piątek, 19 października 2018

Coś na oko, coś na usta. Recenzja eyelinera MegaLiner oraz żelowej konturówki do ust od Wet n Wild.

Ten tydzień zleciał mi bardzo szybko, przez nadmiar obowiązków zasiadłam dopiero dzisiaj do napisania recenzji. Może to i dobrze, bo przez kilka ostatnich dni testowałam eyeliner oraz konturówkę od Wet n Wild. Do tej pory miałam okazję poznać rewelacyjny lakier do paznokci, zachęcona dobrym początkiem, byłam zainteresowana produktami do makijażu.


Na samym początku postanowiłam opowiedzieć Wam o żelowej konturówce do ust w odcieniu pięknego, chłodnego różu o nazwie Never Petal Down.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się szata graficzna kartonika, w którym została umieszczona automatyczna konturówka. Czarny plastik wygląda całkiem podobnie, mechanizm wysuwający kolorowy rysik działa bez zarzutu.
Miękka kredka jest bardzo kremowa, rewelacyjnie sunie po wargach, dzięki porządnemu i mocnemu pigmentowi, wystarczy jedno posunięcie rysika, aby usta nabrały pięknej barwy.
Czy produkt jest trwały? W wersji solo pozostał w stanie idealnym ok. 3-4 godz. Kredka przetrwała posiłki oraz picie, delikatnie zjadła się od środka, jednak konsystencja nie zastyga na ustach, dlatego mogłam ją rozsmarować. Mam wrażenie, że kosmetyk delikatnie się wżera, nawet po demakijażu pozostaje delikatna poświata.
Malowidło w ciągu dnia nie wychodzi poza kontur, nie rozmazuje się oraz nie przesusza, osobiście jestem bardzo zadowolona z rezultatu.
Kosmetyki Wet n Wild można zakupić w sieci lub np. drogerii Natura, a cena produktu wynosi 14,99 zł.


Przyszedł również czas na recenzję eyelinera, który jest dobry, ale mam małe zastrzeżenie.
Czarno biały kartonik moim zdaniem wygląda interesująco. Plastikowe opakowanie eyelinera jest bardzo minimalistyczne. Do gustu przypadł mi rewelacyjny pędzelek, który jest dość długi, cienki i niezwykle precyzyjny. Dzięki temu, że jest dość twardy, a zarazem giętki, możemy wyrysować zarówno cienką, jak i gruszą kreskę. Plusem jest fakt, że kosmetyk szybko zastyga i nie odbija się na skórze.
Kosmetyk jest niesamowicie napigmentowany, piękna, czysta czerń kryje również od pierwszego kontakt pędzelka z powieką. Z łatwością stworzyłam linię nad rzęsami zakończoną jaskółką.
Z racji tego, że moje oczy łzawią, końcówki starły się niestety po 2-3 godzinach, jednak pozostały malunek przetrwał cały dzień. Podczas tego czasu, malowidło nie straciło nasycenia, nie popękało oraz się nie pokruszyło.
Sądzę, że cena eyelinera jest korzystna, ponieważ za MegaLiner zapłacimy ok. 12-13 zł.

Podsumowanie: Różowa konturówka stała się moim faworytem, chętnie poszerzę kolekcję o inne odcienie, ponieważ jestem zachwycona rezultatem. Spodobał mi się fakt, że kosmetyk podbija biel zębów, a także nie przesusza warg.
Eyeliner dostał ocenę dobrą, mam nadzieję, że kiedyś producent pomyśli o ulepszeniu produktu pod kątem wodoodporności. Malowidło samo w sobie nie uczula oraz nie sprawia kłopotów podczas demakijażu, będę po niego sięgała, jednak nie zdecyduję się na jaskółkę.

Znacie kosmetyki Wet n Wild?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.