czwartek, 27 grudnia 2018

Jedwabny olej do włosów – intensywne wzmocnienie i wzrost od EcoLab.

Zauważyłam, że w opakowaniu zostało m niewiele produktu, dlatego to dobry moment na napisanie kilku słów o kosmetyku EcoLab. Olejek jedwabny towarzyszył mi przez wiele miesięcy, zdecydowałam się na jego zakup po wykończeniu wersji arganowej, która zrobiła na mnie duże, pozytywne wrażenie. Może i przynudzam już tymi recenzjami rosyjskich smarowideł, lecz nic nie pocznę na to, że szczerze je uwielbiam.


O produkcie:
Witamina E - wzmacnia włosy, aktywuje ich wzrost i pielęgnuje skórę głowy
Kolagen - poprawiakondycję włosów, zwiększa ich elastyczność i wytrzymałość
Organiczny olej z kiełków pszenicy - zawiera witaminy i mikroelementy, wpływa korzystnie na skórę i włosy
Olej lniany - zmniejsza wypadanie włosów, wzmiania i regeneruje,normalizuje wydzielanie sebum
Proteiny jedwabiu - nawilżają i chronią włosy przed przesuszeniem, nadają włosom miękość, gładkość i blask. Regenerują strukturę włosów
Olej migdałowy - stymuluje wzrost, odżywia, zwiększa elastyczność i sprawia, że włosy stają się mocne i lśniące

Produkt nie zawiera SLS, SLES, silikonów i parabenów oraz syntetycznych barwników i konserwantów

Zastosowanie: Do pielęgnacji włosów suchych, zniszonych, wypadających

Skład: Linseed Oil (olej lniany), Caprylic /Capric Triglycerides, Organic Prunus Amygdalus Oil (organiczny olej ze słodkich migdałów), Organic Triticum Vulgare Oil (organiczny olej z zarodków pszenicy), Tocopheryl Acetate (witamina E), Hydrolyzed Silk Protein (proteiny jedwabiu), Collagen.

Opakowanie: Wysoka buteleczka mieszcząca aż 250 ml produktu została umieszczona w kartonowym pudełeczku. Szata graficzna moim zdaniem jest bardzo przyjemna i estetyczna, cieszy moje oko. Otwór zamykany na klik zamieniłam na poręczną i higieniczną pompkę, aplikowanie olejku na włosy jest proste i czyste, ponieważ nie brudzimy opakowania oraz powierzchni wokół niej. Bardzo nie lubię zakręcanych butelek, ponieważ zawsze je ubrudzę, a przez to szafki pozostają tłuste i lepkie.

Zapach: Ciężko mi go określić, ponieważ jest dość neutralny z delikatną, słodkawą nutą. Pozostaje on wyczuwalny na włosach aż do ich umycia. Nie jest on męczący, mogę śmiało stwierdzić, że jest całkiem ładny.

Konsystencja: Wodnisty, bardzo rzadki olejek jest dość tłustawy, rewelacyjnie rozprowadza się po pasmach. Moje włosy za nim przepadają, mogę nawet śmiało stwierdzić, że go wręcz piją.
Kosmetyk bardzo ładnie rozprowadza się po pasmach, nie sprawia również problemów podczas mycia pasm. Poradzi z nim sobie nawet delikatny szampon.

Działanie: Regularna pielęgnacja sprawiła, że pasma z każdym użyciem były coraz przyjemniejsze w dotyku, zmiana była widoczna gołym okiem. Olej rewelacyjnie wygładza, zmiękcza i dociąża włosy, są sypkie, układają się jak marzenie. Kosmetyk wydobywa ich blask, wyglądają zdrowo.
Czy są wzmocnione? Oczywiście, nawilżone pasma są mocne i odporne na uszkodzenia, nie mam problemów z łamaniem i rozdwojonymi końcówkami.
Moje włosy kochają olej lniany i migdałowy, więc interesujący skład ma dobry wpływ na ich stan.

Cena i dostępność: Olejek można zakupić w sieci oraz niektórych drogeriach stacjonarnych za około 20-25 złotych. Sądzę, że cena jest bardzo korzystna. Mnie udało się go kupić za około 15-16 złotych w sklepie LawendowaSzafa24. Często możecie skorzystać z 30% zniżki na kosmetyki, sama raz na kilka miesięcy robię u nich większe zamówienie.

