wtorek, 28 maja 2019

Maska do twarzy na bazie syberyjskiej szmaragdowej glinki od Fitokosmetik.

Zawsze używałam glinek, które musiałam sama rozrobić. Kombinowałam z hydrolatami, olajkami, lubiłam testować nowe połączenia. Muszę przyznać, że nie zawsze miałam na to czas i chęci, więc często rezygnowałam z nich na rzecz gotowego mazidła. Podczas uzupełniania braków spośród mnóstwa specyfików znalazłam gotową maskę ze szmaragdowej glinki syberyjskiej, którą można bezpośrednio nałożyć na skórę.


O produkcie:
Rosyjska marka FitoKosmetik stworzyła syberyjską glinkę przeciwstarzeniową, która idealnie sprawdzi się do pielęgnacji całego ciała, w tym także osłabionych włosów. Jej regularne używanie znacznie poprawi stan naskórka, a przy tym odbuduje wszelkie uszkodzenia.

Zawarta w formule herbata chińska jest bogatym źródłem fluoru, manganu, żelaza, wapnia, potasu, krzemu, a także witamin A, C, E, K i z grupy B. Obecne polifenole wykazuje silne działanie antyutleniające, opóźniają proces starzenia, regulują pracę gruczołów łojowych.

Olej migdałowy sprawdzi się perfekcyjnie do walki z rozstępami, zmniejsza uczucie suchości, pozbywa się matowego wykończenia i dodaje fryzurze oszałamiającego blasku.

Olej z orzechów laskowych wzbogaca skórę odżywczymi substancjami, wzmacnia wzrost silnych i mocnych pukli, działa tonizująco, przyspiesza regenerację komórek naskórka.

Zielona glinka perfekcyjnie wygładza i napina skórę, doskonale ją oczyszcza i przywraca naturalną elastyczność.

Syberyjska glinka przeciwstarzeniowa do twarzy, ciała i włosów FitoKosmetik to produkt gotowy do natychmiastowego użycia, na którego zachwycające efekty nie będziesz musiała długo czekać.

Skład: Aqua, Camellia Sinensis Leaf Water, Organic Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Corylus Avellana Seed Oil, Green Clay, Caprylic/Capric Triglycerides, Glicerin, Xanthan Gum, Rhodiola Rosea Extract, Sorbus Aucuparia Fruit Extract, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

Opakowanie: Małe, plastikowe wiadereczko o pojemności 155 ml mają schludną, prostą szatę graficzną. Pomimo niewielkiej pojemności, kosmetyk jest bardzo wydajny. Stosuję go do pielęgnacji ciała i włosów, spokojnie wystarczy na długie tygodnie.
Wieczko dobrze przylega do opakowania, chroni kosmetyk przed wyschnięciem. Małym minusem może być sposób wydobywania maski, najlepiej skorzystać z poręcznej szpatułki lub pędzelka, aby bezpośrednio nie wkładać do niej palców.

Zapach: Nie spodziewałam się, że mazidło może mieć aż tak przyjemny zapach. Świeży, roślinny aromat dodaje energii, pobudza i odpręża.

Konsystencja: Szmaragdowa glinka jest gęsta, bezproblemowo rozprowadza się po skórze, zastyga w dość szybkim czasie, dlatego należy ją stale zwilżać, aby kompletnie nie wyschła. Kosmetyk można bezproblemowo zmyć z ciała i włosów. Moje pasma są gęste, ale nigdy nie miałam kłopotów z niedomytymi grudkami maski. Maska przypadnie Wam do gustu szczególnie latem, ponieważ po jej nałożeniu czuję przyjemny chłód.

Działanie: Twarz- produkt rewelacyjnie usuwa zanieczyszczenia, dzięki czemu skóra jest czysta, jak po zabiegu w kosmetyczki. Pory są mniej widoczne, twarz nabiera zdrowego blasku i kolorytu. Kosmetyk pozostawia satynowe wykończenie, pomaga w szybszej regeneracji drobnych niedoskonałości. Twarz po 15-minutowym spa nabiera jędrności, jest ładnie napięta.

Włosy- obawiałam się nakładania glinki na włosy, jak się później okazało, bezpodstawnie. Produkt przedłuża świeżość, pasma są uniesione od nasady. Po zmieszaniu maseczki z cukrem i szamponem otrzymałam genialny peeling, który usuwa wszystko z powierzchni skóry. Kosmetyk nie podrażnił, wręcz pomógł mi z łupieżem, którego nabawiłam się przez nieodpowiedni szampon.

Cena i dostępność: Za wiaderko z cudowną zawartością kosztuje około 6 złotych. Uważam, że cena jest bardzo atrakcyjna i korzystna. Kosmetyki Fitokosmetik można zamówić w sieci, są dostępne w wielu drogeriach internetowych.

Podsumowanie: Osobiście jestem w niej zakochana. Polubiła ją nawet moja siostra. Maska sprawdziła się w 100%, a przy tym była łaskawa dla mojej naczynkowej, wrażliwej skóry. Produkt pomimo oczyszczenia zapewnia też odżywienie, nie czuję efektu ściągnięcia. Cera nie jest podrażniona czy zaczerwieniona.

Używacie glinek? Jeśli tak, to którą lubicie najbardziej?

niedziela, 26 maja 2019

Szampon oczyszczający Węgiel Aktywny & Melisa BIO- Alterra.

Szczerze? Nie pamiętam, kiedy ostatni raz kupiłam szampon w drogerii stacjonarnej, ponieważ zawsze zamawiam wschodnie specyfiki w sieci. Przeglądając asortyment Rossmanna zaciekawiła mnie jednak wersja z węglem marki Alterra. Potrzebowałam produktu, który oczyści skalp oraz odświeży moje cienkie, lecz gęste pasma.
Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie miałam okazji używać kosmetyków tej firmy, obecnie mam w planach zakup kilku kosmetyków.


O produkcie:
Szampon oczyszczający Węgiel Aktywny & Melisa BIO. Do szybko przetłuszczających się włosów. Bez silikonów. Kosmetyki naturalne Alterra z ekstraktem z rumianku BIO. Usuwa z włosów resztki produktów kosmetycznych i odświeża skórę głowy.

Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Szampon oczyszczający Alterra zawierający kompozycję składników aktywnych takich jak węgiel aktywny, ekstrakt z rumianku BIO i melisy BIO, które łagodnie oczyszczają włosy i odświeżają skórę głowy. Włosy dają się łatwo rozczesywać, stają się bardziej elastyczne i uzyskują naturalny jedwabisty połysk. Składniki aktywne dokładnie i intensywnie usuwają z włosów resztki produktów kosmetycznych, jednocześnie nie wysuszając włosów.

Produkt godny zaufania:
- nie zawiera syntetycznych barwników i substancji zapachowych,
- nie zawiera silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych,
- składniki roślinne pochodzą o ile to możliwe z rolnictwa ekologicznego i dziko rosnących zbiorów,
tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie

Skład: Aqua, Glycerin, Coco-Glucoside, Lauryl Glucoside, Sodium Coco-Sulfate, Betaine, Citric Acid, Arginine, Levulinic Acid, Disodium Cocoyl Glutamate, Parfum**, Xanthan Gum, Glyceryl Oleate, PCA Glyceryl Oleate, Sodium PCA, Zinc PCA, Sodium Levulinate, Linalool, p-Anisic Acid, Sodium Chloride, Sodium Cocoyl Glutamate, Charcoal Powder, Alcohol, Limonene, Geraniol, Citral, Citronellol, Chamomilla Recutita Flower Extract*, Melissa Officinalis Leaf Extract*, Calcium Sulfate, Magnesium Sulfate, Tocopherol, Hydrogenated palm Glycerides Citrate, Lecithin, Ascorbyl Palmitate.

*z rolnictwa ekologicznego **składniki naturalnych olejków eterycznych

Opakowanie: 200 ml butelka wykonana z porządnego plastiku posiada dość prostą szatę graficzną. Na etykiecie znajdziemy najważniejsze informacje o produkcie. Otwór opakowania jest mały, więc nie sposób wylać zbyt dużej ilości szamponu. Zatrzask porządnie przylega, jednak nie ryzykowałabym z zabieraniem go w podróż.

Zapach: Kocham zapach melisy, cudowny, świeży, delikatnie cytrusowy aromat. Nuty zapachowe pozostają wyczuwalne na pasmach.

Konsystencja: Grafitowy szampon o żelowej, średnio gęstej konsystencji wytwarza mnóstwo piany, która z szarej zmienia swój kolor w białą.

Działanie: Płyn świetnie oczyszcza skalp, radzi sobie z wszelkimi zanieczyszczeniami, a także z wcześniej nałożonymi olejami/odżywkami. Z racji tego, że szampon porządnie myje, włosy są poplątane. Pasma są szorstkie, wręcz tępe i skrzypiące, jednak nałożenie maski rozwiązuje ten problem. Mnie to jednak nie przeszkadza, ponieważ produkt genialnie podnosi pasma u nasady, nie są tak przyklapnięte. Optycznie jest ich o wiele więcej.
Czy kosmetyk spełnia swoje działanie? Osobiście nie mam do niego zastrzeżeń, ponieważ nawet po dwóch dniach pasma wyglądają świeżo i wyjściowo, bije od nich niesamowity blask.

Cena i dostępność: Kosmetyki Alterra można kupić w drogerii Rossmann. Szampon jest naprawdę tani, ponieważ za 200 ml buteleczkę zapłacimy około 9 zł.

Podsumowanie: Sądzę, że szampon sprawdzi się latem, gdy będę potrzebowała mocniejszego oczyszczenia moich gęstych pasm. Aromat melisy dodatkowo mnie zachęca do ponownego zakupu.

Czy miałyście już okazję używać produktów z węglem aktywnym?

piątek, 24 maja 2019

Idealnie wiosenny/letni zapach od Elizabeth Arden- Green Tea Nectarine Blossom.

Po raz pierwszy miałam styczność z zapachem Green Tea Nectarine Blossom zimą zeszłego roku. Zakochałam się w nim na zabój, lecz cena drogeryjna skutecznie mnie odstraszyła i porzuciłam pomysł zakupu. Produkty Elizabeth Arden towarzyszą mi nieprzerwanie od 4 lat, często sięgam po ich wody toaletowe. Wiem, że marka zbiera mnóstwo pochwalnych, ale też negatywnych opinii. Wszystko za sprawą mocnych, kwiatowych akordów, które nie każdemu przypadną do gustu.


O zapachu:
Woda toaletowa Green Tea Nectarine Blossom od Elizabeth Arden to niezwykle pobudzający i energetyzujący zapach, który stanowi niebywałą mieszankę soczystych owoców i intensywnych aromatów kwiatowych. Zapach ten w cudowny sposób przywodzi na myśl upalne, letnie dni, gorące promienie słońca, które nastrajają optymizmem i radością. W nutach górnych uwalnia się brzoskwinia, bergamotka, owoce egzotyczne i zielona herbata, w nutach środkowych znaleźć możemy brzoskwinię i akordy kwiatowe, natomiast baza zapachu otula ciepłymi nutami piżmowymi.

Akord bazowy piżmo
Akord wysoki (głowa) brzoskwinia, bergamotka, owoce egzotyczne, zielona herbata
Akord średni (serce) zielona herbata, owoc nektarynki, kwiat nektarynki

W estetycznym, pomarańczowym kartoniku znajdziemy szklany flakonik o pojemności 100 ml. Po zapoznaniu się z ofertą sklepów zauważyłam, że istnieje również możliwość zakupu mniejszego opakowania. Szata graficzna buteleczki jest niezwykle prosta, całość prezentuje się dziewczęco i wiosennie.

Co mogę powiedzieć o zapachu? Woda toaletowa pięknie rozwija się na skórze. Na samym początku czuję rześkie, świeże nuty. Bezproblemowo mogę odróżnić czystą, cytrusową bergamotkę oraz soczyste owoce egzotyczne. Kilka sekund po rozpyleniu mogę go porównać do apetycznego soku tropikalnego, z czasem staje się subtelniejszy i słodszy. Pojawia się soczysta nektarynka, całość tworzy niezwykle zgraną kompozycję. Zapach sam w sobie jest niezwykle przyjemny, delikatny, sprawdzi się idealnie podczas ciepłych dni.
Małym minusem może być trwałość wody, ponieważ na moim ciele wyczuwam ją do 4-5 godzin.

Cena i dostępność? Kosmetyki Elizabeth Arden można kupić w drogeriach stacjonarnych (np. Rossmann, Natura) oraz wielu sklepach internetowych. Ja swój flakonik zamówiłam w sieci za ok. 40 zł. Cena regularna sięga nawet i 120 zł, dlatego warto szukać korzystnych ofert.

Woda toaletowa przypadła mi do gustu, w żadnym wypadku nie jest mdła i nudna. Jak już wspomniałam, jedynym minusem jest trwałość. Zapach unosi się na skórze jak zwykłe mgiełki.

Lubicie perfumy Elizabeth Arden? Jeśli tak, który aromat najbardziej przypadł Wam do gustu?

czwartek, 23 maja 2019

#1 PEELING DO TWARZY. Które kosmetyki ze wschodu są najlepsze? Co warto kupić w sklepie LawendowaSzafa24?

Pomysł w mojej głowie kiełkował od kilku miesięcy. Z racji tego, że wiele osób pyta mnie o zagraniczne kosmetyki, postanowiłam zrobić zestawienie. Pokażę w nim najlepsze smarowidła ze wschodu, które sprawdzają się u mnie najlepiej. Specyfiki można kupić w sklepach internetowych, a także i drogeriach stacjonarnych. Mam nadzieję, że dzięki takim wpisom, coraz więcej osób zwróci na nie uwagę, ponieważ mają świetne składy, rewelacyjne działanie oraz korzystne ceny.



OCZYSZCZAJĄCY PEELING DO TWARZY PŁUCNICA ISLANDZKA - NATURA ESTONICA BIO

BIO Oczyszczający peeling do twarzy dla cery mieszanej i wrażliwej z organicznym ekstraktem mchu islandzkiego, bio ekstraktem pędów bambusa i specjalnym kompleksem składników aktywnych. Peeling posiada silne działanie tonizujące i oczyszczające. Wygładza skórę, stymuluje regenerację komórek, obkurcza pory. Uelastycznia i tonizuje skórę, sprzyja długotrwałemu nawilżeniu skóry. Peeling chroni przed schorzeniami skórnymi.

Testowałam go w zeszłym roku, okazał się niezwykle przyjemny dla mojego typu cery. Żelowa konsystencja skrywa w sobie mnóstwo drobinek, które świetnie usuwają stary naskórek. Produkt nie przesusza oraz nie podrażnia. Pozostawia cudownie gładką i miękką skórę.

MOC ŚCIERANIA: średnia, niewielkie drobinki ścierające.
Cena: ok. 12 zł
LINK: klik

PLANETA ORGANICA-HM- KREM SCRUB DO TWARZY - DLA SUCHEJ I WRAŻLIWEJ SKÓRY - ORGANICZNE MASŁO SHEA, PUDER RYŻOWY

Krem-scrub do twarzy na bazie kenijskiego masła shea wzbogaca skórę witaminami i mikroelementami, aktywizując procesy jej regeneracji. Ryżowy puder udoskonala w epidermie wewnątrzkomórkową przemianę materii, delikatnie złuszcza i wyrównuje koloryt skóry. Zawarte w krem-scrubie unikalne składniki i najcenniejsze oleje miękko oczyszczają i nawilżają suchą i wrażliwą skórę. Systematyczne używanie scrubu powoduje aktywizację procesów regeneracji i przywrócenie sprężystości i elastyczności skóry.

Nie spodziewałam się, że produkt o konsystencji pasty przypominającej gęsty miód będzie aż tak skuteczny. Działa jak należy, poza porządnym oczyszczeniem sprawia, gwarantuje również odżywienie.

MOC ŚCIERANIA: średnia, niewielkie drobinki ścierające.
SZCZEGÓŁOWA RECENZJA: klik
Cena: ok. 16 zł
LINK: klik

DELIKATNY PEELING DO TWARZY I UST Z WITAMINĄ C - Z EKSTRAKTEM Z GRANATU I DZIKIEJ RÓŻY - VERY BERRY SPA

Delikatny peeling do twarzy i ust z witaminą c - z ekstraktem z granatu i dzikiej róży - VERY BERRY SPA -To słodko-kwaśne połączenie sprawi, że Twoja twarz i usta staną się delikatne. Granat i dzika róża bogate w witaminę C oraz cukier organiczny pomogą usunąć martwy naskórek. Twoja skóra będzie w doskonałej kondycji i przy tym będzie wyglądała w 100% naturalnie.

Poza cudownym, owocowym aromatem produkt wyróżnia się swoją konsytecnją. Cukier jest odpowiedzialny za złuszczanie, w opakowaniu znajdziemy także olejek, który dodatkowo nawilża.

MOC ŚCIERANIA: średnia, niewielkie drobinki ścierające.
SZCZEGÓŁOWA RECENZJA: klik
Cena: ok. 9 zł
LINK: klik

ODMŁADZAJĄCY PEELING DO TWARZY NA BAZIE RÓŻOWEJ GLINY I OLEJKU RÓŻANYM- FITOKOSMETIK

Odmładzający peeling do twarzy skutecznie oczyszcza skórę, wygładzając ją.
Olej z dzikiej róży wzbogaca skórę w witaminy i mikroelementy, aktywując procesy jej regeneracji.
Naturalna różowa glina tonizuje i zmiękcza, posiada efekt rozjaśniający oraz podciągający kontur twarzy.
Roślinna elastyna przenika w skórę i rozpoczyna aktywne procesy odmładzające.
Otrzymany olejek z płatków delikatnych pączków róży damasceńskiej wzmacnia odżywczy efekt peelingu.
Aksamitny, delikatny aromat i topniejąca tekstura peelingu podaruje skórze miękkość, gładkość i elastyczność!

Ostatnio na moim blogu ukazała się recenzja różanego dziwaka, który prawdziwie mnie zachwycił. Dziwna konsystencja nie stanęła na przeszkodzie. Poza usunięciem naskórka twarz została dokładnie oczyszczona przez różową glinkę, poprawił się jej odcień i napięcie.

MOC ŚCIERANIA: średnia, niewielkie drobinki ścierające.
SZCZEGÓŁOWA RECENZJA: klik
Cena: ok. 10 zł
LINK: klik

ODŻYWCZY KREM – PEELING DO TWARZY NA BAZIE NIEBIESKIEJ GLINY I MASŁA KAKAOWEGO- FITOKOSMETIK

Odżywczy krem – peeling do twarzy głęboko oczyszcza i dokładnie eliminuje niedoskonałości. Miękka formuła krem-peelingu delikatnie złuszcza i odżywia skórę.
Naturalna błękitna glina zmniejsza pory i ślady niedoskonałości, skutecznie stymuluje podskórną mikrocyrkulację.
Masło kakaowe bogate w nasycone kwasy tłuszczowe nasyca ją witaminami.
Naturalny kwas mleczny skutecznie złuszcza, wyrównuje koloryt skóry.
Ekstra odżywczy olej z oliwek-najcenniejsze "płynne złoto" dla każdego rodzaju skóry.
Delikatna formuła nie wywołuje podrażnień i nie przesusza skórę, pozostawiając uczucie komfortu na długo!

Kolejna nowość marki Fitokosmetik. Ścieraki z dodatkiem glinki są najlepszym wynalazkiem. Dzięki swojej delikatności kosmetyk nie podrażnił mojej wrażliwej skóry. Mogę śmiało stwierdzić, że jest to prawdziwa perełka wśród wszelkich peeligów.

MOC ŚCIERANIA: średnia, niewielkie drobinki ścierające.
SZCZEGÓŁOWA RECENZJA: klik
Cena: ok. 10 zł
LINK: klik

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu moja seria, już niedługo opowiem Wam o scrubach do ciała.

*Przy okazji chciałam podziękować jednej z ulubionych drogerii internetowych (LawendowaSzafa24) za użyczenie zdjęć, które wykorzystałam do kolaży.

wtorek, 21 maja 2019

Peeling z niebieską glinką i masłem kakaowym? Jak sprawdził się u mnie specyfik od Fitokosmetik?

Muszę przyznać, że poznanie nowej serii było do mnie prawdziwym zaskoczeniem. Marka Fitokosmetik ma naprawdę interesujące kosmetyki, wczoraj mogliście przeczytać o kosmicznej konsystencji peelingu różanego, a dzisiaj przyszła pora na wersję z niebieską glinką oraz masłem kakaowym.


O produkcie:
Odżywczy krem – peeling do twarzy głęboko oczyszcza i dokładnie eliminuje niedoskonałości. Miękka formuła krem-peelingu delikatnie złuszcza i odżywia skórę.

Naturalna błękitna glina zmniejsza pory i ślady niedoskonałości, skutecznie stymuluje podskórną mikro cyrkulację.

Masło kakaowe bogate w nasycone kwasy tłuszczowe nasyca ją witaminami.

Naturalny kwas mleczny skutecznie złuszcza, wyrównuje koloryt skóry.

Ekstra odżywczy olej z oliwek - najcenniejsze "płynne złoto" dla każdego rodzaju skóry.

Delikatna formuła nie wywołuje podrażnień i nie przesusza skórę, pozostawiając uczucie komfortu na długo!

Zawiera składniki:
- Błękitna glina,
- masło kakaowe,
- oliwa z oliwek
- kwas mleczny

Właściwości:
- Delikatnie złuszcza
- Aktywnie odżywia i zmiękcza
- Poprawia koloryt twarzy

Skład: Aqua, Camellia Sinensis Leaf Water, Rosa Canina Flower Water, Theobroma Cacao Seed Butter, Blue Clay, Olea Europaea Fruit Oil, PrunusAmygdalusDulcis Oil, Caprylic / capric triglycerides, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl monostearate, Acrylates/Vinyl IsodecanoateCrosspolymer, Bambusa vulgaris stem powder, Lactic Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl alcohol, CI 75125.

KREM-GLINA – to ekskluzywna formuła łącząca unikalne właściwości naturalnej gliny, cennych składników roślinnych i zaawansowanych osiągnięć ostatnich lat.
Wykorzystaliśmy wszystko, co najlepsze z naturalnej gliny i przekształciliśmy ją w idealny kosmetyk nowej generacji.

Opakowanie: Mała, poręczna saszetka z wygodnym zamknięciem i w tym przypadku mieści w sobie 50 ml peelingu. Muszę przyznać, że podoba mi się niewielka pojemność, ponieważ nie lubię dużych opakowań, które jest mi ciężko wykończyć, ponieważ uwielbiam testować nowości. Estetyczna szata graficzna przyciąga wzrok, zachęca do zakupu.

Zapach: Sądzę, że pokochają go miłośnicy mlecznej czekolady. Aromat słodkich cukierków jest niesamowicie intensywny i realistyczny, śmiało mogę stwierdzić, że jest wręcz smakowity.

Konsystencja: Jasnoniebieski krem skrywa mnóstwo niesamowicie małych drobinek ścierających. Są delikatne, ale niesamowicie skuteczne. Pomimo swojej mocy nie podrażniają, nie musimy przejmować się o zaczerwienioną skórą lub efekt ściągnięcia.

Działanie: Jak już wspomniałam, peeling jest naprawdę skuteczny. Drobinki usuwają nagromadzony naskórek oraz wszelkie zanieczyszczenia, glinka dodatkowo oczyszcza, w rezultacie możemy zobaczyć pięknie oczyszczoną, rozjaśnioną skórę. Drobne przebarwienia stają się mniej widoczne. Pory są ściągnięte, kosmetyk pozostawia satynowe wykończenie.

Cena i dostępność: Za saszetkę peelingu zapłacimy ok. 7-9 zł. Niestety nie znalazłam ich stacjonarnie, najlepiej zamówić je w sklepach internetowych.

Podsumowanie: Oba peelingi sprawdziły się u mnie wyśmienicie, ale wersja z glinką zdobyła pierwsze miejsce. Przyjemnie gładka, miękka i odżywiona skóra wygląda świetnie, dzięki delikatności produkt sprawdzi się także u wrażliwców.

poniedziałek, 20 maja 2019

Najdziwniejszy produkt pielęgnacyjny do twarzy? Odmładzający peeling do twarzy na bazie różowej gliny i olejku różanym od Fitokosmetik.

Wiosną w wielu sklepach pojawiły się nowości marki Fitokosmetik. Muszę przyznać, że byłam zainteresowana kosmetykami, ze względu na interesujące właściwości. Zamówiłam kilka produktów, ale dzisiaj opowiem Wam o najdziwniejszym peelingu do twarzy.


O produkcie:
Odmładzający peeling do twarzy skutecznie oczyszcza skórę, wygładzając ją.
Olej z dzikiej róży wzbogaca skórę w witaminy i mikroelementy, aktywując procesy jej regeneracji.

Naturalna różowa glina tonizuje i zmiękcza, posiada efekt rozjaśniający oraz podciągający kontur twarzy.

Roślinna elastyna przenika w skórę i rozpoczyna aktywne procesy odmładzające.

Otrzymany olejek z płatków delikatnych pączków róży damasceńskiej wzmacnia odżywczy efekt peelingu.
Aksamitny, delikatny aromat i topniejąca tekstura peelingu podaruje skórze miękkość, gładkość i elastyczność!

Zawiera składniki:
- różowa glina,
- olej różany,
- roślinna elastyna,
- olej z dzikiej róży

Właściwości:
- Stymuluje odnowienie na poziomie komórkowym
- Podciąga kontur twarzy
- Skóra staje się elastyczna i gładka

Skład: Aqua, Camellia Sinensis Leaf Water, Rosa DamascenaFlowerWater, Pink Clay, Olea Europaea Fruit Oil, Rosa Canina Flower Oil, SimmondsiaChinensis Wax, Caprylic / capric triglycerides, Glycerin, Acrylates/Vinyl, IsodecanoateCrosspolymer, Hydrolyzed Elastin, Bambusa vulgaris stem powder, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl alcohol.

KREM-GLINA – to ekskluzywna formuła łącząca unikalne właściwości naturalnej gliny, cennych składników roślinnych i zaawansowanych osiągnięć ostatnich lat.
Wykorzystaliśmy wszystko, co najlepsze z naturalnej gliny i przekształciliśmy ją w idealny kosmetyk nowej generacji.

Opakowanie: Mała, poręczna saszetka mieści w sobie 50 ml produktu. Zakręcany otwór zapobiega otwarciu się opakowania (np. podczas podróży). Jak możecie zauważyć, opakowanie posiada piękną, barwą i estetyczną szatę graficzną, która zachęca do zakupu. Elementy róży i glinki sugerują, że znajdziemy je w składzie.

Zapach: Obawiałam się go podczas zakupu, chociaż lubię różany aromat, nie każdy przypada mi do gustu. Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwienie, gdy po nałożeniu produktu na twarz poczułam zapach świeżych, czystych kwiatów. Nie musicie obawiać się mdłych, różanych nut, ponieważ kompozycja jest niesamowicie udana.

Konsystencja: Właśnie dzięki niej, produkt jest tak interesujący. Biały krem w swoim składzie skrywa przeźroczyste kulki, które po rozprowadzeniu na skórze przypominają kropelki rosy. Delikatnie się rozpuszczają, jednak też całkiem sporo pozostaje ich na skórze. Ostrzegam, że należy uważać z tym produktem, jeśli nakładamy go na czoło, ponieważ kulki spadają ze skóry i mogą wpaść do oka. Problemów ze zmyciem nie miałam, delikatna konsystencja nie podrażnia i nie przesusza, ponieważ drobinki ścierające są wielkości malutkich ziarenek piasku.

Działanie: Masaż twarzy z dodatkiem peelingu jest dla mnie chwilą relaksu. Pięknie pachnący ścierak na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie, jednak rewelacyjnie usuwa zanieczyszczenia oraz stary naskórek. Skóra pozostaje niezwykle gładka i miękka, jest widocznie rozjaśniona. Wygląda zdrowo i promiennie, cera nabiera jędrności i sprężystości.

Cena i dostępność: Do tej pory mazidła Fitokosmetik widziałam wyłącznie w sieci. Za 50 ml saszetkę zapłaciłam ok. 7-8 zł.

Podsumowanie: Pomimo dziwnej konsystencji, produkt spełnia swoje zadanie. Skóra jest zadbana, oczyszczona, a to jest najważniejsze. Pomimo mojej wrażliwej cery nie zauważyłam zaczerwienienia, skuteczność idzie w parze z delikatnością.

Jestem ciekawa, czy macie swojego ulubieńca? Sama często zmieniam ścieraki, uwielbiam różnorodność.

niedziela, 19 maja 2019

Jeden z najlepszych i najtańszych balsamów do pielęgnacji włosów. Cafe Mimi "Ochrona koloru".

Recenzję mojego ukochanego balsamu miałam już w planach od kilku miesięcy, jednak po każdym skończonym opakowaniu zamawiałam kolejne i ciągle czekałam z napisaniem kilku zdań. Produkty Cafe Mimi zagościły u mnie w zeszłym roku, każdy jest fantastyczny, jednak z wersji "Ochrona koloru" byłam najbardziej zadowolona. Dlaczego kupuję wersję dla włosów farbowanych pomimo tego, że mam naturalne pasma? Ze względu na skład oraz niesamowite działanie.


O produkcie:
Balsam do włosów Ochrona koloru:
- odżywia
- wzmacnia
- chroni kolor
- regeneruje
- ułatwia układanie
- nadaje większą objętość

Jedwabisty balsam do włosów – ochrona koloru – wysoko nasycony składnikami aktywnymi, z olejem avocado i ekstraktem moringi, chroni włosy przed utratą koloru, przesuszeniem i łamliwością. Aktywnie odżywia i regeneruje, przywraca włosom elastyczność, gładkość i blask, ułatwia układanie. Ekstrakt moringi olejodajnej, idealnie nawilża skórę głowy i włosy. Dzięki dużej zawartości witamin C, E i biotyny, wzmacnia korzenie włosów. Dzięki ochronie, którą daje szampon można eksperymentować z fryzurami, bez obawy o kondycję włosów.

olej avocado - chroni włosy przed utratą koloru, przesuszeniem i łamliwością. Aktywnie odżywia i regeneruje. Przywraca włosom elastyczność, gładkość i blask.
ekstrakt moringi - wzmacnia funkcje ochronne skóry, idealnie nawilża skórę głowy i włosy. Dzięki dużej zawartości witamin C, E i biotyny, wzmacnia korzenie włosów.

Skład: Aqua, Persea Gratissima (Avocado) Oil (olej avocado), Butyrospermum parkii (Shea Butter) Oil (masło Shea), Vegetable Glycerin (z roślinnych olei), Moringa Pterygosperma (Moringa) Extract (ekstrakt Moringi), Cetearyl Alcohol (z oleju kokosowego), Behentrimonium Chloride, Caprylic/Capric Triglyceride, Lawsonia Inermis (Henna) flower extract (ekstrakt hny), Betaine (z buraków cukrowych), Panthenol (prowitamina В5) , Tocopheryl Acetate (witamina Е), Hydroxyethylcellulose (z cellulozy), Perfume, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Silicone Quaternium-18, Trideceth-6, Trideceth-12,Polyquaternium-10, Citric Acid

Opakowanie: Uwielbiam te poręczne saszetki, które mieszczą w sobie 250 ml balsamu. Dzięki temu możemy bezproblemowo wycisnąć produkt do samego końca, dlatego nie marnujemy pozostałości.
Ogromny plus dla producenta: "Nowoczesne opakowanie pozwala wykorzystać produkt w 100%. Opakowanie wykonane z łatwo degradowalnego materiału.".
Zatrzask porządnie przylega, opakowanie nie sprawi problemów podczas podróży, ponieważ się nie otworzy, a dodatkowo nie zajmuje mało miejsca.

Zapach: Balsam posiada świeży, delikatnie kwiatowo-cytrusowy aromat. Pozostaje on wyczuwalny na pasmach przez długi czas, ba! Jest wyczuwalny nawet na poduszce.

Konsystencja: Białe, gęste mazidło rewelacyjnie rozprowadza się po włosach. Nie sprawia problemów podczas zmywania, nie obciąża moich cienkich pasm. Kosmetyk jest bardzo wydajny, jedno opakowanie starcza mi na kilka długich tygodni.

Działanie: Co mogę powiedzieć o balsamie? Cudownie radzi sobie z poplątanymi pasmami, świetnie je rozdziela. Włosy po umyciu nabierają lekkości i sypkości, są niesamowicie gładkie i miękkie. Produkt je wygładza i poskramia, przestają się puszyć. Balsam zapewnia odżywienie i nawilżenie, dzięki czemu fryzura prezentuje się jak po wyjściu od fryzjera. Gdy wyschną, zauważycie piękny blask oraz dociążenie, wyglądają jak po porządnym laminowaniu.

Cena i dostępność: Cena jednej saszetki waha się w granicy 10-12 zł. Kosmetyki Cafe Mimi można zakupić w sieci oraz drogeriach stacjonarnych.

Podsumowanie: Nie zliczę, ile opakowań zużyłam. Olej z awokado wspaniale wpłynął na stan moich włosów. Po zastosowaniu balsamu nabierają życia, są sprężyste, lśniące i zadbane.

Czy miałyście okazję używać produktów Cafe Mimi?
 

wtorek, 14 maja 2019

Które produkty warto zamówić w sklepie Born Pretty? Zielona perełka wśród lakierów piaskowych.

Przesyłka tak jak wspomniałam we wcześniejszych, wpisie trafiła do mnie już kilka tygodni temu, więc przez ten czas poświęciłam na wypróbowanie dwóch perełek, które naprawdę mnie zachwyciły. Na pierwszy ogień idzie lakier strukturalny, który zachwycił mnie swoim efektem oraz przepięknym odcieniem.


Opakowanie: W białym, zafoliowanym kartoniku została ukryta mała, szklana buteleczka, która mieści w sobie 6 ml lakieru. W tym przypadku opakowanie jest matowe, ponieważ kosmetyk ma takie właściwości. Podoba mi się ten pomysł, dzięki temu z łatwością możemy wybrać poszukiwane malowidło. Szata graficzna jest prosta i schludna, złote napisy wyglądają naprawdę estetycznie.
Pod spodem oraz na boku pudełka znajdziemy nazwę lakieru.

Pędzel: Czarne, proste włosie w przypadku lakieru strukturalnego jest dość krótkie. Elastyczny pędzelek rewelacyjnie rozprowadza malowidło po płytce, nie ściąga go, a ja bezproblemowo mogę malować w okolicy skórek. Trzonek ma odpowiednią długość, dobrze leży w dłoni.

Konsystencja: Lakier jest dość gęsty, w ekspresowym tempie zastyga na paznokciu. Kosmetyk posiada małe, błyszczące drobinki, które równomiernie się rozkładają. Pomimo tego, można dokonać delikatnych poprawek. Produkt po zastygnięciu przyjmuje ciekawą strukturę, która nie jest drapiąca jak w przypadku innych malowideł piaskowych. Nie ciągnie też materiału czy włosów, "noszenie" go na płytce jest komfortowe.

Pigmentacja/krycie/kolor: Producent w swojej ofercie posiada 6 kolorów, ja zdecydowałam się na zieleń. Aby osiągnąć pełen poziom krycia, należy nałożyć dwie cienkie warstwy. Pigmentacja jest jak najbardziej w porządku, manicure wygląda nienagannie, końcówki nie prześwitują.

Silent Flute- zieleń w kolorze mchu niesamowicie mnie zauroczyła. Pomimo matowego wykończenia paznokcie mienią się srebrną poświatą.

Trwałość: Pomimo braku topu chroniącego warstwę lakieru, kosmetyk w stanie idealnym wytrzyma około 5 dni. Następnie zauważyłam delikatne starcie końcówek. Nie musimy obawiać się jednak pęknięć oraz zabrudzonej powierzchni, niestraszne są prace domowe i moczenie dłoni.

Sposób usunięcia: Malowidło można bezproblemowo usunąć przy pomocy zmywacza, produkt nie barwi płytki i skórek.

Cena i dostępność: Produkt kosztuje $3,59 (około 13-14 zł) można zamówić go w sklepie Born Pretty. Minusem może być jedynie czas oczekiwania na przesyłkę, który wynosi 4-6 tygodni.
KLIK

Podsumowanie: Otrzymany rezultat mnie oczarował. Połyskujący lakier wygląda zachwycająco, bez dwóch zdań przyciąga wzrok. Kosmetyk sam w sobie nie ma wad, malowanie jest bezproblemowe, jestem z niego zadowolona.

Lubicie lakiery piaskowe?

niedziela, 12 maja 2019

Rewelacyjna przesyłka od Born Pretty. Dwa niesamowite lakiery i wiosenna płytka do stemplowania.

Nareszcie! Mowa o pokazaniu przesyłki ze sklepu Born Pretty, która przyszła do mnie jeszcze w kwietniu. Dlaczego wcześniej jej nie pokazałam? Niestety w mojej okolicy pogoda nie dopisywała, ciągle padało, wiało i nie było odpowiedniego światła. Tym razem skusiłam się na wybranie trzech produktów, które przez ostatnie tygodnie testowałam i już całkiem dobrze poznałam.

Na samym początku mój ulubieniec, czyli matowy lakier strukturalny w przepięknym, zielonym kolorze. Delikatny efekt piasku mieni się mnóstwem srebrnych drobinek, które pięknie odbijają światło. W ofercie firmy znajdziemy 6 różnych odcieni, zastanawiam się jeszcze nad zamówieniem złota i jasnego różu, ponieważ otrzymany rezultat niesamowicie przypadł mi do gustu.
Produkt o nazwie Silent Flute kosztuje $3,59 (około 13,70 zł).

Następnie kolejne malowidło, które można używać na dwa sposoby. Przepiękny kameleon w odcieniu Fascinating poza niezwykłym odcieniem posiada również mnóstwo holo drobinek, które w słońcu prezentują się wyjątkowo korzystnie. Wielozadaniowy lakier możemy użyć solo lub sięgnąć po magnes, ponieważ daje efekt kociego oka.
Cena? $5,99 (około 23 zł). Kwota może i do najniższych nie należy, ale niedługo pokażę Wam, jak prezentuje się na płytce, rezultat wszystko wynagradza.

Na samym końcu wiosenna płytka do stemplowania, która zachwyciła mnie swoimi wzorami. Muszę przyznać, że uwielbiam ich stemple, ponieważ elementy świetnie się odbijają, są spore, dlatego polubią je właścicielki dłuższych paznokci.
Cena? $2,99 (około 11,40 zł).

Który produkt przypadł Wam najbardziej do gustu?
Już niedługo na blogu pojawią się recenzje i zdjęcia lakierów, nie mogę się tego doczekać.

piątek, 3 maja 2019

Co sądzę o lakierach holograficznych za $1.99 ze sklepu Born Pretty?

Efekt holo na paznokciach? O tak! Poproszę! Od ostatniego zamówienia w sklepie Born Pretty minęło kilka miesięcy, ale dopiero teraz przychodzę z recenzją czterech lakierów holograficznych. Uwielbiam patrzeć na błyszczącą taflę, piękna tęcza o każdej porze roku wygląda wyjątkowo.
Używałam ich kilkanaście tygodni, muszę przyznać, że nawet po takim czasie mam o nich mieszane zdanie, o niewielkich zastrzeżeniach dowiecie się z najnowszej recenzji.


Opakowanie: Mała, szklana buteleczka mieści w sobie 6 ml lakieru. Każdy produkt jest dodatkowo zapakowany w białe, kartonowe pudełko, na którym znajdziemy wszelkie informacje o kosmetyku.
Szata graficzna jest prosta, złote napisy wyglądają elegancko i schludnie.

Pędzelek: Czarne, długie i proste włosie jest elastyczne, całkiem ładnie rozprowadza malowidło po płytce. Malowanie jest komfortowe, jednak zaokrągliłabym końcówkę pędzla, aby bezproblemowo dojechać do skórek, a przy tym ich nie ubrudzić.

Konsystencja: Produkt sam w sobie jest dość rzadki, wręcz wodnisty. Pomimo swojej konsystencji nie zalewa skórek, zastyga na płytce w ekspresowym tempie, dlatego drobne poprawki są niemal niemożliwe. Według mnie jest to mały minus, ponieważ niekiedy produkt nierównomiernie rozłoży się na paznokciu, co wygląda nieestetycznie. Tak więc malowanie paznokci lakierem holograficznym musi być szybkie i sprawne.

Pigmentacja/krycie/kolor: Spośród 10 pięknych odcieni ja zdecydowałam się na zamówienie 4. Aby osiągnąć pełen poziom krycia, należy nałożyć dwie-trzy cienkie warstwy lakieru. Pomimo niepowalającego pigmentu dostrzegam w nich potencjał, ponieważ każdy holo można nałożyć jako top na wcześniej nałożony lakier bazowy, dzięki czemu podbijemy ich kolor, a paznokcie będą błyszczeć niczym miliony gwiazd.

Peonies Beauty Woman- jasny, łososiowy róż, posiada najmniej pigmentu, dlatego ciężko osiągnąć pełne krycie. Nada się jednak jako połyskujący top.
Butterfly dance- mój ulubieniec. Żywy róż jest niesamowity, brakowało mi takiego odcienia w wersji holo, dlatego zamówiłam go bez zastanowienia. Poziom krycia- 3 cienkie warstwy.
Amethystine rose- jasny, fiołkowy fiolet do pełnego krycia potrzebuje 3 warstw.
Fall silent- piękny, atramentowy niebieski odcień jest niesamowicie efektowny, dzięki niemu przekonałam się do ciemnych paznokci. Pełne krycie- 2 warstwy.

Trwałość: Nie mam zastrzeżeń do ich trwałości, ponieważ przed 5-6 dni (bez zabezpieczenia topem) lakier wygląda nienagannie i estetycznie, nie zauważyłam startych końcówek, pęknięć i innych niedoskonałości. Prace domowe i częste mycie dłoni nie przyczyniły się do zniszczenia.

Sposób usunięcia: Malowidło można bezproblemowo usunąć przy pomocy zmywacza, produkt nie barwi płytki i skórek.

Cena i dostępność: Produkt jest naprawdę tani, ponieważ jedna buteleczka kosztuje tylko $1,99. Uważam, że cena jest naprawdę atrakcyjna, a produkt można zamówić w sklepie internetowym Born Pretty oraz na Alieexpress.

Podsumowanie: Malowidła mają swoje wady, ale mają też zalety. Podoba mi się ich odcień oraz niesamowity blask, można używać ich solo, jak i jako połyskujący top. Pomimo małych niedogodności polubiłam je, chętnie zamówię pozostałe kolory.
PS stylizacje paznokci z wykorzystaniem holo pojawią się niedługo, czekam na odpowiednią pogodę.

Używacie lakierów holograficznych? Jeśli tak, to po jakie firmy sięgacie?
Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.