W tym miesiącu wykończyłam resztę pielęgnacji i zostałam dosłownie z niczym. Dobrze, że zamówiłam paczuszkę z MintiShop, ponieważ nie miałabym balsamu i maski do włosów.
Mam wrażenie, że kosmetyki są w zmowie i kończą się w jednym czasie.
Dokładnie wtedy, gdy nie masz kasy na nowości.
Co wykończyłam?
Kallos Milk- moja ulubiona zaraz po Pro-Tox'ie. Włosy są niezwykle miłe, gładkie i dociążone.
Używam jej raz w tygodniu, aby nie przedobrzyć. Posiada przyjemny, budyniowy zapach, który jest wyczuwalny po wysuszeniu.
Kosztuje ok. 10zł i kupię ją ponownie. Jeden litrowy słój wystarczy mi na około 4-5miesięcy regularnego używania.
Kallos Banana- to już drugie opakowanie, który zużyłam. Posiada niesamowicie przyjemny aromat dojrzałych bananów. Używam jej ze względu na niezwykłe nabłyszczanie pasm.
Włosy są sypkie i gładkie.
Litrowe opakowanie kosztuje 10zł i można kupić ją w każdej drogerii.
Pantene Pro-V, szampon z odżywką 2w1, przeciwłupieżowy- kupuję go z myślą o mamie, która po słabym szamponie dostaje łupieżu. Ten przyjemniaczek spisuje się genialnie. Po żadnym szamponie moje włosy nie są tak cudownie oczyszczone i błyszczące.
Użyłam już sporo butelek i na bank kupię następne opakowanie.
Na promocji kosztuje 8-9zł, cena regularna wynosi 12-14zł.
Szampony Isana- oba szampony spisują się świetnie, a moje włosy je uwielbiają. Najbardziej polubiły się z czerwonym, który nadaje się dla osób z problemami skórnymi. Mój skalp jest nawilżony, niepodrażniony i pozbyłam się łupieżu.
Aktualnie są na promocji i kosztują 3-4zł.
Żele Balea- posiadają cudowne zapachy i na tym się kończy. Nie są zbyt wybitne, bardziej kuszą bajecznym aromatem i wyglądem opakowań.
Żel Isana- latem zawsze używam męskich żelów, dzięki którym skóra posiada świeży i rześki zapach. Ten pachnie cytrusami i jest moim ulubionym.
Kosztuje ok. 3zł i można dostać go w Rossmannie.
Maska jajeczna (rosyjska)- cudo! Pomimo tego, że nie grzeszy wydajnością, jest świetna. Moje włosy ja kochają. Po wyschnięciu są gładkie, miękkie i ładnie się układają.
Można dostać ją w sklepach internetowych za 10-14zł.
Peeling Joanna- używam ich od lat i nie mam pojęcia, które to opakowanie. Świetnie oczyszczają skórę ze starego naskórka,a do tego kuszą zapachem.
Są tanie, bo cena nie wynosi więcej niż 4zł. Są łatwo dostępne i można kupić je nawet w większym kiosku.
Żel do brwi Eveline- bezkonkurencyjny ulubieniec. Świetnie radził sobie z niesfornymi brwiami.
Dostałam go do testów, a teraz mam w planach zakupić nowe opakowanie.
Tusz Miss Sporty Studio Lash- uważam, że jest lepszy od żółtego konkurenta Lovely. Rzęsy są o wiele ładniej pomalowane i jest trwalszy. Nie powoduje wypadania włosków i nie podrażnia wrażliwych oczu.
Można dorwać go w Rossmannie za 12-14zł.
Troszkę kosmetyków poszło i będę musiała zrobić spore zakupy. Mam nadzieję, że czerwiec nie będzie obfitował w wiele denek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.