy sól faktycznie wzmacnia odporność? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jedna torebka wystarczyła mi na 4 użycia. Jednak zauważyłam, że po dwóch dniach całkowicie pozbyłam się kataru i bólu gardła, więc może coś w tym jest. Wiem jednak jedno, gorąca kąpiel z ziołowym kompresem cudownie oczyszcza zatkany nos.

Cena i dostępność: Sól w sklepie internetowym Wizaz24 kosztuje około 6 zł za 500 g. Niestety nie widziałam ich stacjonarnie.

Podsumowanie: Uważam, że jest to jedna z najlepszych soli. Po kąpieli człowiek czuje się jak nowo narodzony. Jestem wypoczęta i zrelaksowana. Produkt przyniesie ulgę po długim dniu pracy, ponieważ niweluje ból mięśni.

Lubicie sole do kąpieli?

PS Wyniki konkursu.
Serdecznie gratuluję Kaludii Kowalczyk i proszę o adres do wysyłki.


środa, 27 grudnia 2017

Słabość do rosyjskich kosmetyków. Jak sprawdzi się BIOAKTYWNY SZAMPON Z HENNĄ "WZMOCNIENIE I REGENERACJA" FITOKOSMETIK?

Wiedziałam, że muszę go mieć, ponieważ lubię szampony z henną. Muszę przyznać, że wcześniej nie interesowałam się firmą Fitikosmetik i nie miałam pojęcia o ich produktach.
Podczas długiego i nudnego wieczoru pogrzebałam w sieci i oniemiałam z wrażenia, ponieważ wyszperałam masę perełek. Wiele z nich trafiło do mojego koszyka, lecz dziś opowiem Wam wyłącznie o szamponie.
O produkcie:
Bioaktywny wzmacniająco regenerujący szampon do włosów na bazie henny, wzbogacony bioolejkiem z nasion granatu, tiaminą, witaminą B3 i fitokofeiną aktywuje wzrost zdrowych włosów, wzmacnia je, przywraca jędrność i elastyczność, nadaje wspaniałą objętość i puszystość.

Luksusowa bezbarwna henna jest najlepszym narzędziem dla zdrowia i urody włosów. Henna wzmacnia, intensywnie nawilża i odbudowuje strukturę włosa.

Skład: Aqua, Salvia Officinalis Flower, Cassia Italica Leaf Extract, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Coco Glucoside, Solium laureth5 Carboxylate, Glycerin, Glycereth2 Cocoate, Thiamine, Hmulus Lupulus Extract, Pomegranate Seed Oil, Coffeine, Niacinamide, Parfum, Benzoic Acid,Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid,Benzyl Alcohol, CI15510, CI16035.
Opakowanie: Standardowa, dość płaska butelka z przezroczystego plasiku posiada minimalistyczną szatę graficzną, która się nie wyróżnia. Mały otwór opakowania sprawia, że nie wylejemy zbyt dużo płynu. Z racji tego, że na etykiecie znajdziemy informacje w języku rosyjskim, z tyłu została umieszczona naklejka z tłumaczeniem.

Zapach: Delikatnie ziołowy, dość ciekawy aromat jest całkiem przyjemny. Nie pozostaje on wyczuwalny po umyciu pasm.

Konsystencja: Brązowa maź posiada średniogęstą konsystencję. Podczas mycia szampon pieni się w minimalnym stopniu, lecz skutecznie usuwa zanieczyszczenia. Produkt bardzo ładnie domywa wszelkie oleje i maski. Po umyciu czuć, że są szorstkie, jednak się nie plączą.

Działanie: Szampon w swoim składzie zawiera między innymi ekstrat z szałwii lekarskiej, henny oraz olejek z nasion granata. Dzięki temu włosy są odżywione i wzmocnione, a skóra skalpu złagodzona. Już po pierwszym użyciu możemy zauważyć niesamowity blask, który przypomina jednolitą taflę. Za każdym razem rezultat się pogłębia, co bardzo mnie cieszy.
Jego dużym atutem jest fakt, że kosmetyk przedłuża świeżość. Włosy nawet po dwóch dniach wyglądają ładnie, są uniesione od nasady i puszyste.

Cena i dostępność: Za 270 ml opakowanie zapłacimy około 10 zł w sklepach internetowych. Uważam, że kwota jest całkiem przyjemna, zwłaszczazwłaszcza że działanie przypadło mi do gustu. Jeśli chodzi o sklep, mój pochodzi ze strony Wizaz24.

Podsumowanie: Gładkie, miękkie i przyjemne w dotyku pasma zawsze były moim marzeniem. Dzięki szamponowi z dodatkiem henny są mocne i odżywione. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych produktów, który warto poznać.

Znacie kosmetyki marki Fitokosmetik?

wtorek, 26 grudnia 2017

Marzenia się spełniają. Najpiękniejsza hybryda holograficzna istnieje! Recenzja lakieru Color IT Premium HOLO.

Od kiedy zaczęłam używać hybryd, zawsze marzyłam o przepięknym lakierze holograficznym. Wiadomo, efekt ten można osiągnąć poprzez wcieranie pyłków, jednak rezultat nie będzie tak trwały. Już po raz drugi w konkursie organizowanym przez firmę Silcare udało mi się wygrać nagrodę, byłam bardzo zadowolona, gdy w moje ręce trafił produkt HOLO.
O produkcie:
Color it! Premium. Klasa Premium wśród lakierów hybrydowych.
Daj się porwać magii HOLO! W świecie hybryd uzyskanie najmodniejszego efektu hologramu jeszcze nigdy nie było tak proste! Color it! Premium Holo to kolekcja, która zachwyci każdą fankę niejednoznacznego manicure. Wystarczy jedno pociągnięcie pędzla, aby Twoje paznokcie mieniły się na tęczowo, ciesząc okowielowymiarową stylizacją.

Color it! Premium Holo jest idealny zarówno na co dzień, jak i na wyjątkowe okazje.

Wysoka zawartość pigmentu daje efekt doskonałego krycia. Aplikuje się łatwo i szybko. Hybryda jest w 100% usuwalna z paznokcia acetonem lub soak off removerem. Color it! Premium cechuje się długą trwałością na paznokciach, a kolor jest intensywny, nie matowieje i przez cały czas wygląda, jakby był właśnie zaaplikowany.
Opakowanie: Czarna buteleczka o pojemności 6 g posiada inną szatę graficzną niż pozostałe produkty z serii Premium. Naklejona holograficzna etykietka niesamowicie się mieni, co bardzo wpasowało się w moje gusta. Zamiast oznaczenia w postaci numerku, na trzonku znajdziemy połyskujące kółeczko. Pod spodem zaś znajduje się naklejka z datą produkcji.

Pędzelek: Włosie jest bardzo elastyczne, malowanie jest łatwizną.
Konsystencja: Produkt posiada średniogęstą konsystencję, która podczas malowania nie spływa z płytki, nie rozlewa się na skórki oraz nie kurczy. Hybrydy z serii Premium ładnie się poziomują, dzięki czemu nie tworzą nieestetycznych górek przy końcówkach. Lakier podczas utwardzania się nie marszczy.

Sposób użycia: Nakładamy na podkład bazowy – 1 lub 2 warstwy. Poleca się utwardzać 2 minuty w lampach UV oraz wysokiej jakości lampach LED. Wykończeniem jest zabezpieczający top.

Pigmentacja: Obawiałam się jednej rzeczy. Jak już wiemy, niektóre ZWYKŁE lakiery holograficzne posiadają słabe krycie, ponieważ potrzeba nawet i 3 warstw, aby produkt pokrył paznokcie. W przypadku hybrydy moja szczęka opadła na podłogę, ponieważ już pierwsza cienka powłoczka jest w stanie zakryć paznokcie bez żadnych prześwitów.

Trwałość: Lubię produkty Silcare za trwałość. Na bazie Garden of Color czas noszenia stylizacji sięga nawet i miesiąca. W tym czasie utwardzony lakier nie ulega zniszczeniu, końcówki się nie ścierają.

Odcienie: Firma poza moim kolorem Smooth oferuje również opcję Sparkle oraz Deep.
Zdjęcie pochodzi ze strony sklepu internetowego Silcare.
Sposób usuwania: Hybrydy z serii Holo można usunąć przy pomocy acetonu lub removera.

Cena i dostępność: Koszt jednej buteleczki wynosi 29,99 zł. Można je oczywiście zakupić w stacjonarnych drogeriach Silcare lub sklepie internetowym.
Warto polubić profil firmy na FB, ponieważ dzięki temu możemy otrzymać jednorazowy kupon na -20% rabat.

Podsumowanie: Kto by nie pokochał tego cudownego efektu holo? Małe drobinki w świetle mienią się niczym miliony diamencików, rezultat jest olśniewający.

Lubicie produkty holo?

sobota, 23 grudnia 2017

#6 Piękna przed świętami. Kilka zimowych propozycji paznokciowych.

Przede mną już przedostatni temat wyzwania z portalem Trusted Cosmetics oraz blogerką Różowa Szminka. Podczas Świąt i zbliżającego się Nowego Roku chcemy wyglądać olśniewająco i przepięknie. To samo tyczy się paznokci, które muszą być nienaganne.

Świąteczny czas kojarzy mi się z błyskotkami, dlatego nie może zabraknąć ich na moich paznokciach. Osobiście nie przepadam za typowymi zdobieniami u siebie, dlatego stawiam na jednolity odcień, który będzie również odpowiedni na Sylwestra i najbliższe tygodnie.

Jakie barwy kojarzą mi się z zimą? Oczywiście czerwień, odcienie niebieskiego, połyskujące złoto oraz ciemna zieleń.
Co obecnie króluje na moich pazurkach? Sama wybrałam szary hybrydowy lakier holograficzny Silcare, który mieni się niczym najpiękniejsza bańka.

Niżej możecie zobaczyć kilka banalnie prostych stylizacji, które mam nadzieję, przypadną Wam do gustu.
Połączenie czerwieni i złota jest ponadczasowe i nigdy nie wychodzi z mody.
Elegancki, krwisty odcień to numerek 610 od Silcare z kolekcji Color it! Premim, złoto zaś pochodzi od firmy ArtVital.
Niebieski lakier termiczny od NeoNail zimą zrobi prawdziwą furorę, ponieważ zmienia swoją barwę w zależności od temperatury. Dzięki temu na naszych paznokciach pojawi się ciekawe ombre.
Różowy nudziak NeoNail sprawdzi się u osób, które nie lubią mocnych kolorów.
Stylizacja może być jednolita lub urozmaicona połyskującym lakierem brokatowym ArtVital.

Zdobienia są proste, aczkolwiek zwracają na siebie uwagę.
Co obecnie "nosicie" na pazurkach?

piątek, 22 grudnia 2017

#5 Piękna przed świętami. Zimowe perfumy i świeczki.

Przez brak czasu jestem w tyle z wyzwaniem organizowanym przez portal Trusted Cosmetics oraz blogerkę Różowa Szminka. Dziś opowiem o ulubionych zapachach, które królują u mnie o tej porze roku. Wspomnę o ulubionych perfumach, których używam od dawna oraz o świecach i woskach.
Słynne perfumy Euphoria są typowym, zimowym, ciężkim i bardzo aromatycznym połączeniem. Wyrazisty, orientalny zapach jest dobry zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia.

Drugim aromatem jest cudowny Femme od Avonu. Delikatny, kwiatowy, a zarazem niesamowicie kobiecy jest wspaniałym dopełnieniem o każdej porze roku.

Od dzieciństwa wspominam cudowny zapach słodkich mandarynek i pomarańczy, którymi zajadam się od początku grudnia. Aromatyczna skórka i soczysty miąższ dają niesamowity aromat, dlatego często sięgam po wosk YC Orange Splash. Nie lubię mdłych wosków i świec, dlatego świeże nuty pomarańczowych owoców są dla mnie perfekcyjnym rozwiązaniem.

Grudzień to także czas gruntownych porządków, szczególnie teraz, gdy święta za pasem. Z racji tego, że mam słabość do świeżych zapachów, w moim słoiku z woskami nie może zabraknąć Clean Cotton. Zapach kojarzy mi się z latem, gorącem oraz praniem, które suszy się na powietrzu. Delikatny i niezwykle czysty aromat jest prawdziwą petardą.

Połączenie słodkich mandarynek i cierpkiej żurawiny? Mandarin Cranberry jest kolejnym woskiem, który kojarzy mi się z zimą i świętami, a dokładniej z pysznymi wypiekami.

Aromat Tarte Tatin nie każdemu przypadnie do gustu połączenie ciasta jabłkowego, wanilii oraz intensywnych przypraw. Dla mnie połączenie jest strzałem w 10, tak właśnie pachnie zimowa kuchnia.

Jakich zapachów używacie o tej porze roku?

Nie mogę się bez niej obejść! FITOKOSMETIK SÓL DO KĄPIELI BAŁTYCKA BURSZTYNOWA.

To uzależnienie, ale uwielbiam kąpiele w aromatycznej soli. O tej porze roku jest mi wiecznie zimno, dlatego kocham długie, gorące kąpiele, przyjemne dodatki i świetną książkę. Dzięki temu mogę odpocząć i się zrelaksować po długim dniu. Ostatnio namiętnie używam bałtyckiej soli bursztynowej, która powoli dobija dna.
O produkcie:
Bałtycka sól Bursztynowa przywraca naturalny wygląd i poprawia skórę. Zawiera bursztynowy proszek, ekstrakt lotosu i olej z magnolii, który regeneruje i ożywia skórę ciała, zapewnia jędrność i elastyczność skóry, głęboko nawilża i tonizuje.

Skład: Maris Sal , Amber Powder , Nelumbo Nucifera Flower Extract , Michelia Alba Flower Oil ,Lavandula Angustifolia Oil , CI 15985.
Opakowanie: Kartonowe pudełeczka posiadają przepiękną szatę graficzną, która przyciąga wzrok. Wewnątrz znajdziemy foliowy woreczek, który skrywa zawartość. Z racji tego, że informacje są napisane w języku rosyjskim, z tyłu znajdziemy naklejkę z polskimi objaśnieniami.

Zapach: Aromat soli jest intensywny, kwiatowy i bardzo przyjemny.

Konsystencja: Sól bezproblemowo rozpuszcza się w wodzie, a przy okazji barwi ją na żółto. Drobinki są wilgotne, ponieważ zostały nasączone olejkiem z magnolii.

Działanie: Kąpiele w soli bursztynowej sprawiają, że ciało po domowym spa jest cudownie gładkie, napięte i jędrne. Mam wrażenie, że pokrywa je delikatna warstwa, która chroni przed utratą wilgoci. Kosmetyk nie przesusza oraz nie podrażnia, a moja skóra jest bardzo wymagająca.

Cena i dostępność: Produkt zakupiłam w internetowym sklepie Liveno24, gdzie 500 g kosmetyku kosztuje około 5-6 zł. Niestety nie mam pojęcia, czy sole Fitokosmetik można dostać stacjonarnie.

Podsumowanie: Kąpiele z dodatkiem aromatycznej soli sprawiają, że czuję się wypoczęta. Skóra jest bardzo przyjemna w dotyku, a cena atrakcyjna.

Używacie soli? Jeśli tak, to którą lubicie najbardziej?

czwartek, 21 grudnia 2017

🦄🦄🦄Połyskujący i niesamowity. Mowa o hybrydzie Color It Premium Unicorn.🦄🦄🦄

O tak! Połyskujące lakiery z mnóstwem drobinek są czymś, co uwielbiam. Jak mogłyście zauważyć, bardzo często sięgam po hybrydy Silcare, ponieważ są tanie i świetne. W mojej kolekcji nie mogło oczywiście zabraknąć kolekcji Unicorn, o której chcę dziś opowiedzieć.
O produkcie:
Wyjątkowa, niezwykła, magiczna, niepowtarzalna… kolekcja Color It Premium UNICORN! Spójrz, jak przepięknie mienią się Twoje paznokcie w słońcu – niczym magia, prawda? Rekordowa ilość maleńkich tęczowych drobinek zatopionych w 20 nowych kolorach zaczaruje każdego, kto spojrzy na Twoje dłonie. UNICORN idealnie nadaje się do stylizacji ombre – jeden kolor występuje w dwóch wariantach, pastelowym i intensywnym, co w połączeniu gwarantuje cudownie bajkowy manicure.

Wysoka zawartość pigmentu daje efekt doskonałego krycia płytki paznokcia wybranym kolorem. Aplikuje się łatwo i szybko. Jest w 100% usuwalna z paznokcia acetonem lub płynem do usuwania hybryd. Color IT Premium cechuje się długą trwałością na paznokciach, a kolor jest intensywny, nie matowieje i przez cały czas wygląda, jakby był właśnie zaaplikowany.

CECHY:
-optymalne nasycenie barwą
-idealne krycie płytki paznokcia już przy pierwszej warstwie
-doskonale utrzymuje się paznokciach
Opakowanie: Czarne i stabilne buteleczki posiadają minimalistyczną szatę graficzną. Na trzonku pędzelka możemy zauważyć numer, który odpowiada danemu kolorowi. Na etykiecie znajdziemy najważniejsze informacje, pod spodem zaś umieszczona jest naklejka z datą produkcji.

Pędzelek: Nie jest za duży ani też za mały. Włosie jest elastyczne, malowanie jest czystą przyjemnością. Trzonek o odpowiedniej długości jest stabilny, dobrze leży w dłoni.

Konsystencja: Największym plusem lakierów Silcare z serii Premium jest ich średniogęsta konsystencja, do której nie mam zastrzeżeń. Dzięki temu lakier nie spływa, nie zalewa skórek oraz się nie kurczy. Hybryda podczas nakładania ładnie się poziomuje, nie tworzy nieestetycznych górek.

Pigmentacja: Na wzorniku możecie zauważyć wyłącznie jedną warstwę, która całkiem ładnie pokryła tips. Do pełnego krycia należy nałożyć dwie, cienkie powłoczki.

Czas utwardzania: Podczas utwardzania produkt się nie marszczy. W lampie LED (24W) wystarczy 30 sekund, aby lakier był gotowy do następnych etapów. Lampa UV potrzebuje 2 minut.

Trwałość: Na bazie Garden of Color Silcare każdy lakier trzyma się powyżej 4 tygodni. Podczas noszenia produkt nie pęka, nie traci swojego koloru oraz jest odporny na wszelkie uszkodzenia. Końcówki nie ścierają się, poza odrostem manicure wygląda nienagannie.

Odcienie: Firma w swojej kolekcji ma obecnie 20 różnych kolorów. Ja wybrałam ładny róż (2400) oraz niebieski (2430). Całość została utrzymana w pastelowej tonacji, a każda wersja jest naszpikowana mnóstwem połyskujących drobinek, które przepięknie błyszczą w słońcu.
Sposób usuwania: Hybrydy z serii Unicorn można usunąć przy pomocy acetonu lub płynu. Ja jednak używam frezarki i pilniczka.

Cena i dostępność: Koszt jednej buteleczki wynosi 11,99 zł. Można je oczywiście zakupić w stacjonarnych drogeriach Silcare lub sklepie internetowym.
Polecam polubić profil firmy na FB, ponieważ dzięki temu możemy otrzymać jednorazowy kupon na -20% rabat.

Podsumowanie: Migoczące drobinki wyglądają przepięknie. Lakier nie sprawia problemów podczas nakładania, nie uczula. Ładnie współpracuje z bazą i topem innych firm.

Znacie lakiery firmy Silcare?

środa, 20 grudnia 2017

To lubię! Mowa o przyjemnym błyszczyku od Wibo Lip Sensation.

Jeśli o błyszczykach mowa, mam 3 ulubione, których używam na zmianę. Nie zawsze mam ochotę na mocny kolor na ustach, dlatego często sięgam po delikatne błyskotki. Kilka miesięcy temu na promocji w Rossmannie wybrałam produkt Wibo Lip Sensation, który jest rewelacyjny!

O produkcie:
Zawiera odżywczą formułę kwasu hialuronowego, który nawilża i wypełnia nierówności naskórka. Stonowana kolorystyka dostępna w kolekcji idealnie dopasuje się do codziennego makijażu. Przy regularnym stosowaniu, kwas hialuronowy poprawi kondycje ust, powiększając ich objętość. Dzięki formule XXL usta stają się zmysłowe i sprężyste. Aplikator wykonany jest z delikatnego włosia, który miękko i jednolicie nakłada błyszczyk.
Opakowanie: Plastikowa buteleczka wykonana z przezroczystego plastiku o pojemności 5 ml posiada minimalistyczną szatę graficzną. Aplikator jest mały i miękki, malowanie przy jego pomocy jest bajecznie proste.

Zapach: Aromat produktu kojarzy mi się ze słodką galaretką agrestową. Wyczuwam go przez cały czas, zapach jest bardzo przyjemny, dlatego jestem jego fanką.

Konsystencja: Błyszczyk posiada fantastyczną, żelową konsystencję. Nie jest za gęsty, ani też za rzadki, dzięki temu produkt nie ucieka poza kontur oraz nie podkreśla załamań. Lubię go za fakt, że nie jest lepki.

Odcień: Jestem posiadaczką kosmetyku o numerze 1, czyli chłodnego różu z mnóstwem srebrnych drobinek. O ile się nie mylę, w drogerii możemy znaleźć 5 różnych kolorów, każda z nas znajdzie odpowiednie malowidło. Błyszczyk delikatnie podkreśla odcień ust, nadaje się do minimalistycznego, dziennego makijażu.

Trwałość: Produkt przez około 1,5 godziny wygląda nienagannie, następnie znika. Proces ścierania jest bardzo równomierny. Usta po usunięciu błyszczącej warstwy nie są przesuszone, mam wrażenie, że są jedwabiście gładkie.

Działanie: Czy błyszczyk optycznie powiększa usta? Mam wrażenie, że tak. Zapewne to dzieło połyskujących drobinek, lecz rezultat bardzo przypadł mi do gustu. Wargi wyglądają na jędrniejsze i pełniejsze.
u
Cena i dostępność: Produkt w drogerii Rossmann kosztuje około 10 zł.

Podsumowanie: Zdecydowanie polubiłam się z błyszczykiem Lip Sensation, który sprawdza się na 6. Usta wyglądają nienagannie, produkt sprawdza się u mnie wyśmienicie.
Używacie błyszczyków, który polecacie?

wtorek, 19 grudnia 2017

🛀Miłość do rosyjskich kosmetyków. FITOKOSMETIK SÓL DO KĄPIELI BADEN-BADEN MINERALNA ANTYSTRESOWA.🛀

Ostatnio przez brak czasu zaniedbałam Was i regularne dodawanie postów, przez co czułam się źle. Uwielbiam pisanie, dlatego do końca roku postanowiłam nadrobić ten stracony czas i dodać kilka recenzji. Dziś opowiem o genialnej soli, którą warto poznać. To nie tajemnica, że uwielbiam rosyjskie kosmetyki, które często goszczą w mojej łazience. Jestem tą szczęściarą, że o tej porze roku mogę raczyć się długimi, relaksującymi kąpielami w wannie.
O produkcie:
Kąpiel solna, która eliminuje stres i zmęczenie, poprawia stan emocjonalny. Zawiera olejki z bergamotki i makadamia, które wspomagają zmniejszyć stres i podrażnienie, poprawić stan fizyczny i umysłowy, rozluźnić mięśnie i paznokcie, zapewnić energię, wyeliminować zmęczenie i poprawić sen.
Opakowanie: Niesamowicie przypadł mi do gustu sposób zapakowania kosmetyku. Bardzo estetyczne wizualnie kartonowe pudełeczko skrywa w sobie woreczek wykonany z przezroczystej folii, gdzie została umieszczona sól. Wewnątrz znajdziemy dodatkowo ulotkę, gdzie możemy przeczytać o produktach marki Fitokosmetik (jeśli znamy język rosyjski). Jako że sposób zapakowania może do najwygodniejszych nie należy, to przesypuję zawartość do plastikowego słoiczka o pojemności 500 g.

Zapach: Delikatnie cytrusowy aromat,jest praktycznie niewyczuwalny.

Konsystencja: Sól o żywym, zielonym odcieniu jest wilgotna przez dodatek olejków. Produkt bezproblemowo rozpuszcza się, a dodatkowo barwi wodę.
Działanie: Kąpiele w soli są bardzo relaksujące, po domowym spa czuję się odprężona, wypoczęta i zrelaksowana. Skóra po osuszeniu jest nawilżona, przyjemnie gładka i miękka. Produkt jej nie podrażnił oraz nie wysuszył, pomimo tego, że jest bardzo wrażliwa.

Cena i dostępność: Pierwszy raz zamówiłam ją w Liveno24, lecz przez brak dostępności w magazynie zdecydowałam się zakupić ją w sklepie Wizaz24 za 4,97 zł.
Cena jest bardzo korzystna, jest to jeden z tych produktów, który kupuję nagminnie.

Podsumowanie: Muszę przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych soli. Używam jej zwłaszcza po długim, ciężkim dniu i jestem zachwycona jej właściwościami.

Lubicie sole do kąpieli?

🦉🦉🦉Kto nie lubi kuli do kąpieli? Idealny produkt dla miłośników papai.🦉🦉🦉

Kule do kąpieli są obowiązkowym dodatkiem w mojej wannie wypełnionej wodą. Ostatnio wspomniałam o perełkach z serii Huhu dostępnych między innymi w Lidlu, a dziś czas na świetną kulę musującą. 
O produkcie:
Musująca kula do kąpieli HUHU sprawi, że kąpiel stanie się niesamowitą przygodą. Dodatek naturalnego olejku z awokado nawilża skórę i tworzy na niej warstwę ochronną.
Opakowanie: Jasnopomarańczowa kula została zabezpieczona folią ochronną. Uważam, że szata graficzna jest urocza, a słodka sówka zmienia swój wygląd w zależności od aromatu. 

Zapach: Do wyboru mamy cztery warianty. Ja skusiłam się na papaję, do wyboru była również jeżyna, malina i gruszka. Aromat jest bardzo intensywny i mocny, czuć go w całej łazience. 

Konsystencja: Dość spora kula świetnie rozpuszcza się w wodzie, a przy tym ją barwi i wytwarza przyjemną pianę. 

Działanie: Kula o niesamowitym zapachu cudownie nawilża skórę, mam wrażenie, że jest pokryta warstwą olejku. Ciało po relaksującej kąpieli nabiera jędrności, jest niesamowicie gładkie. Lubię to!
Produkt nie podrażnił mojej wrażliwej skóry oraz jej nie wysuszył.

Cena i dostępność: Kosmetyk w sklepie Lidl kosztuje około 2 zł. Niestety nie można zakupić go on-line.

Podsumowanie: Tak jak w przypadku perełek żałuję, że nie zrobiłam większych zapasów. Uwielbiam kulę za aromat oraz działanie, czego chcieć więcej?

Używacie tego typu produktów?

piątek, 15 grudnia 2017

🦉🦉🦉HUHU − perełki do kąpieli o trzech, niesamowitych aromatach.🦉🦉🦉

Już nie raz wspominałam, że mam słabość do dodatków. Często zamawiam różne sole, kule i proszki, które umilają kąpiel, a dodatkowo pielęgnują. Podczas zakupów w Lidlu zauważyłam kilka kosmetyków z serii HUHU, które były skierowane dla dzieci. Z racji tego, że moja skóra jest bardzo wrażliwa, postanowiłam je wypróbować.
O produkcie:
Radosna kąpiel z dodatkiem kolorowych perełek wprowadzi Twoje dziecko w czarujący świat. Delikatne perełki do kąpieli na bazie mocznika wzbogacone olejkami roślinnymi delikatnie barwią wodę i uwalniają przyjemny aromat.

Sposób użycia: Wsyp całą zawartość saszetki do wanny pod bieżącą, ciepłą wodę. Zalecany czas kąpieli powinien wynosić 10-20 minut.

Mocznik zadba o prawidłowe nawilżenie skóry Twojego dziecka. Bogactwo składników zamknięte w kolorowych perełkach zmiękczy naskórek i zwiększy przepuszczalność skóry.
Roślinne olejki z pestek winogron i awokado zatroszczą się o delikatną skórę Twojego dziecka i otulą ją niewidzialnym filmem ochronnym.
Opakowanie: Saszetka o pojemności 75 g posiada bardzo radosną, kolorową grafikę, która jest idealna dla dzieci. Podoba mi się dodatek przezroczystego okienka, przez które możemy zobaczyć zawartość. Z tyłu producent szczegółowo opisał właściwości w języku polskim i angielskim.

Zapach: Perełki są dostępne w 4 wariantach zapachowych. Ja skusiłam się na aromat jeżyn, mango oraz gruszki, niestety nie zauważyłam u siebie wersji malinowej. Muszę przyznać, że zapach jest bardzo intensywny, roznosi się po całej łazience. Ba! Nawet z niej ucieka, słodki i rześki aromat owoców jest wyczuwalny również na korytarzu. Aromat produktu jest niezwykle naturalny i przyjemny, zdecydowanie umila kąpiel.

Konsystencja: Kolorowe i sypkie granulki są malutkie, świetnie rozpuszczają się w wodzie, a przy tym ją delikatnie barwią. Sądzę, że ta właściwość bardzo przypadnie do gustu młodszym.
Działanie: Muszę przyznać, że nie spodziewałam się po nich spektakularnych efektów i tutaj popełniłam błąd. Po kąpieli skóra była niesamowicie gładka i miękka jak po użyciu balsamu nawilżającego. Kosmetyk nie wysuszył mojej skóry oraz nie miał negatywnego wpływu na jej stan.

Cena i dostępność: Jedno opakowanie kosztuje 1,99 zł. Dostępność może być problemem, ponieważ dystrybutor Marba nie sprzedaje produktów on-line. Należy ich szukać po marketach, mam nadzieję, że kiedyś będzie można je nabyć również przez internet.

Podsumowanie: Żałuję, że nie zrobiłam większych zapasów, ponieważ produkt spisuje się wyśmienicie. Kolorowe opakowanie zdecydowanie zachwyca, tak samo, jak działanie.

Lubicie takie dodatki do kąpieli?

wtorek, 12 grudnia 2017

🍉🍉Kilka słów o produkcie, który pokochała moja cera. Recenzja arbuzowej maski algowej Bielenda.🍉🍉

Dawniej obawiałam się używać alg, ponieważ pewien produkt podrażnił moją wrażliwą cerę, obecnie myślę, że to wina składnika aktywnego, którego nie polubiła moja skóra.
Postanowiłam jednak zaryzykować i się opłaciło. Mowa o cudownej arbuzowej masce algowej, którą pokochałam do tego stopnia, że nie wyobrażam sobie, aby jej brakło w mojej pielęgnacji.
O produkcie:
Przeznaczenie: cera sucha i wymagająca regeneracji.

Składniki aktywne: Ekstrakt z arbuza, Alginat (100% ekstrakt z alg brunatnych).

