Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam o sklepie Tosave. Przez kilka tygodni zaproszenie do współpracy pozostawało w spamie, ponieważ nie mam zwyczaju sprawdzać tej zakładki w mojej skrzynce. Z racji tego, że już dawno nie miałam okazji przeglądać ofert azjatyckich sklepów, z radością wybrałam kilka perełek.
Czym byłam najbardziej zaskoczona? Szybką dostawą, ponieważ paczka szła do mnie mniej niż 20 dni. Wszystko było dobrze zabezpieczone, zamówienie nie uległo zniszczeniu oraz nie musiałam płacić cła.
Co znajdowało się w środku?
Muszę przyznać, że najbardziej nie mogłam doczekać się przepięknych pędzelków rodem z "Pięknej i Bestii". Jestem fanką romantycznej historii opowiadającej o Belli oraz księciu, dlatego różane trzonki mnie zauroczyły. Muszę przyznać, że są naprawdę ładnie wykonane i będą genialną dekoracją do zdjęć. Wszystkie kryształki są na swoim miejscu, a farbka nie wychodzi poza wyznaczony kontur.
Włosie jest miękkie i przyjemne w dotyku, zapewne po jakimś czasie pojawi się pierwsze wrażenie. Zestaw 5 pędzli kosztuje $7,13, czyli około 24 zł.
Uwielbiam stemple, dlatego w moim zamówieniu musiała znaleźć się nowa płytka. Postawiłam na mandelę, która niesamowicie podoba mi się na kolorowym lakierze.
Geometryczne wzorki już niedługo zagoszczą na moich paznokciach.
Produkt jest tani, a porządnie wykonany. Płytka kosztuje $0,88, czyli około 3,05 zł.
Na samym końcu zestaw 48 karteczek z naklejkami wodnymi. Nigdy wcześniej nie widziałam takich, czarne i białe wzory po naniesieniu na płytkę będą przypominać stemple, ponieważ ich tło jest przeźroczyste. Całość wyniosła mnie $2,66, czyli około 9,25 zł.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z wybranych produktów, na pierwszy rzut oka spełniły moje oczekiwania.
Z jakich azjatyckich sklepów najczęściej korzystacie? Co najczęściej zamawiacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.