Moja usta mają tendencję do przesuszania i bardzo mnie to drażni. Dawniej nawet miałam nawyk obgryzania skórek, co było największą głupotą. Na blogosferze zauważyłam kilka recenzji produktów Tisane i byłam zaskoczona, gdy firma Herba Studio wystąpiła z propozycją współpracy. Do testów dostałam peeling oraz balsam. Ucieszyła mnie ta przesyłka, ponieważ ostatnio uwielbiam malować usta matowymi pomadkami i niestety bardzo na tym cierpią.
O peelingu:
Sprawdź nowe, ponętne oblicze swoich ust z krystalicznym peelingiem Tisane!
Regularnie wykonywany, delikatny peeling ust to podstawa pięknych i gładkich warg. Efekt uzyskiwany jest wskutek usunięcia suchych skórek i wygładzenia nierówności.
Peelingiem wykonuj delikatny masaż, który poprawi ukrwienie warg oraz sprawi, że usta będą jędrniejsze i zdrowo zaróżowione.
Naturalne substancje pomogą pozostawić usta miękkie i nawilżone na dłużej.
Dla uzyskania jeszcze lepszego efektu, po wykonanym peelingu warto nanieść na usta ulubiony balsam Tisane.
Peeling umieszczony jest uroczej, małej saszetce. Wygląda wręcz prześlicznie i przyciąga wzrok, więc w sklepie skusiłabym się na zakup. W środku znajduje się biały, gęsty, krystaliczny zdzierak, który jest niezwykle delikatny. Niech was jednak to nie zwiedzie, ponieważ produkt idealnie wygładza i masuje usta. Używałam go co trzeci dzień i uważam, że jest to wystarczająca częstotliwość. Mazidło posiada delikatny, słodki aromat, który wyczuwam nawet po wytarciu warg. Jedna saszetka wystarczyła mi aż na 5użyć, więc uważam, że kosmetyk jest wydajny.
Przez częsty masaż zauważyłam, że moje wargi są pełniejsze i lepiej ukrwione. Nie zrezygnuję z tej przyjemności i będę po niego sięgać.
O balsamie:
Sprawdź, jak bardzo odświeżający i orzeźwiający może być balsam do ust! Nowe, zielone Tisane Fresh z dodatkiem naturalnych olejków ze świeżej mięty, eukaliptusa i cytryny to doskonałe rozwiązanie dla osób wymagających ekspresowego nawilżenia i odświeżenia ust.
Przyjemny efekt chłodzenia sprawdzi się nawet w bardzo suche i upalne dni, a bogactwo nawilżających składników szybko zregeneruje przesuszone usta. A wszystko to w formie lekkiego, aksamitnego balsamu o intensywnym, słodkim zapachu świeżej mięty.
Substancje czynne stanowią: aloes, naturalne olejki eteryczne z mięty, eukaliptusa i cytryny, miód, prowitamina B5, olejek jojoba, wosk pszczeli, olejek rycynowy oraz lanolina. Kompozycja działa dwojako: poprawia poziom nawilżenia ust oraz przynosi przyjemne ukojenie ustom podrażnionym i przesuszonym.
Kolejnym ulubieńcem jest świetnie nawilżający balsam. Produkt zapakowany jest w kartonowe opakowanie i samo pudełeczko zabezpieczone jest sreberkiem. Mamy 100% pewność, że nikt wcześniej nie dotykał naszego mazidła. Stosuję go jedynie w domu, ponieważ aplikacja palcem nie należy do higienicznych. Zielony kosmetyk posiada delikatny zapach, który jest czysty i odświeżający. Sam produkt posiada dość miękką i przyjemną konsystencję, którą nakłada się z czystą przyjemnością.
Kosmetyk naprawdę poradził sobie z wysuszonymi i popękanymi wargami. Po kilku użyciach stały się przyjemnie miękkie, gładkie i nawilżone. Wyczuwam go na ustach przez długi czas, co mnie cieszy, ponieważ nie wnika natychmiastowo i dlatego przez dłuższy czas mogę cieszyć się upragnionym efektem.
Balsam nie jest drogi, ponieważ kosztuje w granicy 11zł. Uważam, że jest wart zakupu i polecam go z czystym sumieniem.
Produkty Tisane bardzo przypadły mi do gustu, można je dostać w sklepach lub aptekach internetowych.
Propozycja współpracy wyszła ze strony Herba Studio i nie miała wpływu na pozytywną opinię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.