W sklepie Ekobieca zauważyłam urocze deserki-kosmetyki, które zachwyciły mnie swoim wyglądem. Z racji tego, że mam słabość do rosyjskiej marki Fitokosmetik, długo nie zastanawiałam się nad zakupem. Skusiłam się aż na 3 pucharki, które mają niezwykle smaczne i przyjemne nazwy- miodowy garnuszek, aromatyczne mojito oraz malinowa ekstaza. Na pierwszy rzut poszedł oczywiście słodki miód, idealny na tę porę roku.
O produkcie:
Peeling do ciała Garnuszek z miodem:
- delikatnie złuszcza
- aktywuje odnowę komórkową
- nawilża
- wygładza
- zmiękcza
Odżywczy peeling do ciała Garnuszek z miodem to duet lekkiego żelu i gęstej kremowej konsystencji, która nadaje skórze miękki, aksamitny i cudownie aromatyczny zapach.
Produkt delikatnie złuszcza, aktywuje odnowę komórkową i pomaga składnikom czynnym wniknąć w głębsze warstwy skóry. Peeling powstał na bazie aromatycznego złotego miodu, który łatwo się wchłania, nawilża skórę na głębokim poziomie.
Opakowanie: Zgrabniutki pucharek o pojemności 220 ml jest wykonany z przeźroczystego plastiku. Dodatkowo został zabezpieczony kartonową opaską, która uniemożliwia otwarcie produktu przez innych. Szata graficzna moim zdaniem jest bajeczna, na samą myśl o niej mam przed oczami przepyszny, słodziutki deserek. Sądzę, że taki peeling mógłby być wspaniałym prezentem.
Zapach: Po otwarciu przykrywki w całym pomieszczeniu uwalnia się aromat, dzięki któremu można dostać ślinotoku. Jeśli lubicie zapach miodu, będziecie w niebie! Pozostaje wyczuwalny na skórze.
Konsystencja: Jak możecie zauważyć, peeling składa się z dwóch konsystencji. Gęsta, biała z mnóstwem drobinek (ścierak wykonany z pestek moreli) oraz bursztynowej, żelowej (która odpowiada za odżywienie). Przed użyciem najlepiej całość wymieszać, muszę przyznać, że było mi szkoda zniszczyć tak efektowny scrub.
Działanie: Kosmetyk ma ciekawą strukturę, lekka, a zarazem gęstą i konkretną. Niepozorne, małe drobinki rewelacyjnie usuwają stary naskórek, dzięki czemu ciało jest przyjemnie gładkie, miękkie, a zarazem rozświetlone. Żelowa część działa nawilżająco, ponieważ po domowym spa nie muszę korzystać z balsamu.
Cena i dostępność: Tak jak już wspominałam, kosmetyk zakupiłam w sklepie Ekobieca, gdzie kosztuje tylko 9,50 zł. Kosmetyków nie znalazłam w innych drogeriach.
Podsumowanie: Bajerancki peeling ma nie tylko genialny wygląd, ale także porządne działanie. Poza ścierakami w ofercie firmy znajdziemy również, żele i kremy do ciała, a także maski do włosów. Jak już wcześniej wspominałam, uważam, że takie kosmetyki byłyby genialnym podarkiem dla każdej kobiety.
Jaki peeling obecnie jest Waszym ulubionym?
*wpis nie jest sponsorowany, kosmetyk został kupiony przeze mnie.
Sam wygląda zachęca do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie wygląd zachęcił do kupna.
UsuńOpakowanie mistrzunio <3 Wygląda jak pyszny deserek:D Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńMożna się nieźle nabrać, zwłaszcza, że zapach jest równie kuszący.
UsuńWyglada bardzo zachecajaco :D chociaz bardziej przypomina galaretke :)
OdpowiedzUsuńI ta bursztynowa masa jest właśnie podobna w dotyku
UsuńWygląda jak deser fakt haha :D
OdpowiedzUsuńMożna zrobić komuś żart :D
UsuńWow, a wygląda tak pysznie, że chciałoby się go zjeść :D
OdpowiedzUsuńAle ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuń