środa, 31 stycznia 2018

Wieczorna pielęgnacja stóp. Sól do kąpieli oraz plastry kosmetyczne zmiękczające zrogowaciałą skórę na piętach.

Zimą moje stopy są wiecznie zimne, dlatego chętnie moczę je w ciepłej wodzie z dodatkiem soli. Bez dwóch zdań jest to niezwykle relaksujące i odprężające zwłaszcza po męczącym dniu. Ostatnio także po raz pierwszy miałam okazję wypróbować plastry, które przykleja się do pięt, aby te były gładkie i miękkie. Te dwa kosmetyki są zdecydowanie ciekawymi artykułami, dlatego chcę o nich wspomnieć w kilku zdaniach.
O produkcie:
Sól skutecznie zmiękcza naskórek już po kilkuminutowej kąpieli, pomagając usunąć stwardniałą skórę. Kąpiel z dodatkiem soli odpręża i przywraca skórze równowagę. Minerały z morza martwego mają właściwości odświeżające i deodorujące. Sól stosowana regularnie pomaga utrzymać skórę stóp w dobrej kondycji i eliminować nieświeży zapach.

Saszetka o przyjemnej i schludnej szacie graficznej mieści w sobie 55 g soli. Z tyłu znajdziemy najważniejsze informacje na temat produktu. Opakowanie powinno wystarczyć na jeden zabieg, ale wewnątrz znajduje się sporo białego, drobnego pyłu, którego użyłam aż dwa razy.
Aromat soli jest niesamowicie mocny i intensywny. Przyjemny kwiatowy zapach odpręża i odświeża stopy. Jeśli już o nich mowa, muszę przyznać, że kąpiel jest prawdziwą rozkoszą. Nogi po domowym spa są niesamowicie gładkie i miękkie, dzięki czemu możemy z łatwością usunąć stwardniałą skórę.
Cena jednego opakowania wynosi tylko 4,90 zł, uważam, że jest to niezwykle przyjemny pyłek, którego efekt utrzymuje się przez długi czas.

O produkcie:
Plastry nasączone PAPAIN – naturalnym ekstraktem z papai, który stymuluje proces regeneracji naskórka. W połączeniu z innymi naturalnymi składnikami nawilżającymi, takimi jak mocznik, prowitamina B5 i magnez, skutecznie zatrzymują wodę w głębszych warstwach naskórka i dostarczają składników odżywczych, pozostawiając skórę pięt miękką, gładką i elastyczną. Efekty zależą od intensywności zrogowacenia, niekiedy pierwsze efekty widać po jednym zastosowaniu (12 godzin), ale zazwyczaj są one wyraźnie widoczne po kilku dniach regularnego stosowania plastrów.

Składniki aktywne i ich działanie:
PAPAIN – ekstrakt z Papain zmiękcza obumarłe komórki i przyspiesza proces regeneracji naskórka
Gliceryna – wykazuje właściwości higroskopijne, utrzymuje skórę w odpowiednim stopniu nawilżenia
Mocznik – działa silnie nawilżająco, przenika do głębszych warstw naskórka
Prowitamina B5 – łagodzi podrażnienia, nawilża i regeneruje naskórek
Wyciąg z Aloe Vera – działa ściągająco, pobudza proces regeneracji naskórka
Wewnątrz opakowania znajdziemy 3 pary plasterków, każda naklejka jest zapakowana w osobną saszetkę. Materiał jest miękki i cienki, dzięki odpowiedniemu kształtowi dobrze przylega do stopy. Najlepiej przykleić je wieczorem i założyć skarpetki, aby lepka warstwa nie zwinęła się podczas snu.
Po usunięciu plastra wręcz oniemiałam, ponieważ sądziłam, że produkty tego typu są bujdą. Już od pierwszego użycia zauważyłam ogromną różnicę. Szorstkie pięty stały się niezwykle gładkie i miękkie, a rezultat utrzymuje się około tygodnia. Sądzę, że tego typu produkty będą świetną opcją, szczególnie wtedy, gdy zdecydujemy się na odkryte buty. Zestaw plastrów kosztuje niewiele, ponieważ 16,90 zł.
Kosmetyki Shefoot są dostępne w wielu drogeriach oraz sklepie internetowym.

Znacie opisane produkty?
Jeśli tak, to co o nich sądzicie?

poniedziałek, 29 stycznia 2018

#2 Sprzedane. Kolejny faworyt, w którym warto zamawiać- Liveno24.

Nie liczyłam, że pierwszy post z serii #Sprzedane wzbudzi tyle zaciekawienia. W sobotę zrobiłam niemal godzinny LIVE na Instagramie, gdzie pokazałam zamówienie ze sklepu Wizaż24, a dziś przyszedł czas na kolejnego faworyta- Liveno24. Muszę przyznać, że właśnie do tych sklepów zaglądam najczęściej, ponieważ uwielbiam rosyjskie kosmetyki.
Podstawowe informacje: Siedziba znajduje się w miejscowości Kaczory, sklep internetowy Liveno24 zapewnia świeże kosmetyki, które są dopuszczone do obrotu na terenie UE.

Strona i wygląd ogólny: Muszę przyznać, że dzięki dokładnej zakładce nie mam problemów z odnalezieniem poszukiwanych produktów. Strona sklepu jest czytelna, estetyczna i przejrzysta. Każdy artykuł jest dokładnie opisany, dzięki temu poznamy jego właściwości, skład oraz kraj pochodzenia.

Asortyment: W sklepie Liveno24 znajdziemy mnóstwo zagranicznych produktów pielęgnacyjnych do włosów, ciała i twarzy (można zakupić również polskie artykuły). Asortyment jest bardzo interesujący, sama często sięgam po sole do kąpieli, szampony i glinki. W sklepie często pojawiają się nowości, które są jeszcze niedostępne u konkurencji.

Ceny: Koszt kosmetyków jest naprawdę niski, często możemy skorzystać z atrakcyjnych promocji.

Dostawa i zabezpieczenie paczki: Możemy skorzystać z wysyłki przez kuriera DPD lub Pocztex. Istnieje również opcja zamówienia przesyłki do paczkomatów InPost.

Jeśli już o tym mowa, muszę przyznać, że osoby pracujące w sklepie rewelacyjnie zabezpieczają produkty, które nie ulegają zniszczeniu podczas transportu.

Plusem jest fakt, że Liveno24 dostarcza produkty również poza granicami Polski.

Czas dostawy: Jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ czas realizacji zamówienia jest bardzo krótki, większość moich przesyłek została nadana następnego dnia (zamawiam wieczorem). Sklep szczegółowo informuje nas o kolejnych etapach, wiemy co dzieje się z naszą przesyłką.

Rabaty: Podczas składania pierwszego zamówienia sklep automatycznie nalicza nam 5% zniżkę. 

Ogólne wrażenie: Atrakcyjne ceny, ciekawy asortyment i sposób informowania o przesyłce sprawiają, że lubię zamawiać w sklepie.

Wolicie zakupy online, czy stacjonarne?

piątek, 26 stycznia 2018

Domowe spa z Le Cafe mimi. Dwuetapowa pielęgnacja do twarzy, ultra odżywcza maska z proteinami ryżowymi do suchej i wrażliwej skóry + głęboko nawilżające serum-aktywator.

