Pomimo tego, że jestem opalona, moje nogi potrzebowały koloru. Nie chciałam korzystać z solarium, samoopalaczy, a nie miałam czasu na wylegiwanie się na słońcu. Postanowiłam wypróbować balsam brązujący, tym razem postawiłam na Ziaję.
O produkcie:
Nadaje skórze równomierny odcień opalenizny bez narażania jej na szkodliwe działanie promieni słonecznych. Intensywnie nawilża naskórek oraz zwiększa zdolność do zatrzymywania wody.
Chroni przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za starzenie się skóry. Łagodzi podrażnienia i likwiduje uczucie szorstkości. Wyraźnie wygładza i uelastycznia skórę.
Balsam rozprowadzić równomiernie na skórze stosując mniejszą ilość preparatu na łokciach i kolanach. Po każdej aplikacji umyć ręce. Do chwili wchłonięcia preparatu unikać kontaktu z ubraniem. Opalenizna pojawia się po 3 - 4 godzinach. Balsam stosować codziennie, do momentu uzyskania optymalnego kolorytu skóry.
Balsam umieszczony jest w plastikowej, 300ml butli. Opakowanie może i nie przyciąga uwagi, ale nie ono jest najważniejsze.
Jak to już bywa z produktami tego typu, zapach balsamu zmienia się po kilku godzinach. Na samym początku zachwyca nas słodki, lekko kwiatowy aromat, który potem przypomina mi spaloną, nieprzyjemnie pachnącą pieczeń. Jest to dość problematyczne, jeśli nałożycie go rano i musicie na chwilkę wyjść, ponieważ ciągle czuć przypaloną woń. Najlepiej użyć go wieczorem i rano wziąć kąpiel.
Balsam posiada rzadką, lecz nie wodnistą konsystencję. Wchłania się dość szybko, nawilża, nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy oraz nie brudzi ubrań.
Nakłada się go z łatwością, lecz trzeba uważać na to, by rozsmarować go równomiernie. Wystarczy chwila nieuwagi i na naszym ciele pojawią się zacieki i nieestetyczne plamy.
Należy również zwrócić uwagę na to, aby nie nałożyć go za dużo na kolana, palce u nóg oraz łokcie, ponieważ w ekspresowym tempie łapią "opaleniznę", która nie do końca nas zadowoli.
Przy umiejętnym nałożeniu, już po dwóch użyciach możemy cieszyć się nowym odcieniem skóry.
Ogólnie produkt sprawdził mi się bardzo dobrze i jestem z niego zadowolona. Działa w tempie ekspresowym, co bardzo mnie cieszy. Może po opisie nie widać mojego entuzjazmu, ale to raczej porady niż wady.
Balsam kosztuje grosze, bo za dużą butlę zapłacimy około 12-15zł,a do tego jest dostępny w niemal każdym sklepie.
Używacie takich balsamów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.