wtorek, 11 grudnia 2018

Make Me Bio- woda lawendowa.

W zeszłym roku zakochałam się w wodzie różanej Make Me Bio, dlatego po pojawieniu się nowych hydrolatów postanowiłam wypróbować coś innego. Podczas trwania promocji w sklepie Kontigo wybrałam wodę lawendową, którą właśnie zużyłam i chcę podzielić się z Wami recenzją.


O produkcie:
-łagodzi
-nawilża
-zapobiega wysuszaniu skóry
-uelastycznia
-regeneruje
-działa antyoksydacyjnie
-działa przeciwzapalnie

Hydrolat z lawendy przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, a szczególnie polecany do skóry mieszanej i tłustej.

Produkt działa łagodząco i nawilżająco oraz zapobiega wysuszaniu się skóry. Sprawia, że skóra jest elastyczna, miękka w dotyku i wygląda świeżo. Regeneruje naskórek po uszkodzeniach powstałych w wyniku depilacji, oparzeń słonecznych oraz zmian potrądzikowych.

Na skórę działa antyoksydacyjnie, antyseptycznie oraz przeciwzapalnie. Dodatkowo jej wyjątkowy zapach, sprzyja równowadze emocjonalnej, posiada właściwości zarówno wzmacniające, jak i uspokajające.

Opakowanie: Każda woda ma takie samo opakowanie o pojemności 100 ml. Buteleczka wykonana z przezroczystego plastiku posiada aplikator, który rozpyla odpowiednią ilość produktu. Przyjemna mgiełka nie moczy skóry, pozostawia na twarzy leciutką warstewkę.
Szata graficzna jest prosta, każda wersja ma inny odcień etykiety, w przypadku lawendy jest to fiolet.

Zapach: I tutaj zaczynają się schody, ponieważ produkt pachnie jak lekko stęchła, suszona lawenda.
Aromat jest dość intensywny, mnie jednak nie przeszkadza, ponieważ dość szybko znika.
Wiem, że zapach towarzyszy każdej buteleczce wody lawendowej, ponieważ dużo osób ma co do niego wątpliwości i niektórych odpycha. Jest to kwestia indywidualna, radzę sprawdzić nuty zapachowe na testerze w drogeriach.

Konsystencja: Oczywiście produkt ma konsystencję wody, nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, kosmetyk szybko wnika w głąb cery.

Działanie: Woda lawendowa w moim przypadku okazała się prawdziwą bombą, była bardzo pomocna.
Bardzo ją polubiłam, uratowała mój nadgarstek po oparzeniu gorącym olejem, ponieważ kosmetyk rewelacyjnie chłodził, nawilżał i łagodził. Dzięki temu w rekordowym czasie skóra się zregenerowała, a ślady pozostały niemal niewidoczne.
Sądzę, że warto również sięgać po wodę w przypadku osób, które mają podrażnienie po depilacji, ponieważ kosmetyk jest wielozadaniowy.
Produkt sprawdził się również w przypadku niedoskonałości, dzięki działaniu przeciwzapalnym, skóra na twarzy przez długi czas pozostawała w jak największym porządku.
Hydrolat nie podrażnił, nie spowodował zaczerwienienia czy przesuszenia, nie miał negatywnego wpływu. Jestem zachwycona rezultatem, polecam go z czystym sumieniem.

Cena i dostępność: Woda kosztuje ok. 20 zł. Kosmetyki Make Me Bio obecnie można dostać już w większości drogerii stacjonarnych i internetowych.

Podsumowanie: Na początku przeszkadzał mi zapach, lecz po zobaczeniu pierwszych efektów byłam zachwycona działaniem, dlatego dałam mu szansę. Nie żałuję, ponieważ produkt jest wart wypróbowania i z prawdziwą przyjemnością zakupię go ponownie.

Jaki hydrolat jest Waszym ulubionym?

1 komentarz:

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.