Kto śledzi mnie na Instagramie ten wie, że urządziłam sobie prawdziwe domowe spa. Przygotowałam maseczkę z różowej glinki oraz wody różanej, a następnie użyłam zestawu firmy Le Cafe de Beaute Kafe Krasoty, który zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Czy Wy też tak macie, że po zmyciu maseczki jesteście zaskoczeni jej rezultatem? Postanowiłam napisać o produktach kilka zdań, ponieważ mam w planach zrobić spory zapas mazideł wyżej wymienionej marki.
O produkcie:
Le Cafe mimi – dwuetapowa pielęgnacja do twarzy ultra odżywcza maska z proteinami ryżowymi do suchej i wrażliwej skóry + głęboko nawilżające serum-aktywator proteiny ryżowe, masło shea, olej kokosowy, olej awokado, olej migdałowy, kwas hialuronowy, ekstrakt arniki górskiej, ekstrakt lnu, olej arganowy.
Innowacyjny, kompleksowy zestaw do pielęgnacji twarzy w 2 krokach:

Krok I
Miękka, aksamitna maska pozwala szybko nakładać ją na twarz, doskonale wnikając w głębsze warstwy skóry. Masło shea i olej kokosowy zapewniają wyjątkowe odżywienie, nasycają skórę substancjami odżywczymi, przywracają naturalną barierę ochronną, eliminują suchość,zwiększając elastyczność. Proteiny ryżu zmiękczają i rozświetlają skórę twarzy. Olej awokado i olej migdałowy głęboko nawilżają skórę, zapewniając jej miękkość i komfort.

Krok II
Głęboko nawilżające serum-aktywator z kwasem hialuronowym przywraca równowagę wodną w skórze nasycając ją wilgocią, przywraca naturalną objętość komórek i odmładza skórę. Ekstrakt arniki i wyciąg z nasion lnu tonizują skórę, łagodzą podrażnienia i zaczerwienienia. Olej arganowy pielęgnuje skórę i modeluje kontur twarzy

Skład:
Maska: Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich mnigdałów) , Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło shea), Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy), Rice Powder (puder ryżowy) , Curcuma Longa (Turmeric) Root extract (ekstrakt kurkumy) , Persea Gratissima (Avocado) Oil (olej awokado) , Polysorbate20, Hydrolyzed Rice Protein (proteiny ryżowe), Kaolin (White Clay) (biała glinka), Perfume, Tocopheryl Acetate (Vitamin E) (witamina E), Rosmarinus (Rosemary), Officinalis Leaf Extract (ekstrakt rozmarynu), BetaCarotene (betakaroten), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Serum-aktywator: Aqua, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil (olej arganowy), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów), Glycerin, Hydrolyzed Silk Protein (proteiny jedwabiu), Ethylhexyl Stearate, Arnica (Arnica) Montana Flower Extract (ekstrakt arniki), Cetearyl Alcohol, Urea, Isopropyl Myristate, Potassium C1618 Phosphate, Laminaria (Digitata) Extract (ekstrakt laminarii), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract (ekstrakt lnu) , Pullulan (and) Nannochloropsis Oculata Extract (ekstrakt z alg Nannochloropsis), Perfume, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate (Hyaluronic Acid) (kwas hialuronowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Opakowanie: W skład zestawu wchodzą dwie kapsułki, większa jest zaopatrzona w maskę, mniejsza zawiera aktywator. Małe, plastikowe opakowania zostały umieszczone w kartoniku, na którym znajdziemy najważniejsze informacje dotyczące produktów.

Zapach: Po otwarciu pierwszej kapsułki poczułam bardzo przyjemny, delikatnie męski aromat przełamany migdałową nutą. Serum było subtelniejsze, przypominało typowy zapach kremu.

Konsystencja: Maseczka w jasnym, kremowym odcieniu swoją konsystencją przypomina odżywcze masełko. Jest dobrze zbita, gęsta i genialnie rozprowadza się po skórze. Po upływie 15 minut produkt jest nadal widoczny na twarzy, należy go zmyć przy pomocy ciepłej wody. Muszę przyznać, że miałam z tym mały problem, teraz już wiem, że całość należy zetrzeć chusteczką, a resztę zmyć.
Serum jest niesamowicie leciutkie, szybko wnika w głąb skóry. Chociaż nie widać tego gołym okiem, po nałożeniu na twarz możemy zauważyć drobinki rozświetlające, które przepięknie rozświetlają cerę.

Wydajność: Na Instagramie wspomniałam, że maska spokojnie wystarczy na dwa zabiegi spa, to samo tyczy się serum. Ja niestety nie miałam nikogo pod ręką, dlatego maskę rozprowadziłam dodatkowo na szyi, dekolcie oraz wierzchu dłoni. Nałożyłam całkiem grubą warstewkę, serum zaś zachowałam w szczelnie zamkniętym pojemniczku, aby zużyć je wieczorem.

Działanie: Po nałożeniu maseczki czułam przyjemne uczucie chłodu, skóra była ukojona. Po jej zmyciu zauważyłam, że cera jest cudownie nawilżona i niezwykle miękka. Stała się jędrniejsza i napięta, wyglądała na świeżą i wypoczętą. Bił od niej niesamowity blask, skóra wyglądała fantastycznie. Serum sprawiło, że twarz była delikatnie zmatowiona, lecz nadal promienna.
Moje pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, mogę śmiało stwierdzić, że jestem zakochana w rezultacie.
Produkt sprawił, że zniknęły suche skórki oraz delikatne zaczerwienienie, zestaw naprawdę działa!

Cena i dostępność: Mazidła zamówiłam w sklepie Wizaż24 za około 6,50 zł. Wybieram ten sklep, ponieważ można znaleźć mnóstwo innych wersji w atrakcyjnych cenach, które chętnie wypróbuję.

Podsumowanie: O mamusiu! Jestem zadowolona z działania dwuetapowej pielęgnacji, jeśli macie problem z suchą i wrażliwą cerą, koniecznie sięgnijcie po mazidła.

Jakie maseczki są Waszymi ulubieńcami?

środa, 24 stycznia 2018

❄️❄️❄️Idealny produkt dla fanów bajki "Frozen". Sól do kąpieli z dodatkiem olejku jojoba.❄️❄️❄️

Gdy tylko zauważyłam sól w Lidlu, wiedziałam, że muszę ją kupić. Mam prawdziwego fioła na ich punkcie, używam ich podczas każdej kąpieli. Najbliżsi żartują, że jestem od nich uzależniona. Produkty z serii "Frozen" leżały w strefie przecenionych produktów, lubię tam zaglądać, ponieważ można wybrać wiele interesujących perełek.
 Opakowanie: W moim sklepie były tylko dwie wersje, nie mam pewności czy było ich więcej. Moim zdaniem saszetki z postaciami są bardzo urocze, zdecydowanie przypadną do gustu maluchom. Wewnątrz opakowania znajdziemy 60 g soli, która wystarczy na jedną kąpiel.

Zapach: Aromat jest bardzo intensywny, czuć go nawet przez zamknięte opakowanie. Po otwarciu uwalnia się owocowy zapach, który jest przyjemny i umila kąpiel.