Działanie:
• dostarcza skórze niezbędnych witamin i minerałów
• redukuje zaczerwienienia i podrażnienia
• długotrwale nawilża skórę
• chroni przed wolnymi rodnikami i promieniami UV
• rewitalizuje zmęczoną i szarą cerę
• czyni skórę rozświetloną, gładka i aksamitną.
Opakowanie: Ja akurat posiadam tak zwany "zapas", czyli saszetkę wyposażoną w zamek strunowy, można także zakupić wersję w plastikowym słoiczku. Szata graficzna jest minimalistyczna, na opakowaniu znajdziemy najpotrzebniejsze informacje na temat produktu.

Zapach: Uwielbiam arbuza, dlatego jestem zachwycona aromatem, który jest intensywny i niesamowicie przyjemny. Zapach przypomina słodki owoc, który jest przełamany nutą cukierków pudrowych. Soczysty aromat skutecznie uprzyjemnia domowe spa.

Wydajność: Zazwyczaj używam jednej miarki wypełnionej produktem, sądzę, że opakowanie wystarczy spokojnie na około 3 miesiące regularnego używania.

Konsystencja: Sypki, jasnoróżowy pył kojarzy się z mąkę ziemniaczaną. W połączeniu z odpowiednią ilością płynu tworzy konsystencję podobną do gęstej śmietany. Algi w swoim składzie zawierają również drobny, srebrny shimmer, który mieni się po nałożeniu na twarz. Odpowiednio przyrządzoną maskę o nierzadkiej konsystencji nakładamy na twarz przy pomocy szpatułki, tak aby warstwa miała około 2 mm grubości (aby nie było problemu ze ściągnięciem i zastyganiem). Produkt w ciągu 15-20 minut tężeje, tak że możemy ściągnąć maskę w jednym płacie.

PS Nim nałożymy maskę na twarz, polecam nałożyć na skórę ampułkę lub serum (odpowiednio dobrane do potrzeb skóry).

Działanie: Różowa maska dosłownie działa cuda. Skóra po zabiegu jest cudownie nawilżona, ukojona i odprężona. Pomimo tego, że jest delikatnie zmatowiona, to bije od niej niesamowity blask. Promienna cera jest ujednolicona, gołym okiem widać, że jest jędrna i napięta. Atutem maski jest fakt, że rozszerzone pory są zwężone, a zaczerwienienia i wszelkie podrażnienia znikają w mgnieniu oka.
Arbuzowa maska algowa nie wywołała u mnie nieprzyjemnego efektu pieczenia, szczypania, nie ma negatywnego wpływu na stan skóry.

Cena i dostępność: Maski algowe można zamówić on-line, niestety nie widziałam ich stacjonarnie. W zależności od rodzaju i zastosowania ceny produktów wahają się w granicy 25-40 zł. Bielenda zdecydowanie może pochwalić się mnóstwem wariantów, zapewne każdy znajdzie swój ulubiony.
Warto zaopatrzyć się we własne opakowanie z produktem, ponieważ cena pojedynczego zabiegu w salonie kosmetycznym (wyłącznie maseczka) kosztuje około 30 zł.

Podsumowanie: Algi stały się moją miłością, zdecydowanie należy zwrócić na nie uwagę. Dzięki nim skóra wygląda nieskazitelnie, jest oczyszczona, odżywiona i niezwykle gładka. Czego chcieć więcej?

Lubicie maseczki algowe, które polecacie?

sobota, 9 grudnia 2017

#4 Piękna przed świętami. Zimowa pielęgnacja stóp i dłoni.

Zima nie jest łaskawa dla moich dłoni, które są wiecznie spierzchnięte i suche. Zimne powietrze i wiatr sprawiają, że skóra na kostkach jest podatna na pękanie, dlatego o tej porze roku staram się je odpowiednio nawilżać. Stopy zaś potrzebują ciepłej kąpieli w ulubionej soli, aby były gładkie i miękkie.
Przede mną czwarte wyzwanie z projektu "Piękna przed świętami", który został zorganizowany dzięki portalowi Trusted Cosmetics oraz blogerce Różowa Szminka.
Muszę przyznać, że kosmetyki pielęgnujące do dłoni zajmują w mojej kosmetyczne najmniej miejsca. Przeważnie zapominam o ich kremowaniu, dlatego też nie posiadam odpowiedniego mazidła. Wprawdzie krem nie sprawdził mi się na twarzy, dlatego wykorzystuję go do chronienia dłoni. Używam bardzo przyjemnego kremu ochronnego przed wiatrem i zimnem od Babydream, który jest dedykowany niemowlętom i dzieciom. Zazwyczaj zwykłe produkty do dłoni nie dostarczały mi odpowiedniego nawilżenia, dlatego postawiłam na kosmetyk, w którego skład wchodzi olej awokado oraz panthenol, które chronią przed utratą wilgoci. Rumianek koi podrażnienia, a olej słonecznikowy intensywnie pielęgnuje. Dzięki temu moja skóra jest niezwykle miękka i gładka. Jego dodatkowym atutem jest niska cena, która wynosi 6,99 zł za opakowanie zawierające 75 ml.
Może nie przepadam za kremami, ale za to uwielbiam rękawice regenerujące. W ciągu 20 minut mogę pozbyć się suchej i spierzchniętej skóry, używam ich często po wykonaniu manicuru hybrydowego, aby skórki i okolice wokół paznokci były zadane i nienaganne.
Do gustu przypadła mi firma Estemedis (dostępne w Biedronkach) oraz rękawice o zapachu róży 7th Heaven. Ceny rękawic wahają się w granicy 4-15 zł.
Uważam, że po długim dniu nie ma nic lepszego niż relaksująca i kojąca kąpiel stóp z dodatkiem soli lawendowej Bochneris. W plastikowym słoiku o pojemności 500 ml znajdziemy fioletową sól, wraz z mnóstwem suchych kwiatów lawendy. Moczenie stóp w fioletowej wodzie wykazuje działanie dezynfekujące, pomaga zniwelować opuchliznę. Produkt jest wskazany również dla osób, które mają problem z krążeniem i zastojem limfy. Dzięki kąpieli skóra jest jedwabiście gładka i miękka, przygotowana do dalszych zabiegów.
Za mniej niż 9 złotych możemy przygotować sobie odprężającą, gorącą kąpiel, zwłaszcza w te zimne dni.
Na jakie produkty o tej porze roku stawiacie?

wtorek, 5 grudnia 2017

Azjatycka pielęgnacja. Maska do twarzy OGÓREK-GŁADKI I MIĘKKI NASKÓREK - POBUDZONE WŁÓKNA KOLAGENOWE - IDEALNA DO CERY TRĄDZIKOWEJ I NACZYNKOWEJ.

