Zachęcona i skuszona pozytywnymi recenzjami BoogieSilver, skusiłam się na jajeczko z Biedronki.
Balsam do ust wyglądał zachęcająco, ponieważ jako dziecko kochałam lizaki Chupa Chups. Spośród wielu smaków, wybrałam ten śmietankowo truskawkowy i liczyłam, że będzie nieziemski.
Jak jest naprawdę?
Kuleczka wygląda słodko i uroczo. Produkt był zapakowany z przeźroczysty plastik i kolorową podkładkę, dlatego też mamy pewność, że nie był wcześniej otwierany.
W środku znajduje się różowa, masełkowata i dość miękka konsystencja, która z łatwością sunie po ustach. Produktu jest dość mało i podejrzewam, że skończy się przy regularnym używaniu. O ile da się go używać!
Niestety po posmarowaniu, mam wrażenie, że pokryłam usta woskiem ze świeczki.
Nic dziwnego, bo w składzie króluje parafina oraz palmitynian etyloheksylu. Dzięki tym dodatkom, mamy uczucie złudnego natłuszczenie, które znika w ciągu paru minut.
Oczywiście mazidło nie robi nic dobrego i nie działa tak jak powinno.
Ważność produktu? Aż do 2020roku, czyli nie mamy co liczyć na naturalny i przyjemny skład.
Kosmetyk posiada aromat i to jaki! Śmierdzi niczym połączenie paliwa z przepalonym woskiem. Nie ma nawet śladu po sztucznej truskawce.
Już przy samym otwarciu jajeczka poczułam zawroty głowy. No nic, przecierpiałam to i tylko 2x nałożyłam je na usta.
Niestety, ale żałuję wydanych pieniążków. Za 7.99zł mogłam dostać naprawdę dobrą pomadkę, która będzie nawilżała i dbała o moje usta.
Skusiłyście się na ten bubel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.