Konsystencja: Saszetka skrywa spore kawałeczki soli, wersja z Kristoffem barwi wodę na intensywny turkus, ta z Anną zaś zapewnia piękny pomarańcz. Drobinki rozpuszczają się w ekspresowym tempie, a barwna woda nie pozostawia kolorowego osadu na wannie.
Działanie: Sól w swoim składzie posiada dodatek olejku jojoba oraz witaminy E. Dzięki temu skóra po kąpieli jest niesamowicie gładka i miękka. Mam wrażenie, że pozostaje na niej cieniutka warstwa olejku, dzięki czemu nie muszę sięgać po balsam nawilżający.
Produkt ma bardzo przyjemne działanie, a do tego nie podrażnia i nie wysusza.

Cena i dostępność: Jak już wcześniej wspomniałam, kosmetyk jest dostępny w Lidlu za około 1,85 zł. Niestety nie znalazłam ich online.

Podsumowanie: Jednorazowe saszetki świetnie sprawdzą się w podróży (jeśli mamy pewność, że będziemy mogli skorzystać z dobrodziejstw, jakimi jest wanna). Dzieciaczki na bank będą zachwycone ze względu na kolorową wodę oraz uroczą saszetkę.

Czy Wy też lubicie kąpiele w wannie? 

poniedziałek, 22 stycznia 2018

#1 Sprzedane. Czyli gdzie opłaca się kupować? Jeden z tańszych i lepiej wyposażonych sklepów internetowych - Wizaż24.

Kto nie szuka sklepu internetowego, który wyróżnia się niskimi cenami oraz szerokim asortymentem? Postanowiłam, że na moim blogu pojawi się seria #Sprzedane*, gdzie będę opisywać własne przemyślenia na temat zakupów online.
Na pierwszy ogień idzie mój faworyt, czyli sklep Wizaż24, gdzie możemy zamówić mnóstwo ciekawych kosmetyków.

*PS Posty z serii #Sprzedane są wyłącznie moimi opiniami.

Podstawowe informacje: Polski sklep znajduje się w Płocku, jest dystrybutorem wielu ciekawych marek.
Adres internetowy: www.wizaz24.pl

Strona i wygląd ogólny: Sklep posiada przejrzystą, czytelną i dopracowaną grafikę. Z łatwością znajdziemy interesujące nas marki oraz grupy produktów, dzięki zakładce.
Zdjęcia kosmetyków są wyraźne orazestetyczne, a opisy produktów szczegółowe.

Asortyment: W sklepie Wizaż24 znajdziemy zarówno kosmetyki pielęgnacyjne (również rosyjskie i azjatyckie), jak i kolorówkę. Z łatwością zamówimy perfumy (również te z wyższej półki), liczne akcesoria, zestawy upominkowe, a nawet i artykuły higieniczne dla kobiet.
Sama często sięgam po zagraniczne kosmetyki, które są niedostępne w wielu magazynach.
Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie spotkałam tak dobrze zaopatrzonego sklepu.

Ceny: Uważam, że koszt wielu kosmetyków pielęgnacyjnych jest niższy niż u konkurencji. Ceny kolorówki są zaś zbliżone do tych, które możemy spotkać w drogeriach.

Dostawa i zabezpieczenie przesyłki: Cieszę się, że sklep umożliwił nam tak wiele opcji odnośnie odbioru paczki.
Oczywiście można otrzymać ją stacjonarnie w placówce, za pośrednictwem Poczty Polskiej, Inpostu oraz kurierów DPD. Istnieje również możliwość odbioru w kiosku, uważam, że każdy znajdzie odpowiedniego przewoźnika. Koszt zamówienia zmniejsza się przy zamówieniu powyżej 100 zł. Możemy płacić przelewem lub przy odbiorze.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie, nie mam do niego zastrzeżeń. Produkty są zapakowane w folię bombelkową, buteleczki dodatkowo zaklejone taśmą. Podczas transportu moje zamówienie nie ucierpiało.

Czas dostawy: Podoba mi się pomysł z wypisaniem daty skompletowania i nadania przesyłki. Napis ten znajdziemy na samym dole koszyka, dzięki temu możemy przewidzieć planowany czas dostawy.
Nie mam zastrzeżeń do pracy sklepu oraz transportu, ponieważ całość idzie bardzo sprawnie i bezproblemowo.
O całym procesie od początku do końca jesteśmy informowani przy pomocy wiadomości w skrzynce mailowej.

Rabaty: Stali klienci mogą skorzystać z 6% zniżki i jest ona liczona automatycznie. Podczas pierwszego zamówienia przysługuje nam jedynie 2%, wszelkie informacji są dokładnie wyjaśnione w zakładce INFORMACJE.

Ogólne wrażenie: Często wybieram zakupy online w sklepie Wizaż24 ze względu na ogromny wybór kosmetyków do włosów oraz niskie ceny. Podczas przeglądania często sprawdzam składy i opinie, na co nie zawsze mogę pozwolić sobie stacjonarnie ze względu na brak czasu.

Mam nadzieję, że seria przypadnie Wam do gustu i chętnie będziecie czytać o moich ulubieńcach.

piątek, 19 stycznia 2018

Czego obecnie używam do demakijażu? Naturalne mleczko oczyszczające do twarzy z dziką różą od Cosnature.

O jeju! Nie pamiętam, kiedy ostatnio używałam mleczka do demakijażu. Zapewne, było to jeszcze w gimnazjum lub na początku liceum, ponieważ później przerzuciłam się na płyny micelarne. Pomyślałam, że naturalne mleczko może być ciekawym odkryciem, dlatego też przez ostatni miesiąc testowałam produkt od Cosnature.
O produkcie:
Formuła mleczka skomponowana z olejków: ze słodkich migdałów, z nasion dzikiej róży oraz słonecznikowego, które zawierają szereg substancji odżywczych głęboko oczyszcza i usuwa makijaż jednocześnie zapewniając najwyższy komfort skórze. Zostawia uczucie świeżości, nie pozostawia oleistej warstwy, nie ściąga skóry z uczuciem suchości, zapewnia długotrwałe nawilżenie skóry. Odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry.

- naturalny zapach
- bez parabenów,
- bez glikolu,
- bez sztucznych barwników
- bez silikonu
- bez Phenoxyethanolu
- bez PEG i SLS
- bez składników GMO
- fizjologiczne pH
- hypoalergiczna

Kluczowe składniki:
-olej z nasion dzikiej róży jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, wspomaga odnowę tkankową skóry. Zapobiega starzeniu się skóry, jest bowiem silnym olejkiem przeciwutleniającym. Wykazuje działanie przeciwzapalne, a także wzmacnia naczynia krwionośne, łagodzi podrażnienia i nawilża skórę. Nawilża, wygładza, łagodzi podrażnienia, dodaje blasku zmęczonej skórze, uszczelnia naczynia krwionośne i zmniejsza zaczerwienienia.

-olej słonecznikowy bogaty w kwas linolowy. Wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry, regeneruje i zmiękcza naskórek. Wykazuje działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne, pozwala na skuteczniejszą walkę z trądzikiem i wypryskami na skórze. Nie powoduje powstawania zaskórników.

-olejek ze słodkich migdałów dzięki swoim właściwościom wygładzającym, nawilżającym, uspakajającym, chroni i leczy nawet najbardziej wrażliwą skórę. Jest uważany za bogate źródło substancji przeciwstarzeniowych, ponieważ ma zdolność wypełniania zmarszczek. Nawilża skórę czyniąc ją bardziej miękką, pomaga pozbyć się zmarszczek w naturalny sposób. Olej migdałowy zawiera szereg naturalnych substancji odżywczych, takich jak proteiny, sole mineralne oraz witaminy A, E, D i z grupy B. Witaminy A i E zaliczane są do „witamin młodości”, które pozytywnie wpływają na jędrność i elastyczność skóry, opóźniając procesy starzenia. Witamina D chroni skórę od negatywnych czynników zewnętrznych, zaś witaminy z grupy B zapobiegają odwodnieniu komórek. Zawiera również duże ilości kwasu linolowego i oleinowego, które zmiękczają naskórek i wzmacniają lipidową barierę ochronną skóry.

Skład: AQUA, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, GLYCERIN, GLYCERYL STEARATE CITRATE CETEARYL ALCOHOL, ROSA CANINA FRUIT OIL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL TOCOPHEROL, SODIUM CETEARYL SULFATE, XANTHAN GUM, PHYTIC ACID, PARFUM LINALOOL, GERANIOL, CITRIC ACID, SODIUM BENZOATE.
Opakowanie: Biała, plastikowa butelka z różowymi elementami o pojemności 150 ml posiada bardzo ładną szatę graficzną. Otwór opakowania posiada odpowiednią wielkość, zatrzask opakowania dobrze przylega i nie otwiera się podczas podróży w kosmetyczce.

Zapach: I tutaj pojawia się mały problem, ponieważ jestem bardzo wyczulona na mdłe, kwiatowe aromaty. Zapach jest dla mnie za mocny, chociaż z czasem przyzwyczaiłam się do jego intensywności. Różany aromat pozostaje wyczuwalny na skórze po demakijażu.

Konsystencja: Białe mleczko jest niezwykle lekkie i delikatne, nie podrażnia skóry. Nie pozostawia tłustej i lepkiej warstwy.

Działanie: Moje pierwsze wrażenie? Pomimo swojej delikatności produkt fantastycznie zmywa makijaż już od pierwszego przetarcia wacikiem. Skutecznie usuwa ciężki podkład, trwałe szminki matowe oraz pomady, które ciężko usunąć. Twarz po usunięciu makijażu jest przyjemnie miękka i gładka, a do tego nawilżona i promienna.
Produkt nie podrażnia wrażliwej skóry, nie powoduje efektu ściągnięcia oraz nie wysusza.

Cena i dostępność: Przedstawicielem marki w Polsce jest sklep Biobeauty. Stacjonarnie można znaleźć je w aptece DOZ, Cefarm oraz w Hebe i Naturze. Mleczko kosztuje zaś 19,90 zł.

Podsumowanie: Produkt spisał się u mnie rewelacyjnie, bardzo przypadł mi do gustu. Jak już wspomniałam, dla mnie jedynym minusem jest różany aromat, który niekoniecznie przypadł mi do gustu.

Czego obecnie używacie do demakijażu?

czwartek, 18 stycznia 2018

💗#1 Alieexpress haul. Co opłaca się zamawiać z działu beauty?💗

Tak! Mnie też dopadła mania Alieexpress, jednak mam na tyle silną wolę, że do tej pory zamówiłam za jednym razem kilka produktów, które chcę Wam dziś pokazać. Postanowiłam, że nie kupie nic, póki wszystkie poprzednie perełki nie trafią w moje ręce. Dzięki temu mam czas na przemyślenie moich wyborów, oraz nie wybieram mnóstwa niepotrzebnych gadżetów.

Zamówienie złożyłam w drugiej połowie listopada, a paczki przychodziły do mnie od końca grudnia aż do wczoraj. Nie ukrywam, że czas oczekiwania jest całkiem spory, jednak ceny wszystko rekompensują.

Bardzo się cieszę, że podczas zakupów mogę płacić poprzez usługę Przelewy24, co znacznie ułatwia zamawianie. Cały proces przebiega sprawnie, pieniądze szybko docierają do sklepu, a czas wysyłki wynosi od kilku do kilkunastu dni. Poza produktami z działu BEAUTY* zamówiłam kilka dodatków do domu i telefonów, o dziwo jestem bardzo zadowolona z jakości. Zarówno koperta, jak i zawartość nie uległa zniszczeniu podczas długiego transportu, pomimo darmowej dostawy. Wszystkie produkty do mnie dotarły, na szczęście obyło się bez sporów i niepotrzebnych nerwów.

*PS W dziale BEAUTY zamawiam wyłącznie gadżety i ozdoby. Nigdy nie skorzystam z zakupu kosmetyków do twarzy czy ciała. Pomimo wielu pozytywnych recenzji, mam również obawy co do hybryd.

Co znalazło się w moim koszyku?
Syrenkowe pędzelki robią prawdziwą furorę w sieci. Sama z ciekawości zamówiłam zestaw do makijażu oka. O dziwo pędzle są całkiem przyzwoite, włosie nie wypada oraz nie posiadają nieprzyjemnego zapachu. W sklepie możemy wybierać spośród mnóstwa kolorowych ogonków, a cena zestawu wyniosła mnie tylko 10,15 zł.

Skusiłam się również na malutkie gąbeczki w różnych kolorach i kształtach. Są niezwykle przyjemne w dotyku, mięciutkie i zapewne świetnie sprawdzą się podczas wklepywania korektora. Myślałam również, aby wykorzystać je do wcierania pyłków w lakier hybrydowy. W opakowaniu znajdziemy aż 10 uroczych gąbek za 10,95 zł.
Holo to moja miłość! Pyłek po lewej kosztował mnie tylko 2,56 zł, a ten po prawej 5,11 zł ze względu na poziom zmielenia. Lekki pyłek tworzy efekt holograficznego lustra, ten tańszy zawiera widoczne drobinki w kolorach tęczy.
Całość została zapakowana w prostą saszetkę, cieszę się z dołączonej pacynki, która ułatwia wcieranie efektu holo.
Bardzo lubię efekt zagęszczenia, który zapewniają mi kępki. Zawsze używałam produktów firmy Ardell, tym razem postanowiłam poszukać tańszych zamienników. Włoski w kępce są miękkie i wyglądają naturalnie. Można je dostać w kilku wariantach, sama wybrałam długość 8 mm. Za opakowanie zapłaciłam tylko 1,81 zł.

Spontanicznie zdecydowałam się również na okazałe rzęsiska, do których została dołączona specjalna pęseta ułatwiająca ich przyklejanie.
Rzęsy są przepiękne, wyjściowe, jednak podczas zakładania mam ochotę obciąć te wystające włoski, aby rezultat był bardziej naturalny. Pasek rzęs jest całkiem elastyczny, mam nadzieję, że będą niewyczuwalne na powiece po przyklejeniu.
Zestaw wyniósł mnie 5,64 zł.
Pyłek w postaci kameleonowych płatków zrobił na mnie ogromne wrażenie. Otrzymany efekt na paznokciach jest onieśmielający, moim zdaniem wygląda przepięknie, tajemniczo i magicznie. Za zestaw 4 sztuk (jeden słoiczek został w kuferku z produktami do paznokci) zapłaciłam 10,55 zł.
Tutaj możecie sprawdzić jak wygląda na paznokciach KLIK
Uważam, że na Alieexpress opłaca się zamawiać płytki do stemplowania. Jestem ogromną fanką Harrego Pottera, dlatego cieszę się, że udało mi się dostać płytki ze wzorami przypominającymi mi o świecie ulubionego czarodzieja. Większe stempelki są zaś delikatne, dziewczęce i bardzo estetyczne.
Okrągłe płytki kosztowały mnie 1,18 zł za sztukę, prostokątna zaś 4,22 zł.

Zamawiacie na azjatyckich stronach?
Co polecacie mi wypróbować?

środa, 17 stycznia 2018

Nie zapominajcie zimą o stopach! Test skarpetek złuszczających

Zauważyłam, że wiele osób o tej porze roku zapomina o dokładniejszej i dłuższej pielęgnacji stóp, którą stosujemy latem. Sama muszę przyznać, że często zapominam o ich kremowaniu, zapewne dlatego, że o tej porze roku nosze zakryte buty i grube skarpetki.
Jakiś czas temu dostałam miłą przesyłkę od firmy Shefoot, którą do tej pory znałam jedynie z drogerii. Wśród zawartości znalazłam skarpetki złuszczające, których zawsze obawiałam się użyć, teraz sądzę, że obawy były bezpodstawne. O rezultacie oczywiście będziecie mogli poczytać niżej.
O produkcie:
Domowy zabieg złuszczający zrogowaciały, twardy naskórek z ekstraktami z rooibos, miodu i owoców cytrusowych.
Innowacyjne skarpetki nasączone złuszczająca maską do stóp na bazie silnie działających składników zmiękczających i złuszczających naskórek: kwasu mlekowego, mocznika i kwasu glikolowego, wspieranych naturalnymi ekstraktami z owoców cytrusowych. Zawiera kompleks botanicznych czynników (rooibos, imperatacylindrica, ekstrakt z jagód), które działają przeciwzapalnie i stymulują odnowę naskórka po jego złuszczeniu. Maska działa długo po zastosowaniu – w ciągu 7-10 dni złuszcza twardy i zrogowaciały naskórek, pozostawiając skórę wyraźnie wygładzoną i zmiękczoną. Następnego dnia po użyciu maski złuszczającej, zalecane jest zastosowanie maski regeneracyjnej SheFoot.

Skład: Kwas mlekowy (INCI: LacticAcid) – niweluje szorstkość, zmniejsza tendencję do pękania naskórkaMocznik (INCI: Urea) – nawilża, złuszcza martwy naskórek, reguluje proces rogowacenia

Kwas glikolowy (INCI: GlycolicAcid) – zmiękcza twardy naskórek, działa przeciwgrzybiczo

Ekstrakt z cytryny (INCI: Citrus Limon FruitExtract) – jest źródłem naturalnego kwasu cytrynowego (kwas AHA), który łagodnie złuszcza naskórek. Ponadto działa antyseptycznie, rozjaśnia przebarwienia i wyrównuje kolor skóry

Ekstrakt z czarnych jagód (INCI: VacciniumMyrtillusFruit/LeafExtract) – źródło flawonoidów, zapobiega rozwojowi wolnych rodników

Ekstrakt z pomarańczy (INCI: CitrusAurantiumDulcisFruitExtract) – w sposób naturalny złuszcza naskórek, stymuluje rozwój nowych komórek naskórka, stabilizuje PH

Rooibos (INCI: AspalathusLinearisExtract) – działa antyoksydacyjne, przeciwzapalnie i antybakteryjne

Imperata Cylindrica (INCI: ImperataCylindrica Root Extract) – subtropikalna roślina z półkuli południowej, wyciag z jej korzenia zatrzymuje wodę w tkankach oraz zapewnia optymalne nawilżenie górnych warstw naskórka przez około 24 godziny.
Działa poprzez dostarczanie jonów potasu niezbędnych do zachowania równowagi osmotycznej w komórce

Ekstrakt z miodu (INCI: HoneyExtract) – koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę, ma właściwości antyseptyczne

Kwas salicylowy (INCI: SalicylicAcid) – ma właściwości złuszczające, antybakteryjne, reguluje odnowę komórkową

Allantoina (INCI: Allantoin) – działa przeciwzapalnie, łagodzi mikropodrażnienia i stymuluje procesy gojenia się ran.

Opakowanie: Foliowe skarpetki zostały umieszczone w saszetce, która posiada bardzo ładną i estetyczną szatę graficzną. Skarpety wewnątrz zawierają biały materiał przypominający włókninę, która została nasączona płynem odpowiedzialnym za złuszczanie. Aby produkt dobrze przylegał do stóp, założyłam skarpetki, które umożliwiały mi poruszanie się po domu.

Zapach: Po otwarciu opakowania uwalnia się aromat alkoholu, nie jest on na tyle mocny, aby przeszkadzał. Z czasem się do niego przyzwyczaiłam i przestałam go czuć.

Działanie: Chwilę po nałożeniu odczuwałam przyjemny chłód, obeszło się bez pieczenia, szczypania oraz innych nieprzyjemności. Po upływie czasu oraz usunięciu skarpetek zauważyłam, że skóra na stopach jest jaśniejsza, a po 3 dniach zaczęła się delikatnie łuszczyć. Najwięcej skórek pojawiło się w 5 i 6 dniu, potem zaś stopy stawały się coraz gładsze. Po 7-8 dniach nie było już śladu po zabiegu złuszczającym.
Co mi się spodobało? To, że stopy stały się niesamowicie gładkie i miękkie. Produkt skutecznie usunął wszelkie zgrubienia i niedoskonałości, z którymi nie radził sobie pumeks.

Cena i dostępność: Skarpetki złuszczające kosztują 15,90 zł. Produkty Shefoot są dostępne online oraz w drogeriach.

Podsumowanie: Rezultat bardzo przypadł mi do gustu. Produkt sprawdził się w 100%, nie mam do niego zastrzeżeń. Skarpetki świetnie sprawdzą się przed wielkimi wyjściami, należy jednak ich użyć około 1,5-2 tygodni, aby stopy wyglądały perfekcyjnie.

Używacie skarpetek złuszczających?
Jakie macie o nich zdanie?

wtorek, 16 stycznia 2018

Pomadka regenerująca, która uratowała moje usta podczas przeziębienia. Enilome Healthy Beauty Dermonutrivum-pomadka regenerująca.

W drugiej połowie grudnia złapało mnie paskudne przeziębienie, przez które nabawiłam się spierzchniętych, popękanych i bolących ust. Właśnie wtedy przypomniałam sobie o pomadce Enilome, która zalegała w moich zbiorach od kilku tygodni.
O produkcie:
ENILOME DERMONUTRVIUM to pomadka regenerująca do ust wyjątkowo spierzchniętych z olejem z ziaren bawełny, bezzapachowa.
Poprzez obecność węglowodanów i protein w nasionach bawełny działa nawilżająco, poprawia właściwości biomechaniczne skóry.
Występujący w składzie olej arganowy zawiera niezbędne kwasy tłuszczowe z przewagą kwasów OMEGA-6 oraz sterole roślinne wykazujące działanie łagodzące, oraz zmiękczające skórę.

Skład:
Butyrospermum Parkii Butter, Cera Alba, Cocos Nucifera Oil, Isopropyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Cetyl Esters, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Ascorbyl Palmitate.

Opakowanie: Pomadka została zabezpieczona papierowym kartonikiem, dzięki czemu mamy pewność o świeżości produktu. Szata graficzna jest bardzo minimalistycza, białe, plastikowe opakowanie z czarnymi napisami nie rzuca się w oczy. Skuwka nie zsuwa się, możemy spokojnie wrzucić produkt do torebki i kieszeni i nie obawiać się o zniszczenie.

Zapach: Pomadka jest bezzapachowa. Brak aromatu przypadnie do gustu tym, którzy nie lubią słodkich i mocnych zapachów.

Konsystencja: Sztyft jest dość miękki, jednak nie łamie się podczas używania. Mam wrażenie, że w kontakcie z ciepłymi ustami delikatnie się topi. Pomadkowa warstwa nie jest lepka oraz nie ucieka poza kontur. Produkt pozostaje wyczuwalny na wargach przez długi czas.

Działanie: Moje usta były w bardzo opłakanym stanie, potrzebowały natychmiastowej regeneracji. Już od pierwszego użycia czułam natychmiastową ulgę, ponieważ wargi były spierzchnięte i ekstremalnie suche. Po dwóch dniach wróciły do normalności, nie było śladu po suchych skórkach.
Plusem pomadki jest fantastyczne nawilżenie, usta po użyciu są gładkie i miękkie.
Małym minusem może być fakt, że produkt delikatnie bieli usta, zwłaszcza gdy nałożymy go za dużo i nie rozetrzemy. Więcej zastrzeżeń nie mam, ponieważ produkt jest rewelacyjny.

Cena i dostępność: Do zakupu zachęciła mnie pani w aptece DOZ, ponieważ przy zakupie pomadki Enilome (4,99 zł) mogę skorzystać z promocji i za 5 zł wybrać dowolną szminkę Sylveco. Nie widziałam ich niestety w drogeriach, wiem jednak, że są dostępne w aptekach.

Podsumowanie: Nie sądziłam, że tak niepozorny kosmetyk może stać się moim faworytem. Pomadka świetnie chroni przed wiatrem oraz mroźnym, ostrym powietrzem. W ekspresowym tempie potrafi zregenerować usta.

Jaka pomadka ochronna jest Waszym ulubieńcem?

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Kosmetyk, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. FITOKOSMETIK GĘSTY OLEJEK Z POKRZYWY DO WŁOSÓW Z EFEKTEM KERATYNOWEGO PROSTOWANIA.

O tak, kosmetyki Fitokosmetik są warte każdej złotówki. Muszę przyznać, że początkowo gęsty olejek nie miał znaleźć się w moim koszyku, ale zaciekawił mnie efekt keratynowego prostowania. Sądziłam, że to chwyt marketingowy, lecz jak jest naprawdę?
O produkcie:
Cały sekret tkwi w tym, że substancje olejowe odżywiają nie tylko kutykulę włosa, zapewniając mu zdrowy połysk, ale też wnikają głęboko w warstwę korową, dostarczając cząsteczek korzystnych mikroelementów do samego korzenia. To właśnie dzięki tej właściwości gęsty olejek do włosów Fitocosmetic ma taki sam efekt jak biolaminowanie. Włos, w którym są wypełnione wszystkie uszkodzenia, wywołane użyciem farb, suszarek i prostownic, wygładza się sam. Ekskluzywna receptura gęstego olejku do włosów od Fitocosmetic pozwala osiągnąć maksymalny efekt w 3 minuty! Olejku nie trzeba podgrzewać w wodzie, nie spływa z głowy, można go stosować bez wychodzenia spod prysznica, oszczędność czasu. Innowacyjna formuła gęstego olejku pozwala nanosić go na czyste, umyte włosy, nie pozostawiając tłustej warstwy po spłukiwaniu. Już po pierwszym zastosowaniu widać wspaniały efekt włosy wyglądają zdrowiej od nasady aż po końce!
Opakowanie: Małe, plastikowe wiaderko jest bardzo poręczne. Szata graficzna jest przyjemna i kolorowa, przyciąga wzrok. Opakowanie zostało zabezpieczone plastikową, białą pokrywką, aby ją ściągnąć, należy urwać kawałek plastiku. Dzięki temu mam pewność, że produkt jest świeży i nieotwierany. Z racji tego, że na wiaderku znajdziemy informacje w języku rosyjskim, z tyłu została naklejona etykieta z polskimi objaśnieniami.

Zapach: Uwielbiam aromat pokrzyw, który kojarzy mi się z dzieciństwem i zabawami na łące. Świeży i soczysty zapach rośliny pozostaje na pasmach nawet po ich wyschnięciu.

Konsystencja i wydajność: Żółty olejek jest gęsty niczym jogurt, świetnie rozprowadza się po pasmach. Nie spływa z nich oraz nie sprawia problemu podczas zmywania. Może Was to zaskoczy, ale małe opakowanie jest bardzo wydajne! Moje włosy mierzą ponad 60 cm oraz są bardzo gęste, a produkt spokojnie wystarczył mi na 10 użyć.

Działanie: Co dało mi używanie olejku? Rezultat można zauważyć już po pierwszym użyciu. Po wyschnięciu pasma są genialnie dociążone, a przy tym nie puszą się i nie wywijają.
Faktycznie można zauważyć, że są prostsze. Efekt szczególnie przypadnie do gustu tym, którzy mają falowane i niesforne pasma, które po użyciu olejku wyglądają jak po wyjściu od fryzjera. Z czasem zauważyłam, że kosmetyk rewelacyjnie nawilża i pielęgnuje, włosy są bardzo gładkie i miękkie. Po każdym użyciu bije od nich niesamowity blask, który pogłębia się za każdym razem.

Cena i dostępność: Olejek zakupiłam w grudniu za około 7 zł w sklepie Wizaz24.

Podsumowanie: Olejek wygładza włosy, które po wyschnięciu wyglądają bajecznie. Wiem, że niedługo zakupię zapas, ponieważ jest to moje odkrycie 2017/18 roku.

Znacie kosmetyki Fitokosmetik?

środa, 10 stycznia 2018

💅Nieoczywista czerwień oraz galaktyczny pyłek. Proste, a zarazem karnawałowe zdobienie.💅

Nie mogłam oprzeć się uroczemu pyłkowi, który wczoraj trafił w moje dłonie. Kosmiczne płatki tworzą galaktyczny wzór, który urozmaici najnudniejszą stylizację. Muszę przyznać, że tego typu dekoracje podobały mi się od dawna, ale zniechęcała mnie ich cena w Polsce. Po chwili poszukiwań na zagranicznych stronach zamówiłam zestaw czterech słoiczków za mniej niż 10 złotych. 
Które produkty poszły w ruch?
- baza Garden of Color Silcare. Niezawodny żel podkładowy, który cudownie utwardza płytkę oraz przedłuża trwałość lakieru. Właśnie kończę trzecią buteleczkę, czas na zakupy.
- lakier hybrydowy Flexy Silcare. Skusiłam się na nieoczywistą czerwień o numerze 31. Jest to idealny malinowy lub buraczkowy odcień, który skradł moje serce.
- lakier hybrydowy Pierre Rene. Jest to mój pierwszy czarny lakier, który stanowi fantastyczną bazę dla wszelkiego rodzaju pyłków. Numer 01 o nazwie Black Pearl spisał się naprawdę dobrze, niedługo pojawi się jego recenzja. 
- pyłek "płatki" zakupiony na Alieexpress. Zauroczył mnie różowo-zielony kameleon, który skrywa w sobie niebieskie plamki. Uważam, że wygląda obłędnie. 
- top Flash Shine UV Protect Nc Nails Company. Niezastąpiony nabłyszczacz, który nie posiada warstwy dyspersyjnej. Uwielbiam go za długotrwały blask, który bije od moich paznokci przez długi czas.

