Dawniej było mi obojętne czym złuszczam stary naskórek, zmieniłam swoje zdanie, gdy poznałam naturalne kosmetyki, które mają cudowne działanie i skład. Wczesną jesienią podczas zakupów w sklepie internetowym znalazłam dość nową markę Beauty Jar, która niedawno pojawiła się w ich asortymencie. Zainteresował mnie w szczególności suchy peeling, który w dużej mierze składa się z kawy, cynamonu oraz korzenia imbiru. Dlaczego był to dla mnie najokropniejszy ścierak? Dowiecie się tego z najnowszej recenzji.
O produkcie:
Antycellulitowy suchy peeling do ciała Cellulite Killer
- pomaga usunąć cellulit
- rozgrzewa
- tonizuje
- usuwa toksyny
Kawa zawarta w peelingu pomaga zwalczyć cellulit, stymuluje krążenie krwi oraz poprawia koloryt skóry. Jej aromatyczny zapach poprawia samopoczucie.
Korzeń imbiru rozgrzewa skórę, pobudza mikrokrążenie oraz redukuje napięcie mieśni.
Skład: Maris Sal (Sea Salt), Coffea (Coffee) Seed Powder, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Zingiber Officinale (Ginger) Root Powder*, Cinnamomum Zeylanicum (Cinnamon) Leaf Oil*, Tocopheryl Acetate (Vitamin E).
Opakowanie: Czarny kubeczek o pojemności 150g mieści w sobie sporo peelingu, szata graficzna jest prosta, całość moim zdaniem jest zainspirowana o wiele droższym Lush'em. Pokrywka została zabezpieczona dodatkową blokadą, dzięki czemu mam pewność, że kosmetyk jest świeży i nikt go nie otwierał.
Zapach: Kocham zapach kawy i cynamonu, jednak nie jestem w stanie znieść mocnego, duszącego imbiru. Nigdy nie byłam jego fanką, jednak aromat peelingu w małej, zamkniętej łazience niekiedy był ponad moje siły. Właśnie dlatego stwierdziłam, że jest to najokropniejszy peeling.
Uważam jednak, że jest to kwestia osobista, ponieważ od zawsze miałam problem z tymi nutami, sądziłam jednak, że nie będą tak intensywne, jak w przypadku innych kosmetyków.
Konsystencja: Suchy peeling składa się z małych drobinek soli i kawy, oczywiście produkt ma postać sypką, chociaż jest delikatnie wilgotny ze względu na dodatek oleju migdałowego. Ciemne drobinki całkiem łatwo można zmyć z ciała, nie sprawiają również problemu z wyczyszczeniem wanny czy brodzika.
Działanie: Po pokonaniu niechęci do imbirowych nut postanowiłam wykonać domowe spa i złuszczyć stary naskórek. Kosmetyk rewelacyjnie oczyszcza ciało, regularny masaż sprawia, że skóra staje się napięta i jędrniejsza, a do tego cudownie gładka i miękka. Uważam, że jest to jeden z przyjemniejszych ścieraków, warto było się przemóc.
Cena i dostępność: Za peeling zapłaciłam około 10 zł w drogerii internetowej.
Podsumowanie: Rezultat jest zachwycający i naprawdę rewelacyjny. Skóra jest przyjemna w dotyku, jednak warto pamiętać, że cellulitu można się pozbyć poprzez ćwiczenia oraz picie wody, kosmetyk może jedynie wspomóc proces niwelowania pomarańczowej skórki.
Czy kupię go ponownie? Chciałabym, ale nie sądzę. Imbirowy zapach do tej pory przyprawia mnie o dreszcze i mdłości.
Czy znajdą się tu fanki peelingu kawowego?