czwartek, 31 stycznia 2019

Jeden z najokropniejszych ścieraków stał się moim ulubieńcem. BEAUTY JAR ANTYCELLULITOWY SUCHY PEELING DO CIAŁA CELLULITE KILLER

Dawniej było mi obojętne czym złuszczam stary naskórek, zmieniłam swoje zdanie, gdy poznałam naturalne kosmetyki, które mają cudowne działanie i skład. Wczesną jesienią podczas zakupów w sklepie internetowym znalazłam dość nową markę Beauty Jar, która niedawno pojawiła się w ich asortymencie. Zainteresował mnie w szczególności suchy peeling, który w dużej mierze składa się z kawy, cynamonu oraz korzenia imbiru. Dlaczego był to dla mnie najokropniejszy ścierak? Dowiecie się tego z najnowszej recenzji.


O produkcie:
Antycellulitowy suchy peeling do ciała Cellulite Killer
- pomaga usunąć cellulit
- rozgrzewa
- tonizuje
- usuwa toksyny

Kawa zawarta w peelingu pomaga zwalczyć cellulit, stymuluje krążenie krwi oraz poprawia koloryt skóry. Jej aromatyczny zapach poprawia samopoczucie.

Korzeń imbiru rozgrzewa skórę, pobudza mikrokrążenie oraz redukuje napięcie mieśni.

Skład: Maris Sal (Sea Salt), Coffea (Coffee) Seed Powder, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Zingiber Officinale (Ginger) Root Powder*, Cinnamomum Zeylanicum (Cinnamon) Leaf Oil*, Tocopheryl Acetate (Vitamin E).

Opakowanie: Czarny kubeczek o pojemności 150g mieści w sobie sporo peelingu, szata graficzna jest prosta, całość moim zdaniem jest zainspirowana o wiele droższym Lush'em. Pokrywka została zabezpieczona dodatkową blokadą, dzięki czemu mam pewność, że kosmetyk jest świeży i nikt go nie otwierał.

Zapach: Kocham zapach kawy i cynamonu, jednak nie jestem w stanie znieść mocnego, duszącego imbiru. Nigdy nie byłam jego fanką, jednak aromat peelingu w małej, zamkniętej łazience niekiedy był ponad moje siły. Właśnie dlatego stwierdziłam, że jest to najokropniejszy peeling.
Uważam jednak, że jest to kwestia osobista, ponieważ od zawsze miałam problem z tymi nutami, sądziłam jednak, że nie będą tak intensywne, jak w przypadku innych kosmetyków.

Konsystencja: Suchy peeling składa się z małych drobinek soli i kawy, oczywiście produkt ma postać sypką, chociaż jest delikatnie wilgotny ze względu na dodatek oleju migdałowego. Ciemne drobinki całkiem łatwo można zmyć z ciała, nie sprawiają również problemu z wyczyszczeniem wanny czy brodzika.

Działanie: Po pokonaniu niechęci do imbirowych nut postanowiłam wykonać domowe spa i złuszczyć stary naskórek. Kosmetyk rewelacyjnie oczyszcza ciało, regularny masaż sprawia, że skóra staje się napięta i jędrniejsza, a do tego cudownie gładka i miękka. Uważam, że jest to jeden z przyjemniejszych ścieraków, warto było się przemóc.

Cena i dostępność: Za peeling zapłaciłam około 10 zł w drogerii internetowej.

Podsumowanie: Rezultat jest zachwycający i naprawdę rewelacyjny. Skóra jest przyjemna w dotyku, jednak warto pamiętać, że cellulitu można się pozbyć poprzez ćwiczenia oraz picie wody, kosmetyk może jedynie wspomóc proces niwelowania pomarańczowej skórki.
Czy kupię go ponownie? Chciałabym, ale nie sądzę. Imbirowy zapach do tej pory przyprawia mnie o dreszcze i mdłości.

Czy znajdą się tu fanki peelingu kawowego?

środa, 30 stycznia 2019

Mój sposób na mocne paznokcie i zadbane skórki. Bio Olejek do pielęgnacji paznokci 3w1 - Wzmacnianie, Wzrost, Zmiękczanie naskórka od EcoLab.

Zdradzę Wam mój sposób na mocne paznokcie oraz ładne, estetyczne skórki. W okresie jesienno-zimowym mam ogromny problem z przesuszoną skórą i płytką, dlatego od dawna szukałam idealnego produktu, który odżywi i nawilży. Przeglądając asortyment drogerii, zauważyłam interesujący kosmetyk marki EcoLab, mowa o olejku 3w1 -wzmocnienie, wzrost, zmiękczenie naskórka.


O produkcie:
Bio Olejek do pielęgnacji paznokci 3w1 intensywnie nawilża, odżywia i chroni naskórek oraz płytkę paznokciową, wzmacnia i poprawia ogólny stan paznokci. Eliminuje kruchość i stymuluje wzrost paznokci, a także ma działanie dezynfekujące na naskórek i paznokcie.
Bio olejek 3w1 jest doskonały do manicuru.

Składniki aktywne:
- organiczny olejek z orzechów laskowych,
- ekstrakt z mirry,
- olejek z magnolii,
- organiczny olejek rozmarynowy,
- olejek ylang-ylang,
- ekstrakt z cynamonu,
- panthenol.

Produkt nie zawiera SLS, silikonów i parabenów.

Skład: Caprilic/Capric Triglyceride, Organic Corylus Avellana (Hazelnut) Oil (organiczny olejek z orzechów laskowych), Commiphora myrrha (Myrrh) Flower Extract (ekstrakt z mirry), Cinnamomum Verum (Cinnamon) Extract (ekstrakt z cynamonu), Organic Rosmarinus (Rosemary) essential Oil (organiczny olejek rozmarynowy), Magnolia officinalis (Magnolia) essential Oil (olejek z magnolii), Cananga (Ylang Ylang) essential Oil (olejek ylang-ylang), Panthenol (prowitamina В5), Tocopheryl Acetate (witamina E), Perfume

Opakowanie: W estetycznym, papierowym kartoniku znajdziemy plastikowy słoiczek o pojemności 90 ml. Szata graficzna jest bardzo prosta i minimalistyczna, na opakowaniu zostały umieszczone napisy w języku rosyjskim i angielskim. Wewnątrz ciemnego pojemnika została ukryta dość porowata gąbeczka, całość przypomina mi o zmywaczach do paznokci, które były modne kilka lat temu. Sam pomysł z wykorzystaniem gąbki niesamowicie przypadł mi do gustu, po wykończeniu zawartości zawsze można stworzyć własną mieszankę.

