Na czekoladki polowałam już dawno, ale zawsze nie było mi do nich po drodze. W drogeriach stacjonarnych ich ceny sięgały nawet 50 zł, a sklep internetowy z wysyłką wcale nie wychodził taniej. Gdy trafiłam na rewelacyjną promocję, długo się nie wahałam i pierwsza paleta wpadła w moje ręce za 18 złotych. Uważam, że była to niezła promocja, ponieważ dokupiłam również Iconic Pro 2 i za obie z wysyłką zapłaciłam tylko 39 zł. Bez dwóch zdań był to deal życia, gdyż każda z nich początkowo kosztowała 40 zł.
O produkcie:
I Heart Chocolate to niezwykłej jakości paleta 16 cieni do powiek w bardzo oryginalnym opakowaniu nawiązującym do tabliczki czekolady.
Cienie są mocno napigmentowane i niezwykle trwałe a ich aplikacja jest bardzo przyjemna.
W palecie znajdują się cienie w tonacjach beżowych, brązowych, fioletowych, a także odcieniach metalicznych, miedzianych i złotych. Paleta zawiera 6 cieni matowych i 8 cieni połyskujących.
Cienie są niezwykle gładkiej i aksamitnej konsystencji a ich aplikacja to sama przyjemność. Są trwałe, nie rolują się i nie osypują.
Spakowane w przepiękną kasetkę w kształcie czekolady z dużym lusterkiem w środku i aplikatorem do nakładania cieni.
Wygląd kasetki jest wręcz genialny. Mój tata dał się nabrać, że są to prawdziwe słodycze, więc opakowanie wygląda perfekcyjnie i słodko. W środku znajdziemy pacynkę, która jest naprawdę świetnej jakości, a do tego dołączona jest folia, na której są wydrukowane poszczególne nazwy cieni. Lusterko umieszczone w opakowaniu jest naprawdę spore, więc kosmetyk można zabrać ze sobą również w podróż.
Całość była zapakowana w pudełeczko z przeźroczystym okienkiem, a z tyłu dodatkowo widnieje zdjęcie odpowiadające kolorystyce, którą znajdziemy w palecie.
Wewnątrz znajdują się stonowane odcienie, które idealnie spiszą się podczas dziennego, delikatnego makijażu, lecz producent zadbał również o osoby, które lubią mocniejsze oko.
Bez większych trudności możemy wykonać przy jej pomocy kompletny makijaż, co nie zawsze jest możliwe poprzez nieodpowiednie zestawienie barw.
You need Love - bardzo się cieszę z faktu, że matowy jasny beż został powiększony. Zawsze ten odcień kończył się najszybciej, ponieważ nakłada się go na całą powiekę, pod łuk brwiowy oraz wykorzystuje do lekkiego blendowania.
Piece me together - kolejny to zgniła zieleń z dodatkiem połyskujących, złotych drobinek.
One more piece - karmelowy, ciepły mat.
Love torn - udane połączenie fioletu z oberżyną, który dodatkowo posiada masę złotych świecidełek.
Stolen Chocolate - ciemny, brązowy mat.
Thank Friday - jasny, lekko nudziakowy brąz, który posiada matowe wykończenie.
More! - jasny, lekko beżowy cień o pięknym satynowym, połyskującym wykończeniu.
Pleasure Girl - średni, matowy brąz świetnie sprawdzi się w załamaniu powieki.
Meet Chocolate - jasny, pastelowy i matowy róż.
Unforgivable - połyskujący fiolet usiany masą różowych drobinek.
Love Divine - niewinny brąz, który na powiece mieni się złotymi i bordowymi drobinkami.
Smooth Criminal - połyskujący brąz, wpadający w miedź.
Chocolate Love - mega błyszczące złoto, które jest moim faworytem. Cudownie wydobywa zieleń tęczówki.
You Need More - jaśniejszy brat Love Devine.
What a way to go - matowa oberżyna, która zawiera drobinki mieniące się na różowo i niebiesko. Jest to zdecydowanie największa niespodzianka tej palety.
Endorphins Ready! - szampański, połyskujący cień, który można wykorzystać także jako rozświetlacz. Idealnie nada się pod łuk brwiowy.
Ogromnym plusem jest ich pigmentacja, którą oceniam na +5. Dzięki swojej intensywności nie trzeba dokładać dużych ilości produktu na powieki, ponieważ idealnie się rozciera oraz nie traci swojego nasycenia.
Cienie bezproblemowo nabierają się na pędzel z włosia syntetycznego oraz pacynkę i tak jak większość malowideł, delikatnie się osypują. Nie jest to jednak problematyczne, ponieważ pyłek nie przykleja się do twarzy oraz nie tworzą nieestetycznych smug.
Używam jej już od kilku tygodni i jestem z niej naprawdę zadowolona. Rozczarował mnie jednak fakt, że aromat czekolady jest naprawdę słaby, ale to przecież nie problem.
Oczywiście słodyczowe paletki można kupić w każdej drogerii internetowej, Wispolu, Sekretach Urody czy nawet Rossmannie.
Macie może też własną czekoladkę?
Jeśli tak to jaką?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.