Podsumowanie: Kolejny olej, który przypadł mi do gustu i będę do niego wracać. Kosmetyki EcoLab trzymają poziom, nie zawiodłam się.

Olejujecie włosy? Który produkt jest Waszym pielęgnacyjnym Graalem?

środa, 26 grudnia 2018

Czy zaprzyjaźniłam się z ajurwedyjską kuracją do włosów od Orientany?

Muszę przyznać, że od dawna marzyło mi się wypróbowanie kosmetyków Orientany. Poza produktami pielęgnacyjnymi do twarzy nie miałam styczności z marką, dlatego ucieszyłam się ze sporej obniżki cen w sklepie Kontigo. Dzięki promocji kupiłam dwa olejki aż o 50% taniej każdy, sądzę, że była to rewelacyjna okazja. Na pierwszy rzut zdecydowałam się użyć oleju ajurwedyjskiego.


O produkcie:
Naturalna terapia do włosów wypadających i osłabionych. Stworzona według zasad indyjskiej ajurwedy. Odpowiednio dobrane ekstrakty i olejki roślinne wzmacniają osłabione włosy i zatrzymują wypadanie.

DZIAŁANIE:
– wzmacnia włosy
– zapobiega wypadaniu

Skład: Cocos Nucifera Oil, Sesamum Indicum Oil, Lactobacillus/ Lac Ferment, Nilibhrungandi Oil , Elettaria Cardamonum Seed Oil, Ferri Peroxi Dumrubrum, Eclipta Alba Powder, Terminalia Chebula Extract, Sugandhit Dravya Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Jasminum Officinale Flower Oil, Abrus Precatorius Root Extract, Citrullus Colocynthis Fruit Extract, Triticum Vulgare Germ Oil, Citrus Medica Vulgaris Peel Oil, Datura Stramonium Leaf Extract, Indigofera Tinctoria Extract, Nardostachys Jatamansi Oil, Pongamia Glabra Seed Oil, Azadirachta Indica Leaf Extract, Lawsonia Inermis Extract, Berberis Aristata Root Extract, Anacyclus Pyrethrum Root Extract, Acorus Calamus Root Oil, Glycyrrhiza Glabra Root Extract.

Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy) – chroni się włosy przed postępującymi uszkodzeniami łusek, pielęgnuje i odżywia

Sesamum Indicum Oil (olej sezamowy) – pielęgnuje włosy, reguluje pracę gruczołow łojowych

Lactobacillus/ Lac Ferment (ferment mleczny) – pielęgnuje, odżywia, regeneruje i wzmacnia włosy

Nilibhrungandi Oil – odżywia cebulki włosowe, wspomaga porost wlosów

Elettaria Cardamonum Seed Oil (olej kardamonowy) – działa wspomagająco

Ferri Peroxi Dumrubrum – zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu włosów

Eclipta Alba Powder – zapobiega siwieniu wlosow i przedwczesnemu wypadaniu

Terminalia Chebula Extract (ekstrakt z migdałecznika) – pomaga domknąć rozszerzone pory skórne, odżywia

Sugandhit Dravya Extract- odświeża i nadaje zapach

Centella Asiatica Leaf Extract (ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej) – wzamcnia skórę głowy, stymuluje wzrost włosów

Jasminum Officinale Flower Oil (olejek jaśminowy) – pielęgnuje skórę

Abrus Precatorius Root Extract (ekstrakt z korzenia paciorecznika) - działa przeciwalergicznie, przeciwbakteryjnie i bakteriobójczo

Citrullus Colocynthis Fruit Extract (ekstrakt z owocu arbuza kolokwinty) – przyspiesza wzrost włosów i zapobiega wypadaniu

Triticum Vulgare Germ Oil (olejek z kiełków pszenicznych) - odżywia włosy i odmładza skórę

Citrus Medica Vulgaris Peel Oil (olejek z skórki cytryny) - działa przeciwświądowo, przeciwzapalnie, odkażająco, uszczelniająco