Zapach: Delikatnie cynamonowy aromat w połączeniu z ziołowymi nutami daje całkiem udane połączenie. Osobiście nie przeszkadza mi ten zapach, chociaż dla niektórych może być mdły.

Konsystencja: Kosmetyk jest wyjątkowy, ze względu na nietypowy wygląd. Czarna gąbka, niezwykle mocno nasączona odżywczymi substancjami o konsystencji wody jest naprawdę rewelacyjnym pomysłem. Olejki oczywiście są tłuste, lecz nie pozostawiają nieprzyjemnej, lepkiej warstewki.

Działanie: Moje pazury i skórki przepadają za olejkami, dzięki nim są nawilżone i odżywione. Stają się odporne na pękanie, rozdwajanie i przesuszenia. 
Regularna pielęgnacja sprawia, że płytka z każdym użyciem staje się coraz twardsza i odporniejsza na uszkodzenia. Zadbane i zmiękczone skórki mogę bezproblemowo odsunąć przy pomocy drewnianego patyczka (od zawsze mam z nimi kłopot, ponieważ lubią przerastać).
 Olejek 3w1 jest cudownym sposobem na odratowanie przesuszonej płytki po częstym używaniu zmywacza/acetonu. Produkt poratuje wielbicieli hybryd i żeli, domowy zabieg spa zdziała cuda.

Cena i dostępność: Za kosmetyk EcoLab zapłaciłam mniej niż 10 zł. Oczywiście zakupiłam go w sieci.

Podsumowanie: Nie sądziłam, że olejek tak bardzo przypadnie mi do gustu. Kilkuminutowe zanurzenie pazurków w odżywczej substancji cudownie nawilża, poprawia wygląd skórek i płytki.

A jaki jest Wasz sposób na odżywienie pazurków?

wtorek, 29 stycznia 2019

Kolejna perełka w kosmetycznych zbiorach. ECOLAB - ECO LABORATORIE - SZAMPON LAMINUJĄCY DO WŁOSÓW - JAPOŃSKA MAGNOLIA, KOMPLEKS KWASÓW OWOCOWYCH, PROTEINY JEDWABIU.

Moje zbiory w 95% składają się z rosyjskich mazideł, które o dziwo nie są aż tak popularne u innych. Można je kupić w niemal każdym sklepie internetowym, niekiedy również w stacjonarnym, a recenzji jak na lekarstwo. Kilka miesięcy temu poznałam przyjemny szampon laminujący, wyprodukowany przez moją ulubioną firmę EcoLab, a po wykończeniu pierwszej butelki przychodzę ze szczegółowym wpisem.


O produkcie:
Szampon laminujący na miękkiej ekologicznej bazie myjącej, delikatnie oczyszcza włosy, nie niszcząc naturalnej ochrony skóry głowy i włosów.
Ekstrakt z magnolii w połączeniu z kompleksem kwasów owocowych wzmacnia połysk włosów, ułatwia rozczesywanie. Proteiny jedwabiu przywracają, poprawiają strukturę zniszczonym włosów, zapewniają idealną gładkość, pomagają stworzyć stylizację. Szampon daje efekt biolaminacji, chroniąc przed negatywnymi skutkami otoczenia (zanieczyszczeniami, suchym powietrzem, promieniowaniem UV itp.).

Ekstrakt z magnolii - wzmacnia przed szkodliwymi czynnikami- promieniowaniem UV, toksynami, chemikaliami, metalami, mikrobami. Zwalcza wolne rodniki, objawy stresu oksydacyjnego, łagodzi alergie, świąd, wysypki i egzemę, przyspiesza gojenie i regenerację skóry. Ponadto nawilża i tonizuje skórę głowy oraz nadaje zapach kosmetykom.

Ekstrakt z cytryny - działa antyoksydacyjnie, czyli chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Aktywuje procesy regeneracji i odnowy. Nawilża, zwiększa elastyczność.

Kwas mlekowy - ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka. Odblokowuje pory skóry i działa antybakteryjnie, dzięki czemu zapobiega tworzeniu ognisk zapalnych polecany także do pielęgnacji ciała i skóry głowy oraz włosów, pomocny w przypadku rogowacenia, łuszczenia i przesuszenia skóry.

Ekstrakt z trzciny cukrowej - wspomaga syntezę kolagenu, elastyny, kwasu hialuronowego. Stosowany w produktach do włosów oczyszcza i nabłyszcza.

Kwas jabłkowy - koi i łagodzi stany zapalne mieszków włosowych,

Wyciąg z owoców moreli - Aktywne peptydy uspokajają i koją. Wykazuje także działanie nawilżające i wygładzające naskórek oraz przeciwrodnikowe.

Ekstrakt z jagód amli - dzięki wysokiej zawartości witaminy C ekstrakt wykazuje silne właściwości przeciwutleniające, kondycjonuje, działa jako przeciwutleniacz, antyoksydant.

Ekstrakt z liści rozmarynu - wykazuje działanie przeciwzapalne, antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Pobudza wzrost włosów i ujędrnia skórę. Jest silnym antyutleniaczem, zapobiega starzeniu skóry, przyspiesza procesy regeneracyjne, gojenie, likwiduje łupież, zmniejsza łojotok, a także oczyszcza i daje uczucie świeżości. Wskazany do stosowania u osób z tłustą skórą. Nadaje także zapach kosmetykom.

Ekstrakt z kwiatów neroli - składnik wykorzystywany w różnego rodzaju kosmetykach do każdego typu skóry, nadaje zmysłowy zapach.

Aminokwasy jedwabiu - tworzy na powierzchni skóry i włosów hydrofilowy film, który utrzymuje wodę, dzięki czemu nawilża skórę i włosy. Jedwab poprawia metabolizm komórek skóry, przeciwdziała przebarwieniom, nadaje skórze gładkość. Uzupełniając naturalną strukturę włosów nadaje im gęstości, puszystości, miękkości i połysku.

