Pomalowałam wczoraj pazurki nowym złotym lakierem Manhattan.
Było to wieczorem i nie zauważyłam, że na paznokciach pojawiły się malutkie pęcherzyki.
Zdecydowanie potrafią zepsuć cały manicure, paznokcie wyglądają brzydko.
Najgorzej gdy mamy mało czasu, pięknie pomalowane paznokcie, ważne wyjście a na paznokciach pojawiają się kropeczki w postawi bombelków.
Mnie doprowadza to do szału (perfekcjonizm ;/, żeby zapanował chociaż w szafie z ciuchami :D)
Poczytałam troszkę w gazecie na ten temat i znalazłam pare "sprawców":
1.Konsystencja lakieru.
Często lakier jest poprostu za gęsty. Ciężko rozprowadzić go na paznokciu.
Proponuję użyć innego koloru lub rozcieńczyć go.
2.Zbyt szybkie malowanie.
Bombelki pojawiły się tylko na jednej dłoni. Ponieważ pierwsza warstwa nie wyschła do końca.
3.Nie można nakładać lakieru zbyt grubo.
Warstwa też ma wpływ, gdy nałożymy za grubą pęcherzyki są murowane.
Gdy potrząsamy w środku pojawiają się tysiące bombelków, niczym w napojach gazowanych.
Zamiast potrząsać rolujemy ją w dłoni.
Gdy już musimy potrząsnąć później odstawiamy butelkę na chwilę by pozbyć się powstałych bombelków.
5.Nie zostawiamy otwartych buteleczek.
Gdy do lakieru dostanie się powietrze przez dłuższy czas, zgęstnieje.
Staram się ich unikać, lecz czasem z pośpiechu pojawiają się takie paskudy na naszych paznokciach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.