Datura Stramonium Leaf Extract (ekstrakt z bielunia) – działa przeciwłupieżowo i zapobiega wypadaniu włosów

Indigofera Tinctoria Extract (ekstrakt z indygowca) - podkresla kolor włosów, silnie odżywia

Nardostachys Jatamansi Oil (olejek ze szpikanardu) - stymuluje wzrost włosów, zapobiega ich wypadaniu oraz opóźnia siwienie

Pongamia Glabra Seed Oil (olejek karanja) – tonizuje skórę głowy i kondycjonuje włosy

Azadirachta Indica Leaf Extract (ekstrakt z miodli indyjskiej) – ujędrnia, wzmacnia i regeneruje skórę, łagodzi stany zapalne (przetłuszczanie, zaczerwienienia, łupież)

Lawsonia Inermis Extract (ekstrakt z lawsonii) – rekonstruuje włosy, dodaje im życia i blasku, zapewnia im głębokie nawilżenie i pozostawia je miękkie. Ponadto sprawia, że nasze włosy są odżywione, grubsze i lśniące.

Berberis Aristata Root Extract (ekstrakt z korzenia berberysu) – ma właściwości przeciwłupieżowe, działa leczniczo w schorzeniach skalpu, zapobiega wypadaniu włosów, działa przeciwpasożytniczo

Anacyclus Pyrethrum Root Extract (ekstrakt z bertramu lekarskiego) – ma właściwości przeciwłupieżowe, działa leczniczo w schorzeniach skalpu, zapobiega wypadaniu włosów

Acorus Calamus Root Oil (ekstrakt z korzenia turzycy słodkiej) – dzięki swoim właściwościom drażniącym powoduje przekrwienie skóry i usunięcie szkodliwych produktów przemiany materii, poprawia odżywienie mieszków włosowych i stymuluje wzrost włosów

Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt z korzenia cykorii) – działa antybakteryjnie oraz zmniejsza produkcję sebum, wzmaga natomiast regenerację komórek skóry, bardzo dobrze nawilża.

Opakowanie: Mała, plastikowa buteleczka mieści w sobie 105 ml produktu. Szata graficzna jest prosta i schludna, na etykiecie znajdziemy najpotrzebniejsze informacje o kosmetyku. Bardzo podoba mi się sposób ochrony opakowania przez niechcianym otwieraniem w sklepie, ponieważ poza folią, otwór butelki trzeba przebić. Mała pojemność sprawia, że kosmetyk można zabrać ze sobą w podróż, nie zajmie dużo miejsca w kosmetyczce. Zapewne jest to także świadomy zabieg, ponieważ produkt po otworzeniu należy zużyć w ciągu 6 miesięcy.

Zapach: Jestem bardzo wyczulona na ziołowy zapach, więc wiedziałam, że może być różnie. Sądzę, że nie każdemu przypadnie go gustu słodkawa woń olejku z dodatkiem ziołowej nuty. Osobiście mi nie przeszkadza, chociaż po wielu godzinach może być męczący, ponieważ dość intensywny aromat pozostaje wyczuwalny aż do zmycia.

Konsystencja: W skład produktu wchodzi olej kokosowy, dlatego, gdy jest zimno kosmetyk, potrafi zmienić swoją konsystencję z płynnej na stałą. Na zdjęciach możecie zobaczyć żółtawy eliksir, który rewelacyjnie rozprowadza się po pasmach i nie sprawia problemów podczas mycia.
Terapia do włosów jest niezwykle wydajna, wystarczy na wiele zabiegów upiększających.

Działanie: Olej kupiłam w ciemno i nie wiedziałam czego oczekiwać. Po wielu tygodniach zaobserwowałam, że ominęło mnie jesienne osłabienie pasm, ponieważ nie zauważyłam ich nadmiernego wypadania. Zauważyłam wręcz mnóstwo małych baby hair, które są naprawdę mocne i zdrowe. Pasma na długości również zyskały, ponieważ po każdym zabiegu są coraz gładsze, pięknie błyszczą, a do tego są cudownie miękkie. Zaczęły się lepiej układać, są dociążone i niestraszny mu deszcz czy niesprzyjająca pogoda, ponieważ się nie puszą. Bogaty skład ma zbawienny wpływ na stan włosów, uwielbiam go!