Skład: Aqua, Glycerin, Magnolia Acuminata Bark Extract (ekstrakt magnolii), Citrus Limon (Lemon) Peel Extract (ekstrakt ze skórki cytryny), Sodium Cocoyl Isethionate, Cocamidopropyl betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Lactic Acid, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract(ekstrakt z trzciny cukrowej), Malic Acid, Citric Acid, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract(ekstrakt z moreli), Phyllanthus Emblica (Indian Gooseberry) Extract (ekstrakt z jagód amli), Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract (rozmaryn), Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract (pomarańcza), Silk Amino Acids (proteiny jedwabiu), Perfume, Benzyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Betaine, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate

Opakowanie: Butelka wykonana z porządnego plastiku ma bardzo ładną, estetyczną szatę graficzną, która przyciąga wzrok. Na etykiecie znajdziemy napisy w języku angielskim i rosyjskim, z tyłu zaś naklejkę z polskimi objaśnieniami. Zamknięcie dość mocno przylega do otworu, jednak nie mam problemów z otwarciem szamponu, nawet podczas kąpieli.

Zapach: Mam z nim problem, ponieważ niekiedy mi przeszkadza, a czasem mi się podoba. Podczas zakupów w sieci myślałam, że zapach magnolii będzie elegancki, nieco perfumeryjny.
Słodkawy, kwiatowy, lekko mydlany aromat szamponu nie jest najgorszy, żałuję, że nie jest świeższy i bardziej rześki.

Konsystencja: Biały, perłowy płyn wytwarza mnóstwo piany, która dobrze oczyszcza. Kosmetyk jest niezwykle wydajny, jedna butelka przy regularnym stosowaniu wystarcza mi spokojnie na 3 miesiące.

Działanie: Szampon laminujący rewelacyjnie radzi sobie z oczyszczeniem włosów i skalpu, a przy tym nie przyczynia się po powstawania łupieżu, podrażnień i kołtunów. Nawet bez użycia odżywki czy maski mogę bezproblemowo je rozczesać. Zauważyłam, że kosmetyk przypodobał się moim cienkim pasmom, ponieważ ładnie je unosi, zwiększa się ich objętość. Po umyciu włosy są niezwykle gładkie i mięciutkie, spełniają się zapewnienia producenta. Warto również wspomnieć, że wydobywa ich blask, cudo!
Kosmetyk radzi sobie z nadmiarem sebum, ponieważ nawet i przez 3 dni wyglądają wyjściowo. Nie są oklapnięte i obciążone, do samego końca jestem zadowolona z otrzymanego rezultatu.

Cena i dostępność: Ja swój szampon kupiłam w drogerii internetowej za około 13 zł, cena waha się w granicy 13-17 zł, należy szukać ofert. Zapewne produktu EcoLab są dostępne w niektórych sklepach stacjonarnych.

Podsumowanie: Pasma przy regularnym używaniu szamponu są o wiele gładsze i milsze w dotyku.
Szczerze? Będę do niego wracać, przy moim pasmach wpisuje się wzorowo. Nie każde mazidło tak świetnie radzi sobie z gęstymi, a cienkimi włosami.

Macie obecnie swojego ulubieńca?

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Prawdziwa petarda, jedno z najlepszych mazideł. Le Cafe Mimi, Ekspresowa maska do włosów- REGENERACJA W MINUTĘ.

W październiku wybrałam się do Natury (nie zaglądam tam często, kilka razy do roku) i oniemiałam. Znalazłam w niej moje ukochane maski Cafe mimi w bardzo atrakcyjnych cenach! Z racji tego, że miałam już kilka prawdziwych perełek, tym razem skusiłam się na wersję żółtą z olejem jojoba oraz aminokwasami jedwabiu. Nie widziałam ich wcześniej w sieci, dlatego byłam prawdziwie zaintrygowana.


O produkcie:
Marzysz o mocnych i zdrowo lśniących puklach, ale nie masz czasu i ochoty na czasochłonne odżywki i zabiegi regenerujące pasma? Z myślą o Twoich potrzebach opracowano wyjątkową formułę ekspresowej maski do włosów Regeneracja w minutę Café Mimi Hair Mask.

Preparat jest przeznaczony do błyskawicznej odbudowy zniszczonych i przesuszonych kosmyków. Jego regenerująca receptura obfituje w wiele dobroczynnych składników aktywnych, wśród których prym wiedzie bogaty w antyoksydanty olej jojoba, który wzmacnia włosy od ich cebulek aż po same końce. Dzięki niemu pukle szybko zyskują zdrową sprężystość i witalność. Towarzyszą mu aminokwasy jedwabiu, które działają naprawczo na osłabioną strukturę włosów i nadają pasmom efektowną gładkość i połysk. Rezultatem aplikacji maski są doskonale odżywione, aksamitnie miękkie i wzmocnione pukle pełne naturalnego blasku.

W minutę odmień swoje włosy na lepsze z ekspresową maską Regeneracja w minutę Café Mimi Hair Mask!

Składniki aktywne:
Olej jojoba - wspaniale pielęgnuje włosy, odżywia na całej długości, wzmacnia cebulki, regeneruje strukturę, przywraca blask. Nadaje włosom objętość i gładkość, czyniąc je bardziej elastycznymi i silnymi, pobudza ich wzrost. Zawiera antyoksydanty, witaminy A,E,D sprzyjające aktywnej regeneracji.

Aminokwasy jedwabiu - łatwo przenikają w strukturę włosów, wzmacniają włókna i zamykają porozchylane i uwrażliwione łuski, poprawiają teksturę włosów, nadają zdrowy wygląd, ułatwiają układanie i dodają blasku.

Skład: Aqua, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydroxyethylcellulose, Silk Amino Acids, Betaine, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Behentrimonium Methosulfate, Quaternium-87, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Perfume, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Citric Acid.

Opakowanie: Już po raz kolejny zachwalam pomysł z użyciem 250 ml saszetki, która po pierwsze zajmuje mało miejsca, po drogie z łatwością można wydobyć z niej produkt. Każda maska ma inny kolor opakowania, w przypadku mojej wersji, jest to kolor żółty. Zatrzask porządnie przylega do otworu, nie otwiera się nawet podczas podróży.

Zapach: Ogromnym plusem jest niesamowity aromat. Moim zdaniem nuty zapachowe przypominają mi dobrej jakości perfumy, intensywny zapach pozostaje wyczuwalny na włosach aż do następnego mycia. Bardzo podoba mi się ten fakt, uwielbiam pachnące pasma.

Konsystencja: Biała maska o średniogęstej konsystencji rewelacyjnie rozprowadza się po włosach, nie spływa z nich, nie obciąża i nie sprawia problemów podczas zmywania. Kosmetyk jest niezwykle wydajny, takie opakowanie wystarcza mi na kilkanaście zabiegów.

