Jestem ogromnym uparciuchem i zawsze unikam wychwalanych produktów. Sama chcę odszukać nowe perełki, ale tym razem skusiłam się na tusz Maybelline, który leżał na półce ponad miesiąc. Nie używałam go, ponieważ chciałam zdenkować przyjemniaczka z Manhattanu.
Nie macie pojęcia, jaka byłam szczęśliwa, gdy ponad 3tygodnie temu mogłam użyć go po raz pierwszy.
Tusz Lash Sensational Maybelline zwiększa objętość rzęs, definiując każdą rzęsę z osobna i nadając efekt wachlarza, od kącika do kącika. Zaokrąglony kształt szczoteczki o zróżnicowanej strukturze pozwala na dotarcie nawet do najkrótszych rzęs.
Lekka formuła tuszu Maybelline Lash Sensational bez sklejania rzęs:
- mała zawartość wosków,
- lekka formuła wydobywająca intensywną czerń,
- lekkość formuły i kształt szczoteczki pozwalają na nakładanie maskary bez tworzenia nieestetycznych grudek.
Tusz posiada poręczne opakowanie oraz ciekawą, silikonową szczoteczkę. Jest delikatnie wygięta w łuk, z jednej strony posiada dłuższe, a z drugiej krótsze igiełki. Należy jednak uważać, aby nie nabrać na nią zbyt dużo mascary, ponieważ grzebyk lubi skleić nasze rzęsiska, szczególnie w pierwszych dniach użytkowania. Szczoteczka sama w sobie ładnie rozczesuje, rozdziela i dociera do każdego włoska na naszej powiece. Czasem zdarzy się mały wypadek w postaci maziajów na skórze, ale świeży produkt można usunąć bez większych strat.
Na szczęście po kilku użyciach konsystencja ulega zmianie i przestaje sklejać i możemy używać jej z czystą przyjemnością.
Tusz posiada niesamowitą, czarną pigmentację, dzięki której nasze rzęsy są wyróżnione i widoczne.
Jak widać, posiadam dość krótkie i cienkie włoski, a mascara potrafi wyczarować z nich piękny wachlarz.
Rzęsy są niezwykle czarne, podkręcone na maksa oraz pogrubione. Wyglądają na dłuższe, po prostu efekt przekroczył moje oczekiwania.
Nigdy nie malowałam dolnych rzęsisk, ponieważ obawiałam się kruszenia i efektu pandy, a tutaj?
Produkt wytrzymuje w idealnym stanie cały dzień! Testowałam go już na weselu, podczas 35stopniowego, gorącego dnia i mam pewność, że mnie nie zawiedzie.
Słyszałam również plotkę, że jest ciężki w zmyciu, ale mój płyn micelarny Garnier (z olejkiem arganowym) usuwa go bezbłędnie.
Mazidło można dostać za około 25-35zł i jest dostępne w niemal każdej drogerii.
Uważam, że tusz zostanie ze mną na długo i z chęcią wypróbuję również inne warianty.
Bez dwóch zdań zauroczył mnie swoimi właściwościami i jestem pewna, że nie zawiedzie mnie podczas wakacji.
Jestem ciekawa czy Wy również polubiłyście Lash Sensational.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.