Cena i dostępność: Olejek do najtańszych nie należy, ponieważ w sieci kosztuje około 30 zł. W drogeriach stacjonarnych ceny wahają się nawet w granicy 45 zł! Ogromnym plusem jest jego dostępność, ponieważ kosmetyki marki Orientana można bez problemu zakupić w sklepach stacjonarnych, jak i internetowych.

Podsumowanie: Osobiście jestem nim zachwycona, kocham jego działanie. Produkt nałożony na skalp nie wysusza go oraz nie podrażnia, włosy po umyciu wyglądają zaś bajecznie.

Znacie kosmetyki tej marki?
Jeśli tak, co o nich sądzicie?

sobota, 15 grudnia 2018

Fitokosmetik- maska kefirowa z łopianem "Regeneracja".

Masek do włosów nigdy za wiele! Od kiedy ścięłam moje pasma, pozwalam sobie na kupowanie mazideł w saszetkach. O tej porze roku chętniej sięgam po nowości, często próbuję kosmetyki, których wcześniej nie miałam okazji poznać.
W sklepie Lawendowa Szafa wypatrzyłam maskę kefirową w bardzo atrakcyjnej cenie, a po jej wypróbowaniu postanowiłam podzielić się moją opinią.


O produkcie:
Maska kefirowa z łopianem - to naturalny środek ludowy, który od dawna stosuje się na zmiękczenie i odbudowę włosów. Maska nadaje włosom objętość, połysk i jedwabistość, chroni przed łamliwością i rozdwojeniem.

Składniki aktywne:
Kefir to unikalny tradycyjny produkt do pielęgnacji włosów, jego bogaty w witaminy skład błyskawicznie przekształca włosy, nadaje objętość, połysk i jedwabistość.
Olejek z łopianu powleka każdy włos, uszczelnia jego powierzchnię i chroni przed łamliwością i rozdwojeniem.

Efekt: zdrowe i piękne włosy! Regularne stosowanie maski stopniowo regeneruje włosy, zauważalnie wzmacnia i przyspiesza ich wzrost.

Składniki: Aqua, Glyceryl Monostearate, Behenamidopropyl Dimethylamine, Triticum Vulgare Oil (olej z kiełków pszenicy) , Arctium Lappa Root Extract (wyciąg z korzenia łopianu), Whey protein (białka kefiru) , Caprae Lac (kozie mleko) , Linseed Oil (olej lniany), Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone, Panthenol (prowitamina B5), Perfum, Lactic Acid, Benzoic Acid , Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

Opakowanie: Saszetka o całkiem przyjemnej szacie graficznej mieści w sobie 30 ml maski, która wystarczyła mi na dwa użycia. Opakowanie ułatwia transport, dlatego bezproblemowo możemy wrzucić ją do kosmetyczki i zabrać w podróż. Minimalne nacięcie w okolicy otwarcia ułatwia otworzenie saszetki, niestraszne jej mokre dłonie.

Zapach: Nie wyczujecie tu nut kefiru czy łopianu, mnie aromat mazidła przypomina szampon Pantene Pro-V. Nuty zapachowe bardzo przypadły mi do gustu, pozostają wyczuwalne na pasmach po ich wyschnięciu.

Konsystencja: Biała maska jest dość gęsta, rewelacyjnie rozprowadza się po włosach i nie sprawia problemów podczas zmywania. Nie obciąża ich, plusem jest fakt, że ładnie je rozplątuje i rozdziela, niestraszne jej supełki i nierozczesane pasma.

Działanie: Nakładam ją zawsze na 10-15 minut, po tym czasie można osiągnąć rewelacyjny efekt. Pasma po wyschnięciu są niesamowicie błyszczące, lejące i sypkie, świetnie się układają, tworzą efekt połyskującej, jednolitej tafli.
Zauważyłam, że produkt dość mocno podkreśla skręt włosa, ponieważ moje są falowane, a po wyschnięciu na głowie pojawia się mnóstwo loczków. Po domowym spa widać gołym okiem, że pasma są odżywione i zadbane.