Działanie: Zimą moje włosy potrzebują dodatkowego odżywienia i właśnie to uzyskałam. Maska natychmiastowo regeneruje i mocno nawilża, pasma po każdym użyciu wyglądają jak po wizycie u najlepszego fryzjera. Już podczas zmywania maski czuję wyraźną różnicę, pasma są ładnie rozdzielone, później nie mam problemów z ich rozczesaniem. Dodatkowo po wyschnięciu możemy zauważyć mocny blask, miękkość i cudowną gładkość. Włosy przestają się puszyć, od razu lepiej się układają i prezentują. Moje fale są ładnie podkreślone, jestem ciekawa, jak miałaby się sprawa u osób z kręciołkami.

Cena i dostępność: Kosmetyki można kupić w sieci i drogeriach stacjonarnych. Cena produktu waha się w granicy 9-11 zł, więc całkiem korzystnie.

Podsumowanie: Maska regeneracyjna jest dla mnie prawdziwym objawieniem. Produkt w żółtej saszetce jest jednym z najlepszych kosmetyków Cafe mimi, fantastycznie odżywia, nawilża i regeneruje, o tej porze roku jest koniecznością w moim przypadku.

Która maska obecnie jest Waszą ulubioną?

piątek, 25 stycznia 2019

Co kryje w sobie bomba do kąpieli? MUSUJĄCA KULA DLA DZIECI Z NIESPODZIANKĄ- TROPIKALNE OWOCE LA CAFE DE BEAUTE.

O tej porze roku uwielbiam długie kąpiele w wannie, z dodatkiem soli, kul oraz aromatycznych olejków i płynów. W sklepie znalazłam kilka perełek, zdecydowałam się między innymi na zakup bomb o różnych zapachach i właściwościach. Zaciekawiła mnie szczególnie wersja musująca dla dzieci (ze względu na skład), która wewnątrz skrywa mały podarek.


O produkcie:
Musująca kula do kąpieli dla dzieci z niespodzianką - zabawką w środku. Olej ze słodkich migdałów, ekstrakt ananasa, ekstrakt karamboli, ekstrakt moreli, delikatnie pielęgnują skórę dziecka. Kosmetyk absolutnie bezpieczny dla dzieci powyżej 3 lat i wyjątkowy ze względu na delikatną teksturę, wspaniały aromat i niespodziankę w środku.

Składniki aktywne:
Soda oczyszczona - ma postać białego proszku, w kosmetyce stosowana jest głównie jako regulator pH, ale także jako środek zmiękczający wodę, środek dający efekt jacuzzi w tabletkach i kulach do kąpieli. Ze względu na neutralizacje kwasów może być przydatna w leczeniu rumienia pieluszkowego u niemowląt. Nasze babcie używały sody do płukania i mycia włosów i do czyszczenia zębów.

Skład: Sodium Bicarbonate, Citric Acid, Prunus Amygdalus Oil (olej ze słodkich migdałów), Aqua, Prunus Cerasus Extract (ekstrakt ananasa), Averhoa Carambola Extract (ekstrakt karamboli), Prunus Armeniaca Extract (ekstrakt moreli), Perfume Oil (olejek aromatyczny), CI 15510

Opakowanie: Uważam, że estetyczne i kolorowe pudełeczko wygląda bardzo ładnie, sądzę, że tak zapakowana kula będzie fajnym dodatkiem do prezentu. Wewnątrz zielonego kartonika znajdziemy ofoliowaną kulę.

Zapach: Aromat bomby jest już wyczuwalny przez folię, cudowny, soczysty i niezwykle przyjemny zapach świeżego ananasa jest niesamowity. Po wrzuceniu produktu do wody nuty zapachowe są wyczuwalne w całej łazience, mam wrażenie, że pozostają nawet na skórze.

Konsystencja: Spora kula ekspresowo się rozpuszcza, niestety nie wytwarza piany. Plusem jest fakt, że bomba dość mocno farbuje (na szczęście nie barwi wanny), zielona woda dla dziecka na bank będzie prawdziwą frajdą.

Działanie: Dzięki olejkowi ze słodkich migdałów i licznym ekstraktom skóra po relaksującej kąpieli jest pokryta odżywczą i nawilżającą warstewką (na szczęście nie jest tłusta i lepka), dlatego po wytarciu ciała nie muszę sięgać po balsam lub masełko. Sądzę, że jest to bardzo fajny dodatek do kąpieli, raz na jakiś czas lubię takie urozmaicenie. Co znalazłam w środku? Prezencikiem dla dziecka była piłeczka kauczukowa, więc słabo.

Cena i dostępność: Za pudełeczko z kulą do kąpieli zapłaciłam ok. 5 zł na promocji,cena jest znośna. Rosyjskie kosmetyki zazwyczaj kupuję w sieci, chociaż zapewne można je spotkać w sklepach z naturalnymi produktami.

Podsumowanie: Czy kupiłabym ją ponownie? Tak, chociaż nie jest to niezbędny produkt, który musiałabym zawsze mieć w swoich zbiorach. Kula jest przyjemnym dodatkiem, skóra po kąpieli była naprawdę miękka i gładka, byłam zadowolona.

Czy Wy też sięgacie po takie urozmaicenia?

czwartek, 24 stycznia 2019

Lakier satynowy od Avonu- czy jest wart swojej ceny?

Pamiętacie recenzję, w której przedstawiłam Wam lakier piaskowy marki Avon? Właśnie podczas tych zakupów skusiłam się również na produkt o niesamowitym, satynowym wykończeniu. Dawniej bardzo często korzystałam z topu nadającego ten efekt, ale ten zawsze się wyświecał po kilku chwilach. Z racji tego, że kosmetyki Avon są tanie, postanowiłam zakupić malowidło w pięknym, różowym kolorze.


O produkcie:
Zadbaj o modny wygląd swoich paznokci i sięgnij po lakier z naszej najnowszej kolekcji.
- trwały lakier do paznokci
- z modnym satynowym wykończeniem
- żywe, intensywne kolory
- idealny wybór na lato

Co może dla Ciebie zrobić nasz kosmetyk?
Stworzyliśmy lakier, który w pełni harmonizuje z letnią opalenizną Twoich dłoni. Żywe, głębokie barwy dostępnych odcieni podkreślą złocisto-brązowy kolor skóry. Lakier zapewni Twoim paznokciom najmodniejsze, satynowe wykończenie. Znajdziesz tu zarówno nowe, jak i klasyczne kolory. Szeroka paleta z pewnością pozwoli Ci wybrać coś dla siebie.