Co obecnie nosicie na pazurkach?

niedziela, 7 stycznia 2018

Czy warto używać odżywki Black Diamond Hardener od Golden Rose? Sprawdzony sposób na wzmocnienie paznokci?

Podczas wakacji zaczęłam stosować odżywkę Black Diamond Hardener od Golden Rose, ponieważ zdecydowałam się na hybrydowy detoks. Przez ponad 2 miesiące unikałam wszelkiego rodzaju lakierów, stosowałam wyłącznie produkt wzmacniający, który poleciła mi przemiła dziewczyna na stoisku GR.
O produkcie:
Dzięki cząsteczkom czarnego diamentu zapewnia paznokciom większą twardość i wytrzymałość.
Zawiera podwójną ilość mikro cząsteczek diamentu oraz składników utwardzających.
Tworzy na powierzchni paznokcia twardą i błyszcząca powłokę zapewniając tym samym trwałe wzmocnienie cienkich, słabych i łamliwych paznokci.
Zapobiega łamaniu i rozdwajaniu paznokci oraz odpryskiwaniu lakieru już po 4 tygodniach stosowania*

*Wynik używania preparatu przez z 4 tygodnie w testach skuteczności

Cała seria Nail Expert nie posiada w swoim składzie formaldehydu, dbp i toluenu

Skład: ethyl acetate, butyl acetate, nitrocellulose, adipic acid/neopentyl glycol/trimellitic anhydrite copolymer, isopropyl alcohol, acetyl tributyl citrate
Na pierwszym zdjęciu możecie zauważyć moją zniszczoną płytkę, na drugim zaś efekt po 3 tygodniach. Nie jest idealnie, lecz o niebo lepiej. Odrośnięty paznokieć jest idealnie gładki i odporny na zniszczenia.

Opakowanie: Czarna, szklana buteleczka o pojemności 11 ml swoim wyglądem przypomina mi lakiery hybrydowe. Szata graficzna i srebrny trzonek sprawiają, że całość wygląda prosto i minimalistycznie, czyli tak jak lubię.

Pędzelek: Długie i proste włosie jest całkiem elastyczne, malowanie przy jego pomocy jest łatwe i przyjemne. Trzonek ma odpowiednią długość, dobrze leży w dłoni.

Konsystencja: Odżywka jest dość rzadka i przezroczysta. Mimo swojej konsystencji produkt nie spływa z płytki, a przy tym nie zalewa skórek. Nałożona warstwa jest bardzo cieniutka, schnie w ekspresowym tempie. Już po kilku sekundach lakier jest praktycznie suchy.

Trwałość: Produkt należy nakładać raz w tygodniu. Na paznokciach odżywka przez około 5-6 dni wyglądała "wyjściowo". Nałożony produkt nie ścierał się z końcówek oraz nie schodził płatami.
Z racji tego, że warstwa jest niewidoczna, rezultat nie rzucał się w oczy.

Działanie: Muszę przyznać, że do odżywki podchodziłam sceptycznie. Nie sądziłam, że mi pomoże, ponieważ po ponad 2 latach noszenia hybryd moje paznokcie były osłabione i łamliwe.
Efekt "wzmocnienia" można zauważyć już podczas pierwszego użycia, ponieważ odżywka zapewnia ochronny pancerz, który chroni paznokcie przed złamaniem. Oczywiście prawdziwy rezultat możemy dostrzec po 3-4 tygodniach. Wtedy nasza płytka jest zdecydowanie zregenerowana, twarda a przy tym elastyczna (odporna na uderzenia i zniszczenia).
Zauważyłam, że po upływie miesiąca paznokcie przestały się rozdwajać i zaczynają rosnąć w ekspresowym tempie.
Podczas "noszenia" odżywki na paznokciach nie odczuwałam pieczenia czy bólu, produkt nie miał negatywnego wpływu na ich stan.

Cena i dostępność: Obecnie produkt można zakupić online lub w sklepach zaopatrzonych w kosmetyki Golden Rose. Odżywka jest mega tania, ponieważ kosztuje około 13 złotych.

Podsumowanie: Czy polecam? Mnie odżywka bardzo przypadła do gustu. Mogę śmiało stwierdzić, że uratowała moje paznokcie. Jest to jeden z tych produktów, do których będę wracać z prawdziwą przyjemnością.

Jakich odżywek obecnie używacie?

sobota, 6 stycznia 2018

Czy polubiłam się z produktami Cosnature? Żel oczyszczający do twarzy i ciała z solanką i rumiankiem.

Już zapomniałam o przesyłce, która miała dotrzeć do mnie jakiś czas temu. Zawartość była dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, ponieważ poza produktami pełnowymiarowymi, znalazłam również kilka miniaturek i próbek. Zdecydowałam się między innymi na naturalny żel oczyszczający do twarzy i ciała z solanką i rumiankiem ze względu na moją wymagającą skórę.
O produkcie:
Seria MED przeznaczona jest dla osób o szczególnie wymagającej skórze. Kosmetyki z tej linii mają w składzie Naturalną Solankę, która słynie ze swoich wspaniałych właściwości terapeutycznych działających szczególnie kojąco w przypadku dolegliwości skórnych. Naturalna Solanka pochodząca z podziemnych źródeł powstaje w wyniku odkładania się soli morskiej i wyróżnia się najwyższym stopniem czystości. Solanka zawiera ponad 100 minerałów i mikroelementów - jest produktem w całości naturalnym.

Formuła żelu zawiera cenne składniki o właściwościach łagodzących, skomponowanych tak, aby zapewnić jak najlepsze oczyszczanie dla wrażliwej, skłonnej do podrażnień, suchej skóry twarzy i ciała. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego zapobiega utracie wody oraz zmniejsza uczucie napięcia i swędzenia skóry. Polecany dla osób cierpiących na łuszczycę oraz AZS.

Żel delikatnie oczyszcza skórę, nawilża, zapewnia skórze przyjazny poziom pH, zachowuje naturalny, ochronny płaszcz kwasowy skóry a także przeciwdziała utracie wilgoci i podrażnieniom.

Dzięki wyciągowi z kwiatów organicznego rumianku pochodzącego z kontrolowanych upraw organicznych, wspomaga regenerację podrażnionej skóry i chroni ją przed szkodliwym wpływem środowiska.

Kluczowe składniki:
-3% Naturalna Solanka łagodzi podrażnienia, dostarcza szereg substancji odżywczych pozwalających utrzymać skórę w naturalnej równowadze. Solanka zawiera ponad 100 minerałów i mikroelementów.

-Wyciąg z kwiatów rumianku składnik zmiękczający szorstką i suchą skórę, zawiera witaminy C i PP. Dzięki właściwościom kojącym, łagodzącym, odświeżającym ma szerokie zastosowanie w kosmetyce. Działa przeciwzapalnie (dzięki zawartości azulenu), antybakteryjnie, przeciwalergicznie i łagodzi podrażnienia. Zmniejsza obrzęki, zmiękcza, poprawia koloryt skóry, ujędrnia i delikatnie wybiela skórę.