Po różanej maseczce w płacie przyszedł czas na ogórkową. Muszę przyznać, że ta pierwsza zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, dlatego nie mogłam się doczekać, aż wypróbuję następną.
O produkcie:
Maska ta stosowana systematycznie skutecznie zatrzymuje czas dla twojej skóry. Chroni i pobudza komórki skóry zwiększając tym samym w widoczny sposób jej jędrność. Optymalnie nawilża, zmiękcza i wygładza naskórek a cera staję się zdrowsza i lśniąca. Zmniejsza opuchnięcia i stany zapalne. Pobudza włókna kolagenowe do regeneracji. Idealna do cery z problemami taki jak stany zapalne, zmiany trądzikowe, widoczne naczynka.

Allantion: Alantoina to składnik o działaniu łagodzącym, przeciwzapalnym i regenerującym, który pobudza podziały komórkowe i dzięki temu sprzyja odnowie struktury i gęstości skóry, a także gojeniu uszkodzonego naskórka. Zmniejsza zaczerwienienie i podrażnienie skóry. Działa nawilżająco, zmiękcza i wygładza naskórek, chroni przed czynnikami zewnętrznymi oraz wykazuje również własności przeciw rodnikowe.

WITCH HAZEL DISTILLATE (oczar wirginijski): Szczególnie polecany do cery problematycznej (naczynkowej, trądzikowej). Ma działanie przeciwzapalne, ściągające i antyseptyczne.

HYDROLYZED COLLAGEN: regeneracja skóry, intensywne nawilżenie, rewitalizacja, ujędrnienie, pobudzenie procesu regeneracji, poprawa konturu twarzy.

CUCUMIS SATIVUS EXTRACT (ekstrakt z ogórka): Ekstrakt z ogórka jest wspaniałym, wszechstronnie działającym dodatkiem do kosmetyków pielęgnacyjnych. Bogaty w antyoksydant witaminy C, znakomicie chroni i odżywia skórę. Ma właściwości przeciwzapalne i napinające skórę oraz złuszczające martwy naskórek. Sprawia, że zmarszczki stają się mniej widoczne, a cera zdrowsza i lśniąca. Działa wygładzająco i pomaga złagodzić obrzęk na twarzy. Jest z powodzeniem stosowany w luksusowych kosmetykach pod oczy i produktach, których celem jest rewitalizacja cery.

HYALURONIC ACID (kwas hialuronowy): regeneracja skóry, nawilżenie, rewitalizacja, ujędrnienie, pobudzenie procesu regeneracji, poprawa konturu twarzy.

HYDROLYZED SILK (proteiny jedwabiu): Dopowiada za utrzymywanie optymalnego nawodnienia naskórka. Równocześnie zmiękcza i wygładza naskórek. Ze względu na duży rozmiar cząsteczki, nie penetruje w głąb skóry, pozostając na powierzchni (wykazuje doskonałe powinowactwo do powierzchni skóry).

SKŁAD: WATER, ALLANTOIN, UREA, GLYCERIN, WITCH HAZEL DISTILLATE, PARAFINUM LIQUIDUM, HYDROLYZED COLLAGEN, CUCUMIS SATIVUS EXTRACT, HYALURONIC ACID, HYDROLYZED SILK, HYDROXYRTHYL ETHYKCELLULOSE, VITAMIN C, VITAMIN E, DISODUM EDTA, FRAGRANCE
Opakowanie: Wewnątrz uroczej i kolorowej saszetki znajdziemy biały płat wykonany z całkiem grubego materiału. Został on idealnie wycięty, świetnie przylega do twarzy. Na opakowaniu znajdziemy zarówno azjatyckie napisy, jak i tłumaczenie w języku angielskim.

Zapach: Nigdy bym nie pomyślała, że aromat świeżego ogórka będzie tak orzeźwiający i przyjemny. Na samym początku przypomina połączenie melona z arbuzem, jest to genialne połączenie, które bardzo przypadło mi do gustu.

Konsystencja: Płat został porządnie nasączony przezroczystym płynem. Odżywcza esencja w ciągu 15-20 minut wnika w głąb skóry.

Działanie: Uwielbiam efekt mocnego nawilżenia i ukojenia. Maseczka sprawia, że twarz jest niezwykle miękka i gładka, bije od niej niesamowity blask. Jeśli marzysz o pięknej, napiętej i jędrnej cerze, koniecznie ją wypróbuj.

Cena i dostępność: Azjatyckie kosmetyki można kupić w sklepie internetowym Green Asia, ogórkowy produkt kosztuje tylko 9,00 zł.

Podsumowanie: Myślałam, że różana maska jest genialna, ale to ogórkowa bije ją na głowę. Cieszę się, że rezultat nie jest krótkotrwały, ponieważ przyjemne odżywienie i zregenerowanie czuć przez długi czas.

Jestem ciekawa, czy znacie inne maseczki, w których zostało wykorzystane zielone warzywo.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

#3 Piękna przed świętami. Czego obecnie używam do pielęgnacji włosów? Pomysł na świąteczną fryzurę.