Opakowanie: Każdy lakier firmy Avon przychodzi do nas w czarnym, papierowym kartoniku. Znajdziemy na nim informacje o produkcie oraz skład. Buteleczka wykonana z porządnego szkła mieści w sobie 10 ml produktu. Szata graficzna jest bardzo minimalistyczna i prosta.

Pędzelek: Długie, proste i cienkie włosie będzie idealne dla osób z wąską płytką. Ja jednak bym je zamieniła, chciałabym, aby było płaskie i delikatnie przycięte (zaokrąglone) na końcu, malowanie tym lakierem byłoby o wiele łatwiejsze.

Konsystencja: Średniogęsty lakier zastyga w ekspresowym tempie, więc szanse na delikatne poprawki są małe. Po wyschnięciu produkt zamienia się w piękną, matową satynę.

Pigmentacja/krycie/kolor: Kosmetyk bardzo ładnie kryje już przy nałożeniu pierwszej warstwy, długie końcówki nie prześwitują. Lakier jest dostępny, o ile się nie mylę w 8 odcieniach, ja zdecydowałam się na Pampered Princess.
Żywy, bardzo przesłodzony róż z zatopionym, lekko fioletowym shimmerem prezentuje się naprawdę zacnie. Żałuję, że po wyschnięciu drobinki zanikają.

Trwałość: Byłam pozytywnie zaskoczona faktem, że lakier przez 5-6 dni wyglądał idealnie! Do samego końca pozostał matowy, nic nie popękało, nic się nie starło. Manicure do samego końca prezentował się nienagannie.

Sposób usunięcia: Zmywacz bezproblemowo radzi sobie z różowym lakierem, nie barwi przy tym skórek i płytki.

Cena i dostępność: Produkt kosztuje ok. 10 zł i można zakupić go u konsultantek Avon lub zamówić w sieci, która prowadzi sprzedaż kosmetyków.

Podsumowanie: Jestem ogromnie zadowolona z otrzymanego efektu, szkoda jednak, że po pomalowaniu nie widać tych pięknych, połyskujących drobinek.

Lubicie efekt matu?

środa, 23 stycznia 2019

Kafe Krasoty - Le Cafe de Beaute. Odżywczy szampon do włosów- Aktywny wzrost i blask

Wczoraj opisałam maskę z serii wzrost i blask, a dzisiaj przyszedł czas na szampon. W zeszłym roku stawiałam ciągle na pewniaków, lecz po zakupie produktu pielęgnacyjnego postanowiłam również zamówić szampon do zestawu. Czy tworzą duet idealny?


O produkcie:
Odżywczy szampon oparty w 95% na naturalnych składnikach, zapewnia kompleksową, zbilansowaną pielęgnację, aktywizuje wzrost włosów, przywraca zdrowy blask. Aktywna receptura szamponu wzmacnia włosy, czyniąc je gęstymi i jedwabistymi.
Produkt nie zawiera SLS, silikonów i parabenów.
95% składników pochodzenia roślinnego

Składniki aktywne:
Ekstrakt passiflory – reguluje pracę gruczołów łojowych, nawilża, chroni włosy przed negatywnym działaniem środowiska zewnętrznego.
Masło kakaowe – głęboko odżywia i nawilża, przywraca włosom blask, ułatwia układanie.
Olej rozmarynowy – znakomity antyseptyk, wzmacnia włosy, reguluje wydzielanie sebum w skórze głowy, sprawia, że włosy dłużej są czyste i nieprzetłuszczone.
Olej ylang ylang – aktywnie walczy z objawami uszkodzeń struktury włosów, czyniąc je bardziej elastycznymi, łatwymi w układaniu. Posiada działanie tonizujące i antyseptyczne.

Skład: Aqua, Passiflora Extract (ekstrakt passiflory), Cocamidopropyl Betaine (z oleju kokosowego), Laureth-2, Decyl Glucoside, Coco Glucoside, Theobroma Cacao Butter (masło kakaowe), Vitis Vinifera (Grape Seed) Oil (olej z pestek winogron), Sodium Coco Sulfate (z oleju kokosowego), Glyceryl Oleate, Betain Natural Extract (ekstrakt z buraka cukrowego), Cananga (Ylang Ylang) Essential Oil (olej ylang ylang), Rosmarinus (Rosemary) Essential Oil (olej rozmarynowy), Sodium Chloride, Glycerin, Triticum Vulgare (Wheat Germ) Oil (olej z kiełków pszenicy), Perfume, Citric Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol

Opakowanie: Plastikowa, podłużna i całkiem spora butelka o pojemności 300 ml została zaopatrzona w poręczne zamknięcie na klik. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, kwiaty dodają subtelności i uroku.

Zapach: Aromat szamponu delikatnie różni się od przesłodzonej maski. Nuty zapachowe także są owocowe, jednak w tym przypadku produkt jest świeższy i bardziej cytrusowy. W pojedynkę bardzo fajnie odświeża, oczywiście pozostaje wyczuwalny po wyschnięciu.

Konsystencja: Średniogęsty, perłowy szampon rewelacyjnie się pieni, więc nie należy przesadzać z ilością szamponu.

Działanie: Kosmetyk bardzo ładnie oczyszcza skalp, usuwa nadmiar sebum, a przy tym nie podrażnia, nie przesusza oraz nie przyczynia się do powstawania łupieżu. Obecnie przez 2-3 dni wyglądają ładnie i wyjściowo, niestraszne im nawet częste noszenie czapki.
Podoba mi się fakt, że po wyschnięciu pasma są uniesione od nasady, zwiększa się ich objętość. Dodatkowo zauważyłam, że szampon bardzo ładnie je nabłyszcza i wygładza, dzięki czemu są lekkie, lejące oraz puszyste.
Czy przyspiesza ich porost? Ciężko mi to stwierdzić, ponieważ produkt pozostaje w kontakcie ze skórą kilka sekund. Zauważyłam jednak, że są zdecydowanie wzmocnione, ominął je okres zwiększonego wypadania na przełomie jesieni/zimy.

Cena i dostępność: Rosyjskie produkty zazwyczaj kupuję w sieci, szampon marki Kafe Krasoty kosztował mnie ok. 15 zł. Sądzę, że to bardzo korzystna cena.

Podsumowanie: Szampon ładnie myje i odświeża, nie mam do niego zastrzeżeń. W zestawie z maską tworzą pozytywny i zgrany duet. Z chęcią wypróbuje inne propozycje firmy, oczywiście w dodatku z produktem pielęgnacyjnym.

Dobra kochani, a teraz przyznawać się, który szampon jest obecnie Waszym ulubieńcem?

wtorek, 22 stycznia 2019

Kafe Krasoty – Le cafe de beaute – maska – aktywny wzrost i blask – do wszystkich rodzajów włosów.

Testowanie nowych produktów do włosów? Uwielbiam! Bardzo często wybieram ciekawe kosmetyki, które nie do końca są popularne i ciężko o wyczerpującą recenzję w sieci. Kilka miesięcy temu znalazłam maskę Kafe Krasoty nadającą blask oraz przyspieszającą ich porost.


O produkcie:
Dzięki bogactwie olejów roślinnych maska Kafe Krasoty zapewnia włosom odpowiedni poziom nawilżenia i pomaga chronić włosy przed szkodliwymi czynnikami. Nawilża włosy na długości, wygładza ich strukturę oraz sprawia, że stają się jedwabiste w dotyku i lśniące. Dzięki keratynie działa odbudowująco i sprawia, że włosy są bardziej elastyczne. Maska poprawia kondycję włosów, nabłyszcza je i wygładza, wzmacnia łodygi włosów oraz zmniejsza ilość wypadających włosów. Przyspiesza także porost włosów i działa normalizująco na skórę głowy, ograniczając przetłuszczanie się włosów. Znacznie ułatwia rozczesywanie i radykalnie zmniejsza ilość połamanych włosów i rozdwojonych końcówek. Otula włosy zmysłowym zapachem soczystej marakui. Doskonała do pielęgnacji wszystkich typów włosów, przede wszystkim zniszczonych i pozbawionych blasku, rozdwajających się. Pomocna w zapuszczaniu włosów.

Produkt nie zawiera SLS, silikonów i parabenów. Aż 97,2% składników jest pochodzenia roślinnego.

Ekstrakty roślinne i ich lecznicze działanie oraz inne aktywne związki
Ekstrakt z marakui (passiflory) – cenne źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych. Działa odżywczo i antyoksydacyjnie. Spowalnia proces siwienia włosów.
Olej z kiełków pszenicy – odżywia włosy, przyspiesza ich porost i zmniejsza wypadanie.
Olej lniany – nawilża, wygładza, kondycjonuje i dyscyplinuje włosy. Nadaje im blask, zabezpiecza końcówki przed rozdwajaniem się, działa odżywczo.
Keratyna (hydrolizowana) – jest jednym z białek budulcowych włosów. W dużej mierze odpowiada za strukturę włosa. Keratyna wygładza włosy i pozwala podkreślić kształt prostych włosów. Zmniejsza podatność włosów na łamanie się. Sprawia, że włosy są gładkie i lśniące.
Pantenol (prowitamina B5) – łagodzi podrażnienia.
Sok cytrynowy – pomaga domknąć łuski włosa i nadaje im lustrzany blask. Przyspiesza porost włosów.
Olej rozmarynowy – zmniejsza wypadanie włosów, działa antyseptycznie, zmniejsza łojotok. Stymuluje wzrost włosów.
Olej ylang-ylang – zmniejsza wypadanie włosów. Ma działanie relaksujące.

Skład: Aqua, Passiflora Extract (ekstrakt passiflory), Cetyl Alcohol/Glyceryl Stearate/Ceteth-20/ Steareth-20, Triticum Vulgare Oil (olej z kiełków pszenicy), Ethoxydiglycol, Linum Usitatissimum Oil (olej lniany), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Panthenol (prowitamina В5), Cetearyl Alcohol, Citrus Medica Limonum Juice Concentrate (sok cytrynowy), Rosmarinus Essential Oil (olej rozmarynowy), Cananga essential Oil (olej ylan ylang), Parfum, Lactic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

Opakowanie: Maska przychodzi do nas w kartonowym pudełku, które chroni produkt przed otwarciem i zniszczeniem. Tubka o pojemności 200 ml została wykonana z miękkiego i elastycznego plastiku, dzięki czemu możemy bezproblemowo wydobyć resztę produktu. Szata graficzna jest niezwykle przyjemna dla oka, kwiaty passiflory dodają uroku.

Zapach: Uwielbiam słodkawy, soczysty aromat maski, który przypomina mi zapach owocowych cukierków rozpuszczalnych, które dawniej można było dostać w sklepiku szkolnym za kilka groszy.
Nuty zapachowe pozostają wyczuwalne na pasmach po ich wyschnięciu.

Konsystencja: Pomimo licznych olejków biała, lekka konsystencja maski nie obciąża włosów, przyjemnie rozprowadza się po pasmach i nie sprawia kłopotów podczas zmywania.

Działanie: Na samym początku zauważyłam, że kosmetyk bardzo ładnie domyka łuski włosa, dzięki czemu są śliskie, niezwykle gładkie, wręcz lejące i sypkie. Później pojawia się niesamowity blask i miękkość, włosy zaczynają przypominać jednolitą taflę. Od samego początku czuć wyraźne odżywienie i nawilżenie, pasma zaczynają się lepiej układać i zachowywać podczas zmian pogody.
Przestają się puszyć i wywijać, nawet niesforne końcówki są odporne na uszkodzenia i zniekształcenia. Jako że nie nakładam maski bezpośrednio na skalp, nie mam pojęcia czy wpływa na ich wzrost, zakupiłam jednak szampon do zestawu, więc niedługo spodziewajcie się jego recenzji.

Cena i dostępność: Zagraniczne kosmetyki kupuję zazwyczaj w sklepie LawendowaSzafa24 lub Wizaz24, w tych drogeriach ceny internetowe są najkorzystniejsze. Za maskę zapłaciłam ok. 16 zł. Cena za produkt Le cafe de beauty kosztuje w granicy 15-21 zł, należy szukać najlepszej okazji.

Posumowanie: Muszę przyznać, że na początku miałam o niej mieszane zdanie. Niby było okej, włosy wyglądały zacnie, jednak coś się nie zgadzało. Dałam jej szansę i nie żałuję, włosy z każdym użyciem prezentowały się coraz lepiej, a duet z szamponem jest niezawodny!

Znacie produkty marki Kafe Krasoty?

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Jeden z najpiękniejszych topów holograficznych od Born Pretty Store.