-Betaina pochodzenia roślinnego nawilża, nadaje skórze wyjątkowe odczucie jedwabistości.

-Witamina E (Tocopherol) - substancja o działaniu antyoksydacyjnym (przeciwutleniającym), hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym. Jest doskonałym czynnikiem hamującym rodnikowe utlenianie lipidów w naskórku i skórze właściwej. Witamina E wykazuje zdolność wbudowywania się w struktury lipidowe błon komórkowych, dzięki czemu wzmacnia barierę naskórkową. Wzmocnienie bariery naskórkowej nie tylko utrudnia wnikanie substancji obcych i zapobiega podrażnieniom, ale także hamuje TEWL (transepidermalną utratę wody), dzięki czemu wpływa na poprawę nawilżenia skóry. Zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i poprawia ukrwienie skóry.

Składniki: AQUA • COCO-GLUCOSIDE • SODIUM COCO-SULFATE • SUCROSE • BETAINE • SODIUM CHLORIDE • CITRIC ACID • GLYCERYL OLEATE • ACACIA SENEGAL GUM • CHAMOMILLA RECUTITA FLOWER EXTRACT • XANTHAN GUM • BISABOLOL • GLYCERIN • TOCOPHEROL • HYDROGENATED PALM GLYCERIDES CITRATE • LECITHIN • ASCORBYL PALMITATE • PARFUM • SODIUM BENZOATE
Opakowanie: W poręcznej, podłużnej, plastikowej butelce o pojemności 250 ml znajdziemy żel oczyszczający. Szata graficzna jest estetyczna i prosta, a otwór opakowania posiada odpowiednią wielkość. Ze względu na niemieckie napisy na etykiecie, z tyłu znajdziemy również naklejkę z polskimi wyjaśnieniami.

Zapach: Aromat jest bardzo delikatny, subtelny. Wyczuwam kwiaty rumianka, które są przełamane dodatkiem solanki. O dziwo połączenie jest całkiem udane, niestety nie jest wyczuwalny po kąpieli.

Konsystencja: Perłowobiały żel jest dość rzadki, należy uważać podczas aplikacji na dłoń lub gąbkę, aby nie wylać zbyt dużo. Produkt bardzo dobrze się pieni, a przy tym skutecznie usuwa wszelkie zanieczyszczenia.

Działanie: Kosmetyk można używać zarówno do oczyszczania twarzy, jak i ciała. Ja jednak zrezygnowałam z pierwszej opcji, ponieważ moja cera jest bardzo kapryśna i wymaga specjalnych środków.
Uwielbiam jednak używać go do pielęgnacji ciała, ponieważ świetnie oczyszcza, odświeża i nawilża. Moja skóra jest skłonna do podrażnień i przesuszeń, więc produkt jest wprost idealny dla mnie. Po kąpieli nie mam problemów ze swędzeniem i uczuciem napięcia, nawet jeśli nie używam masła czy balsamu. Jest to niesamowity komfort i wytchnienie, ponieważ o tej porze roku zawsze narzekam na stan skóry.

Cena i dostępność: Uważam, że jest to całkiem dobry zamiennik słynnego Emolium, a jego cena wynosi tylko 19,99 zł. Przedstawicielem marki w Polsce jest sklep Biobeauty. Stacjonarnie można znaleźć je w aptece DOZ, Cefarm oraz w Hebe i Naturze.

Podsumowanie: Żel sprawdza się fantastycznie, myślę, że na długo wpisał się do mojej pielęgnacji.
Dzięki niemu nie muszę walczyć z napiętą, swędzącą skórą, która doskwierała mi zimą.

Znacie kosmetyki Cosnature? Co o nich sądzicie?
Które warto wypróbować?

czwartek, 4 stycznia 2018

#1 Paznokciowi ulubieńcy 2017 roku. Najlepsze produkty, które uwielbiam- Silcare, Semilac, Claresa oraz Eveline.

Rok 2017 przeleciał mi w mgnieniu oka, poznałam w nim mnóstwo nowych kosmetyków, które na długo pozostaną w mojej kosmetyczce. W planach miałam napisać wyłącznie jeden post, lecz postanowiłam podzielić moich faworytów na trzy oddzielne grupy.
Jako pierwsi pojawią się paznokciowi ulubieńcy, którzy zrobili na mnie ogromne wrażenie.
Jak możecie zauważyć, w moim zestawieniu pojawiły się aż 3 produkty marki Silcare, które są warte każdej złotówki.
Silcare Color It! Premium wyróżnia się cudowną konsystencją, która nie zalewa skórek, nie kurczy się oraz nie marszczy podczas utwardzania. Producent co rusz zapewnia nam masę nowości w postaci kolorów. Paleta barw jest ogromna, znajdziemy w niej pastele, neony, nudziaki oraz mnóstwo innych perełek. Ich atutem jest również cena, która waha się w granicy 11-12 złotych.

Silcare Flexy są wyjątkowe ze względu na małą pojemność. Jesteś osobą, która lubi urozmaicenie i często sięga po nowości? Dobrze trafiłaś, ponieważ buteleczki mieszczą w sobie tylko 4,6 g produktu. Paleta 40 kolorów wyróżnia się mocną pigmentacją, dzięki temu możemy osiągnąć krycie już po nałożeniu pierwszej warstwy. Lakier ładnie się poziomuje i nie sprawia problemów podczas nakładania, a do tego jest trwały. Ideał prawda? Już za 8 złotych możemy cieszyć się ciekawymi odcieniami.

Na samym końcu prawdziwy diament! Mowa o hybrydzie Silcare Color it!  HOLOktóry urozmaici najnudniejszą stylizację. Paznokcie mienią się milionem świecidełek, połyskujący lakier jest prawdziwym hitem 2017 roku. Już nie musisz męczyć się z pyłkami, ponieważ za 30 złotych możesz trafić na trwałą i olśniewającą hybrydę.

Hybrydy Eveline zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, ponieważ posiadają wspaniale wyprofilowany pędzelek oraz bezproblemową konsystencję. Dzięki temu malowanie jest bajecznie łatwe, uważam, że powinny poznać je osoby, które mają problem z zalewaniem skórek. Warto również wspomnieć o przyjemnej pielęgnacji oraz atrakcyjnej cenie- około 24 zł.

W tamtym roku miałam również okazję poznać lakiery Claresa, które zaskoczyły mnie nasyceniem jasnych odcieni. Prawdziwym hitem stała się hybryda w odcieniu bananowej żółci, której szukałam od wielu miesięcy. Cieszę się, że kolor podczas "noszenia" się nie brudzi. Z tego, co widziałam, produkty tej firmy są dostępne także w Naturze, a ich cena wynosi ok. 20 zł.

Na samym końcu Semilac SHIRAZ DUNES, czyli żel pomagający usunąć skórki. Działa niczym peeling enzymatyczny, który je rozpuszcza. Doceni to każda osoba, która walczy z nieestetycznymi, suchymi skórkami. Koszt jednej buteleczki sięga 11 zł.

Jestem ciekawa czy lubicie moich faworytów i co o nich sądzicie.
Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.