Przede mną trzecie wyzwanie związane z projektem organizowanym przez portal Trusted Cosmetics oraz blogerkę Różowa Szminka. Moja obecna pielęgnacja jest bardzo minimalistyczna, poza tradycyjnymi olejkami wykorzystywanymi do olejowania włosów używam samych faworytów. Dziś skupię się wyłącznie na ulubionej piątce, ponieważ właśnie po nią sięgam najczęściej.
Muszę przyznać, że wcześniej nie zwracałam większej uwagi na szampon Garnier Fructis Densify, który jest przeznaczony dla włosów gęstych, ale cienkich. W różowym opakowaniu skrywa się szampon wzmacniający z dodatkiem ekstraktu z granata. Produkt poza przepięknym, owocowym aromatem wyróżnia się także przyjemnym działaniem. Dzięki niemu moje cienkie pasma są ładnie uniesione u nasady.
Jeśli tylko mam okazję, wybieram również inne kosmetyki pielęgnacyjne z tej samej serii. Tak też w moje ręce trafiła odżywka, która posiada gęstą, treściwą konsystencję. Zauważyłam, że kosmetyk świetnie wygładza włosy, a dodatkowo sprawia, że przestały się plątać. Mnie granatowy duet niesamowicie przypadł do gustu, będę często po niego sięgała.
Maskę Schwarzkopf Gliss Kur Ultimate Repair poznałam niedawno, a już czuję, że na stałe zagości w mojej kosmetyczce. Produkt przeciwdziałający zniszczeniu włosów zawiera potrójny kompleks z płynną keratyną, dlatego skutecznie wygładza i regeneruje pasma. Delikatna konsystencja sprawia, że włosy nie są obciążone.
To nie jedyny kosmetyk firmy Schwarzkopf, ponieważ polubiłam również odżywką w sprayu Gliss Kur, Oil Nutritive. W jej składzie znajdziemy aż 8 olejków oraz płynną keratynę. Dzięki niej moje włosy nie sprawiają problemów podczas rozczesywania, a dodatkowo przestały się puszyć.
Oczywiście w mojej pielęgnacji nie mogło zabraknąć olejku do końcówek. Od dłuższego czasu używam wyłącznie Isana Oil Care Haarol, który jest moim hitem. To niepozorne cudo poza wygładzeniem i dociążeniem pasm zapewnia im niesamowity blask.

Co pojawi się na mojej głowie w okresie świątecznym?
Zapewne rozpuszczone, podkręcone włosy, przód musi być koniecznie spięty, aby pasma nie spadały mi na twarz.


Jestem ciekawa, czego obecnie używacie i polecacie.
Znacie moich ulubieńców?

czwartek, 30 listopada 2017

🌹Czy polubiłam azjatycką maseczkę różaną? Recenzja produktu FRESH FRUIT ROSE.🌹

W sklepie Green Asia pojawiła się masa nowości, a dwie z nich trafiły do mnie. Tym razem do wypróbowania dostałam maseczkę różaną i ogórkową. Kosmetyki azjatyckie bez dwóch zdań przypadły mi do gustu, coraz częściej sięgam po produkty pielęgnujące skórę twarzy.
O produkcie:
Olejek z róży damascena jest równie cenny, jak złoto. A jego wpływ na skórę – wspaniały. Wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych. Chroni komórki przed stresem antyoksydacyjnym. Intensywnie nawilża i zatrzymuje wilgoć w skórze. A Ty każdego dnia stajesz się młodszą wersją siebie. Maska FRESH FRUIT ROSE jest szczególnie polecana do cery suchej, dojrzałej. Jak również cery tłustej, trądzikowej.

Allantion: Alantoina to składnik o działaniu łagodzącym, przeciwzapalnym i regenerującym, który pobudza podziały komórkowe i dzięki temu sprzyja odnowie struktury i gęstości skóry, a także gojeniu uszkodzonego naskórka. Poza tym zmniejsza zaczerwienienie i podrażnienie skóry, działa nawilżająco, zmiękcza i wygładza naskórek, chroni przed czynnikami zewnętrznymi oraz wykazuje również własności przeciw rodnikowe.
WITCH HAZEL DISTILLATE (oczar wirginijski): Szczególnie polecany do cery problematycznej (naczynkowej, trądzikowej). Ma działanie przeciwzapalne, ściągające i antyseptyczne.
HYDROLYZED COLLAGEN: regeneracja skóry, intensywne nawilżenie, rewitalizacja, ujędrnienie, pobudzenie procesu regeneracji, poprawa konturu twarzy
ROSA DAMASCENA FLOWER OIL(Olejek różany): Olejek z róży damascena jest równie cenny, jak złoto. A jego wpływ na skórę – wspaniały. Wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych. Chroni komórki przed stresem antyoksydacyjnym. Intensywnie nawilża i zatrzymuje wilgoć w skórze. Szczególnie polecany do cery suchej, dojrzałej i zniszczonej. Jak również cery tłustej, trądzikowej.
HYALURONIC ACID (kwas hialuronowy): regeneracja skóry, nawilżenie, rewitalizacja, ujędrnienie, pobudzenie procesu regeneracji, poprawa konturu twarzy.
HYDROLYZED SILK (proteiny jedwabiu): Dopowiada za utrzymywanie optymalnego nawodnienia naskórka. Równocześnie zmiękcza i wygładza naskórek. Ze względu na duży rozmiar cząsteczki, nie penetruje w głąb skóry, pozostając na powierzchni (wykazuje doskonałe powinowactwo do powierzchni skóry).

SKŁAD: WATER, ALLANTOIN, UREA, GLYCERIN, WITCH HAZEL DISTILLATE, PARAFINUM LIQUIDUM, HYDROLYZED COLLAGEN, HYALURONIC ACID, HYDROLYZED SILK, HYDROXYRTHYL ETHYKCELLULOSE, ROSA DAMASCENA FLOWER OIL, VITAMIN C, VITAMIN E, DISODUM EDTA, FRAGRANCE
Opakowanie: Szata graficzna zdecydowanie przyciąga wzrok, szczególnie kolorowe obrazki i nieszablonowy kształt. Poza azjatyckimi napisami, na saszetce znajdziemy również informacje po angielsku, co ułatwi nam zrozumienie właściwości. Wewnątrz znajdziemy biały, dość gruby płat, materiał jest odpowiednio wycięty.

Zapach: Po otwarciu opakowania w powietrzu unosi się wyraźny i bardzo przyjemny, różany aromat.
Jest on niezwykle naturalny, a dodatkowo pozostaje wyczuwalny po usunięciu maski.

Konsystencja: Płat został porządnie nasączony odżywczą esencją, dzięki której materiał odpowiednio przylega do twarzy, nie zsuwa się z niej i nie odstaje. Po upływie 15-20 minut płyn pozostaje pochłonięty przez skórę.

Działanie: Pierwsze wrażenie? Moje skóra jest cudownie napięta i jędrna! Drobne podrażnienia na policzkach zostały ukojone, a cera pozostała niesamowicie gładka i miękka. Uważam, że maseczka posiada bardzo przyjemne działanie, spisze się genialnie przed nałożeniem makijażu.

Cena i dostępność: Produkt w sklepie Green Asia kosztuje 9,00 zł.

Podsumowanie: Różana maseczka spisała się a 5, uważam, że skóra po jej usunięciu promieniała.

Lubicie różane kosmetyki?
Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.