Cena i dostępność: Maseczka kosztuje ok. 4 zł, można dostać ją w sieci oraz sklepach z naturalnymi kosmetykami. Obecnie rosyjskie kosmetyki stają się coraz popularniejsze, zapewne w większości miast można je spotkać.

Podsumowanie: Pomimo niewielkiej pojemności, udało mi się wypróbować ją dwukrotnie i za każdym razem byłam zadowolona z otrzymanego rezultatu. Produkt spisał się naprawdę dobrze, zapewne powrócę do niego ponownie.

wtorek, 11 grudnia 2018

Make Me Bio- woda lawendowa.

W zeszłym roku zakochałam się w wodzie różanej Make Me Bio, dlatego po pojawieniu się nowych hydrolatów postanowiłam wypróbować coś innego. Podczas trwania promocji w sklepie Kontigo wybrałam wodę lawendową, którą właśnie zużyłam i chcę podzielić się z Wami recenzją.


O produkcie:
-łagodzi
-nawilża
-zapobiega wysuszaniu skóry
-uelastycznia
-regeneruje
-działa antyoksydacyjnie
-działa przeciwzapalnie

Hydrolat z lawendy przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, a szczególnie polecany do skóry mieszanej i tłustej.

Produkt działa łagodząco i nawilżająco oraz zapobiega wysuszaniu się skóry. Sprawia, że skóra jest elastyczna, miękka w dotyku i wygląda świeżo. Regeneruje naskórek po uszkodzeniach powstałych w wyniku depilacji, oparzeń słonecznych oraz zmian potrądzikowych.

Na skórę działa antyoksydacyjnie, antyseptycznie oraz przeciwzapalnie. Dodatkowo jej wyjątkowy zapach, sprzyja równowadze emocjonalnej, posiada właściwości zarówno wzmacniające, jak i uspokajające.

Opakowanie: Każda woda ma takie samo opakowanie o pojemności 100 ml. Buteleczka wykonana z przezroczystego plastiku posiada aplikator, który rozpyla odpowiednią ilość produktu. Przyjemna mgiełka nie moczy skóry, pozostawia na twarzy leciutką warstewkę.
Szata graficzna jest prosta, każda wersja ma inny odcień etykiety, w przypadku lawendy jest to fiolet.

Zapach: I tutaj zaczynają się schody, ponieważ produkt pachnie jak lekko stęchła, suszona lawenda.
Aromat jest dość intensywny, mnie jednak nie przeszkadza, ponieważ dość szybko znika.
Wiem, że zapach towarzyszy każdej buteleczce wody lawendowej, ponieważ dużo osób ma co do niego wątpliwości i niektórych odpycha. Jest to kwestia indywidualna, radzę sprawdzić nuty zapachowe na testerze w drogeriach.

Konsystencja: Oczywiście produkt ma konsystencję wody, nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, kosmetyk szybko wnika w głąb cery.

Działanie: Woda lawendowa w moim przypadku okazała się prawdziwą bombą, była bardzo pomocna.
Bardzo ją polubiłam, uratowała mój nadgarstek po oparzeniu gorącym olejem, ponieważ kosmetyk rewelacyjnie chłodził, nawilżał i łagodził. Dzięki temu w rekordowym czasie skóra się zregenerowała, a ślady pozostały niemal niewidoczne.
Sądzę, że warto również sięgać po wodę w przypadku osób, które mają podrażnienie po depilacji, ponieważ kosmetyk jest wielozadaniowy.
Produkt sprawdził się również w przypadku niedoskonałości, dzięki działaniu przeciwzapalnym, skóra na twarzy przez długi czas pozostawała w jak największym porządku.
Hydrolat nie podrażnił, nie spowodował zaczerwienienia czy przesuszenia, nie miał negatywnego wpływu. Jestem zachwycona rezultatem, polecam go z czystym sumieniem.

Cena i dostępność: Woda kosztuje ok. 20 zł. Kosmetyki Make Me Bio obecnie można dostać już w większości drogerii stacjonarnych i internetowych.

Podsumowanie: Na początku przeszkadzał mi zapach, lecz po zobaczeniu pierwszych efektów byłam zachwycona działaniem, dlatego dałam mu szansę. Nie żałuję, ponieważ produkt jest wart wypróbowania i z prawdziwą przyjemnością zakupię go ponownie.

