Pamiętacie mój pierwszy post o hybrydach ArtLak? Dawno temu oceniłam je niezwykle słabo, bo po co ściemniać jakie są super?
Kurczyły się, rozlewały, schodziły po kilku godzinach. Ciężko je było utwardzić, po prostu szok.
Jednak ostatnio z czystej ciekawości postanowiłam zakupić jedną buteleczkę,ponieważ nigdzie nie znalazłam tak ślicznego niebieskiego odcienia.
Opakowanie oczywiście nie zmieniło się i minusem jest brak jakiegokolwiek oznakowania. Nie wiemy gdzie znajduje się poszukiwany kolor.
Dość zgrabny pędzelek z łatwością rozprowadza odpowiednią ilość płynu.
Mam wrażenie,że konsystencje uległa zmianie. Jest ciut rzadsza i świetnie napigmentowana.
Już jedną warstwą pokryłam całą płytkę paznokcia,lecz z przyzwyczajenia pomalowałam dwie.
Byłam ogromnie zdziwiona,że lakier przestał się rozlewać i kurczyć.
Dawniej musiałam zaraz po pomalowaniu utwardzać każdy paznokieć z osobna, zaś teraz spokojnie mogę pokryć całą dłoń.
O niebo lepiej się utwardzają. W zupełności wystarczy im 2minuty w zwykłej lampie.
Następnym plusem jest trwałość. Mogę śmiało stwierdzić,że ostatnio każdy testowany odcień trzyma się rewelacyjnie. Po dwóch tygodniach wygląda ładnie, nie odbarwia się i nie odpada.
Dla niektórych minusem może być ściąganie. Ponieważ słabo rozpuszczają się pod wpływem acetonu i należy je zetrzeć. Dla mnie to nie problem,bo wolę użyć pilniczka do ściągania niż męczyć je acetonem,
Zauważyłam przy tym,że są o wiele mniej zniszczone.
Muszę stwierdzić,że za tak niską cenę (9zł) spisują się świetnie. Każdy manicure noszę 3tygodnie i wygląda tak jak na początku, jedynie odrost psuje cały efekt.
Już wiele osób pytało o bazę i top. Osobiście polecam zestaw Silcare Garden of Colour. 15ml buteleczki są niezwykle wydajne i nawet najgorsza hybryda trzyma się nawet miesiąc!
Chyba pora zainwestować w kilka nowych odcieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.