Od dłuższego czasu mam słabość do mascar Maybelline, a tym razem przez przypadek trafiłam na wersję Intense Black, którą polecała mi siostra. Pamiętam, jak swoje pierwsze opakowanie kupiłam ponad rok temu i obecnie nie wyobrażam sobie, aby zabrakło tuszu Sensational.
O produkcie:
Maybelline Lash Sensational Intense Black to nowa, ulepszona wersja znanej już maskary Lash Sensational. Pogrubiający tusz, który zapewnia efekt sztucznych rzęs i intensywny, czarny kolor.
Dzięki elastomerowej szczoteczce w kształcie wygiętego wachlarza i wypustkom o różnej długości, tusz dociera do każdego włoska z osobna, widocznie zwiększając objętość rzęs. Szczoteczka umożliwia widoczne rozłożenie rzęs od wewnętrznego do zewnętrznego kącika i od nasady aż po same końce rzęs. Maskara dociera do najkrótszych i niemal niewidocznych rzęs, a także precyzyjnie rozdziela dłuższe rzęsy bez sklejania i efektu nieestetycznych grudek.
Mniejsza zawartość wosków na rzecz zintensyfikowanej czerni pigmentów, by rzęsy stały się bardziej wyraziste. Intensywnie czarna formuła podkreśla nawet krótkie i mało widoczne rzęsy.
Wersja Intense Black trafiła do mnie przypadkowo, ponieważ siostra podczas zakupów pomyliła wersję podstawową z tą. Całość różni się jedynie małą zmianą w szacie graficznej, więc łatwo o pomyłkę, ale wcale nie jestem zmartwiona z tego powodu. Ulepszony produkt sprawdził się u mnie lepiej i od teraz będę częściej po niego sięgać.
Silikonowa szczoteczka świetnie rozdziela rzęsy, pięknie dociera do najmniejszego włoska.
Małym minusem może być fakt, że otwór opakowanie jest odrobinę za szeroki. Przez to szczotka nabiera na siebie zbyt dużo ciemnej mazi, a tym samym łatwo o ubrudzenie powieki i zniszczenie makijażu.
Mascara tak jak obiecuje producent, faktycznie jest lepiej napigmentowana, tusz jest czarny jak smoła, więc genialnie podkreśla jasne włoski. Doceni to każda osoba, która jak ja nie ma się czym pochwalić. Liche, krótkie rzęsy od zawsze są moją zmorą, ponieważ marzy mi się przepiękny wachlarz, więc muszę ratować się tuszami.
Po pomalowaniu delikatnie się wydłużają, są pogrubione i ładnie podkręcone. Jego ogromnym atutem jest trwałość, która jest fantastyczna.
W ciągu dnia nie zauważymy osypanych drobinek czy efektu pandy, mascara nawet po drzemce nie wymaga poprawek. Jestem pozytywnie zaskoczona, że pomimo swojej mocy nie sprawia problemów podczas demakijażu. Łatwo się zmywa, nie podrażnia oczu i nie powoduje wypadania rzęs.
Jego cena regularna sięga nawet i 40 zł, lecz często jest na promocji i kosztuje niemal 50% mniej. Można go dostać w każdej drogerii stacjonarnej i internetowej, lecz często jest wykupiony przez masę wielbicielek.
Na rzęsach pojawiła się jedna warstwa. |
Lubicie tusze Maybelline?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.