Bardzo polubiłam lakiery do paznokci ze sklepu Born Pretty Store. Używam ich od roku i nigdy nie wywołały u mnie niepożądanych zmian i alergii, dlatego często wyszukuję interesujące perełki spośród fantastycznego asortymentu. Tym razem do gustu przypadł mi top z mnóstwem holograficznych płatków, prawdziwy Graal dla miłośników błyskotek. 


Opakowanie: Szklana buteleczka z prostą szatą graficzną składającą się ze złotych, wypukłych napisów wygląda bardzo estetycznie. Cieszę się, że każde opakowanie zostało dodatkowo zabezpieczone papierowym kartonikiem, na którym znajdziemy najważniejsze informacje.

Pędzelek: Porządny i spory trzonek idealnie leży w dłoni, malowanie jest proste i przyjemne. Długie włoski równomiernie rozkładają drobinki na płytce, manicure robi duże wrażenie. 

Konsystencja: Lakier należy do tych z grupy średniogęstych. W ekspresowym tempie zastyga na płytce, można więc stopniować ilość nałożonych płatków. Osobiście nakładam jedną, lubię delikatną, błyszczącą mgiełkę, która urozmaica nudną stylizację.

Pigmentacja/krycie/kolor: Niesamowity top możemy zakupić w 3 odsłonach. Każdy lakier różni się od siebie wielkością holograficznych płatków, ja zdecydowałam się na najmniejsze o nazwie Lady Vengeance. Top potrafi zdziałać cuda, niesamowicie przypadł mi do gustu efekt barwnej tęczy, najpiękniej wygląda w świetle.

Trwałość: Jestem pozytywnie zaskoczona faktem, że top tak dobrze się spisuje w roli lakieru nawierzchniowego. Bezproblemowo wytrzyma 6-7 dni w stanie nienaruszonym, nie zaobserwowałam popękanej, startej czy zabrudzonej warstwy. 

Sposób usunięcia: Pomimo delikatnych świecidełek, nie mam problemów z usunięciem starej stylizacji. Już przy pierwszym pociągnięciu nasiąkniętego wacika jestem w stanie zmyć manicure.

Cena i dostępność: Kosmetyk w sklepie internetowym (lub na ich stoisku na Alieexpress) Born Pretty Store kosztuje $3,59. Cena jest korzystna, małym minusem może być czas oczekiwania na przesyłkę, który wynosi ok. 4 tygodnie.

Podsumowanie: Top pięknie nabłyszcza, urozmaica zwykłą, nudną stylizację. Po nałożeniu topu paznokcie wyglądają bajecznie, całość przypomina mi manicure hybrydowy. 

Lubicie takie błyskotki?

niedziela, 20 stycznia 2019

Co sądzę o zestawie pielęgnacyjnym od Nature Queen?

Jakiś czas temu w moje ręce wpadł zestaw pielęgnacyjny od Nature Queen. Firmę kojarzyłam, lecz do tej pory nie miałam okazji poznać asortymentu, więc byłam przeszczęśliwa, gdy po raz pierwszy zabrałam się do testów. Jako właścicielka skóry wrażliwej i naczynkowej, zawartość bardzo przypadła mi do gustu, idealnie wpisała się w moją pielęgnację.

O produkcie:
Jeżeli zauważyłaś, że Twoja skóra:
- posiada małe oznaki popękanych naczynek,
- wysyła sygnały o stanie zapalnym, takie jak miejscowe zaczerwienienia,
- w miarę upływu czasu staje się coraz bardziej sucha,
- małe podrażnienia pozostawiają na niej długotrwałe efekty,
- widoczne są pierwsze oznaki cellulitu,
- pierwsze oznaki zmarszczek rujnują Twoje samopoczucie

Zestaw Pielęgnacyjny pomoże:
- oczyścić głęboko skórę, dzięki czemu pozbędziesz się toksyn
- wyeliminować popękane naczynka,
- złuszczyć martwy naskórek,
- nawilżyć skórę, dzięki czemu pozbędziesz się pierwszych zmarszczek,
- uelastycznić skórę, dzięki czemu stanie się mniej wrażliwa na działanie zewnętrznych czynników 
- zyska zdrowy koloryt

Zestaw zawiera:
- Glinkę białą,
- Olejek Eteryczny pomarańczowy,
- Olej Makadamia,
- Hydrolat z Oczaru Wirginlijskiego.


Kilka słów o hydrolacie:
Opakowanie: Szklana butelka wyprodukowana z ciemnego szkła posiada poręczny i higieniczny atomizer, opakowanie o pojemności 100 ml posłuży nam spokojnie na kilka tygodni. Szata graficzna jest prosta i czytelna, na etykiecie znajdziemy najważniejsze informacje o kosmetyku.

Zapach: Lekko ziołowy, roślinny aromat jest całkiem przyjemny. Jest on na tyle delikatny i subtelny, że po chwili przestaje być wyczuwalny.

Konsystencja: Oczywiście kosmetyk ma postać płynną, bardzo szybko wnika w głąb skóry. Nie pozostawia oczywiście lepkiej czy tłustej warstwy.

Działanie: Hydrolat stosuję jako tonik lub dodatek do maseczek z glinki. Produkt świetnie radzi sobie z niedoskonałościami, ponieważ w ekspresowym tempie je wysusza i przyspiesza gojenie, a dodatkowo niweluje produkcję sebum w strefie T. Kosmetyk ładnie odświeża skórę, a dodatkowo chroni ją przed wolnymi rodnikami. Nie zauważyłam, aby produkt przesuszał lub podrażniał, spisuje się na 6 w przypadku mojej mieszanej cery, która w dodatku jest wrażliwa i naczynkowa.


Kilka słów o oleju makadamia:
Opakowanie: Mała, szklana butelka o pojemności 30 ml została zaopatrzona w pompkę, która działa bez zarzutu. Szata graficzna tak jak w przypadku hydrolatu jest prosta.

Zapach: Po wyciśnięciu oleju z opakowania nie czuję absolutnie nic, chociaż podczas rozsmarowania wyczuwam orzechową nutę.

Konsystencja: Jestem zaskoczona, że olej jest dość lekki i rzadki. Całkiem szybko wchłania się w głąb skóry. Pozostawia on delikatnie wyczuwalną warstwę na skórze, jednak nie jest ona przesadnie tłusta czy lepka.