Jaki hydrolat jest Waszym ulubionym?

sobota, 8 grudnia 2018

Łagodzący peeling do skóry głowy- Seria różowa Vianek.

Jeszcze dwa lata temu sądziłam, że regularne złuszczanie naskórka na głowie nie jest konieczne, nie zwracałam na to większej uwagi. Gdy po raz pierwszy otrzymałam produkt złuszczający do testów, wiedziałam, że już nie zrezygnuję z tego kroku. Widziałam ogromną różnicę w stanie skóry, dlatego co jakiś czas kupuję scruby, które uwielbiam testować. Podczas -50% promocji w sklepie Kontigo skusiłam się na kosmetyk marki Vianek. Było to pierwsze spotkanie z tą firmą, ale już teraz wiem, że nie ostatnie.


O produkcie:
Łagodzący peeling na bazie kryształków cukru, pozwala dokładnie oczyścić skórę głowy z nadmiaru zrogowaciałego naskórka i łupieżu. Poprzez aktywny masaż poprawia ukrwienie, dotleniając skórę, a jednocześnie stymuluje cebulki i przyspiesza wzrost włosów. Dzięki zawartości cennych olejów (m.in. kokosowy, słonecznikowy) i masła shea, peeling pozostawiony przez kilka dodatkowych minut na włosach, zapewnia im dodatkowe nawilżenie i odżywienie. Kwas salicylowy reguluje procesy rogowacenia i aktywności gruczołów łojowych. Systematyczne stosowanie poprawia kondycję skóry głowy, zmniejsza objawy łupieżu, sprawiając, że włosy rosną zdrowsze, gładsze i mocniejsze.

Skład: Vitis Vinifera Seed Oil, Sucrose, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Laurate, Salicylic Acid, Hydroxystearic Acid, Tocopheryl Acetate, Citrus Limonum Peel Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene, Citral.

Opakowanie: W plastikowym, białym słoiku o pojemności 150 ml został umieszczony peeling. Szata graficzna jest bardzo prosta, schludna (zdjęcie etykiety zginęło mi podczas porządków na komputerze, wybaczcie.) Zakręcane, czarne wieczko dobrze przylega do opakowania, chroni zawartość przed wilgocią.

Zapach: Aromat peelingu do skóry głowy jest słodki, cukrowy z niemal niewyczuwalną, ziołową domieszką. Jest on bardzo delikatny, całkiem przyjemny.

Konsystencja: Produkt swoją konsystencją przypomina mi kogiel mogiel z dużą, widoczną ilością cukru. Kosmetyk jest mięciutki niczym na wpół rozpuszczony olej kokosowy z mnóstwem drobinek. O dziwo peeling całkiem fajnie dociera do skalpu, nie pozostaje na włosach po ich umyciu.

Działanie: Producent zaleca stosowanie kosmetyku raz w tygodniu i tak też postępuję. W każdą sobotę wykonuję dokładne ścieranie starego naskórka i zanieczyszczeń na powierzchni skóry, które znikają dzięki ścierakowi.
Skalp w rezultacie jest ładnie oczyszczony i odświeżony, a włosy uniesione od nasady, a tym samym włosy są dłużej świeże. Dzięki licznym olejkom peeling nie wysusza, a wręcz nawilża, dzięki temu nie muszę obawiać się o podrażnienie i przesuszenie.
Sądzę, że zestawienie cukru i kwasu salicylowego jest genialnym połączeniem, jestem ogromnie zadowolona w otrzymanego efektu.

Cena i dostępność: Kosmetyk w cenie regularnej kosztuje ok. 17-20 zł. Mnie jednak udało się go zdobyć za około 9 zł na promocji w sklepie Kontigo. Produkty Vianek są dostępne w niemal każdym sklepie, można je bez problemu zdobyć w drogeriach itd.

Podsumowanie: Czy kupię go ponownie? Tak, jeśli spotkam go na korzystnej promocji. Produkt jest naprawdę przyjemny, działanie satysfakcjonujące, nie widzę wad.

Używacie peelingów do oczyszczania skalpu? Jeśli tak, to który polecacie?
Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.