Działanie: Olejek fantastycznie nawilża, jest rewelacyjnym dodatkiem do masek, kremów czy mieszanek do olejowania włosów. Działanie nawilżające docenia w szczególności moja skóra, która o tej porze jest mocno przesuszona. Kosmetyk odżywia i pielęgnuje, nie zapycha i nie uczula.


Kilka słów o glince:
Opakowanie: Plastikowy słoiczek o pojemności 100 ml jest niezwykle poręczny, spisuje się lepiej od foliowych woreczków. Pod wieczkiem znajdziemy dodatkową nakładkę, która chroni produkt przed wilgocią i wysypaniem. Szata graficzna jest prosta i schludna.

Zapach: Typowy zapach glinki można urozmaicić olejkiem aromatycznym, ja jednak nigdy tego nie robię, ponieważ zawsze dodaję zwykły olej np. macadamia, z pestek arbuza czy malin.

Konsystencja: Kosmetyk został genialnie zmielony, dlatego po dodaniu płynu mogę otrzymać jednolitą maź bez grudek. Mazidło rewelacyjnie rozprowadza się po skórze, co jakiś czas muszę pryskać je hydrolatem lub wodą, aby nie stwardniało. Biała glinka nie sprawia problemów podczas zmywania.

Działanie: W przypadku moich naczynek, produkt jest dobrany idealnie. Biała glinka sprawdzi się u skóry wrażliwej, naczynkowej i dojrzałej. Kosmetyk ładnie oczyszcza skórę, po zabiegu jest promienna, rozświetlona i ładnie napięta. Zmatowiona twarz wygląda zdrowo, małe niedoskonałości są złagodzone, a tym samym skóra szybciej się regeneruje.


Kilka słów o olejku aromatycznym:
Opakowanie: Malutka buteleczka z subtelną szatą graficzną posiada specjalną zakrętkę, która chroni opakowanie przed otwarciem przez dzieci, sama zawsze musiałam się z nią siłować. Mały aplikator dozuje pojedyncze kropelki.

Zapach: O mamooo!!! Mocny, bardzo intensywny zapach soczystej, świeżej pomarańczy jest cudowny. Mam wrażenie, że podczas otwierania butelki obieram najsłodszy owoc na świecie. Olejku używam wyłącznie do aromaterapii, czuć go w całym domu. Aromat jest niesamowicie relaksujący i odprężający, jestem nim oczarowana.

Konsystencja: Płyn o wodnistej, pomarańczowej konsystencji jest naprawdę mocny, wystarczy kilka kropelek, aby otoczyć się cudowną, pachnącą chmurką.

Podsumowanie/cena/dostępność: Kosmetyki Nature Queen można zakupić w sieci, a sam zestaw kosztuje tylko 59 zł. Sądzę, że świetnie nada się na prezent dzięki estetycznemu, papierowemu opakowaniu. Działanie kosmetyków jest jak najbardziej w porządku, moja wrażliwa cera jest zachwycona i wypielęgnowana.

Znacie produkty firmy Nature Queen?

sobota, 19 stycznia 2019

To naprawdę działa! Holograficzny lakier termiczny od Born Pretty Store

Uwielbiałam hybrydowe lakiery termiczne, ale zrezygnowałam z nich rok temu na rzecz tradycyjnych. Muszę przyznać, że tęskniłam za tym efektem i przez dłuższy czas szukałam godnego zamiennika. Spośród mnóstwa produktów w sklepie Born Pretty Store, znalazłam pewien kosmetyk, który szczególnie przykuł moją uwagę. Mowa o czarnym lakierze, który pod wpływem ciepła staje się mlecznobiały. Gdy zobaczyłam małe, holograficzne drobinki, wiedziałam, że MÓJ CI ON!


Opakowanie: Każdy lakier ze sklepu BPS przychodzi do nas w białym kartoniku, na którym znajdziemy najważniejsze informacje oraz skład. Szklana buteleczka posiada prostą szatę graficzną, bardzo podoba mi się tłoczony, złoty napis, który wygląda schludnie i elegancko. Pod spodem każdego opakowania zastaniemy naklejkę z nazwą, która niestety w ekspresowym tempie się odkleja i ginie.

Pędzelek: Proste włosie o średniej długości bardzo ładnie rozprowadza lakier po płytce. Elastyczne włoski ułatwiają malowanie paznokci, bezproblemowo mogę dojechać pod skórek, a przy tym ich nie zalać. Całkiem spory trzonek rewelacyjnie leży w dłoni, dzięki czemu wykonanie stylizacji jest komfortowe i przyjemne.

Konsystencja: Lakier termiczny należy do grupy średniogęstych produktów. Malowidło nie spływa z paznokcia, zastyga na nim w ekspresowym tempie. Po wyschnięciu zaczyna się magia, a właściwie to zasługa zmiany temperatury.

Pigmentacja/krycie/kolor: Czarny kolor kryje w 100% już przy nałożeniu 2 warstwy.
Holograficzny lakier termiczny według producenta należy nakładać na kolorową bazę, ponieważ po zagrzaniu dłoni, kosmetyk zmienia się w transparentną biel. Wiem, że nie każdemu odpowiada widok prześwitujących końcówek, dlatego sama zawsze nakładam go na inny odcień. Dzięki jednemu lakierowi możemy otrzymać mnóstwo kombinacji, na zdjęciu możecie zauważyć, jak wygląda na krwistej, karminowej czerwieni. Dodatkowo uroku dodają minimalne drobinki holograficzne, jestem nimi zachwycona.

Trwałość: Wszystko zależy od naszej bazy, jeśli kolor jest trwały, nasz manicure nawet przed tydzień będzie cieszył oko. Produkt termiczny sam w sobie nie pęka, nie ściera się oraz nie sprawia problemów. Nie straszne mu prace domowe i moczenie dłoni.

Sposób usunięcia: Zmywacz już od pierwszego dotyku wacika usuwa kolor z paznokcia, a przy tym nie barwi płytki i skórek.

Cena i dostępność: W sklepie Born Pretty Store (wiem także, że sklep ma swoje konto na Alieexpress) można zamówić kosmetyk za $3,99. Cena nawet po przeliczeniu na złotówki wydaje się całkiem atrakcyjna, zwłaszcza że możemy otrzymać tak niespotykany rezultat.

Podsumowanie: Tak, jestem nim zauroczona, ponieważ czerń już sama w sobie wygląda zjawiskowo. Zmiany na paznokciu prezentują się super, zwłaszcza o tej porze roku.

Lubicie lakiery termiczne?


Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.