Kupiłam ją na promocji w Rossmannie, chociaż byłam pewna, że nie dostanę jej jeszcze długo po premierze. Mój rozświetlacz z Kobo powoli się kończy, więc postanowiłam sprawić sobie nowe świecidełko. Nawet nie macie pojęcia, jak zaświeciły mi się oczy, gdy zobaczyłam to cudowne, holograficzne opakowanie. Postanowiłam nie szaleć i zakupić tylko jeden produkt do rozświetania twarzy i w sumie nie złamałam postanowienia. Pudełeczko jest jedno, a że ma aż 6 odcieni to inna bajka, prawda?
O produkcie:
Paleta rozświetlaczy do twarzy, która gwiazdorsko rozświetli każdy makijaż. Rozświetlacze mogą być stosowane oddzielnie lub razem, tworząc połyskującą tęczę-niezastąpione po nieprzespanej nocy, niezbędne przy konturowaniu twarzy oraz nadaniu cerze blasku na co dzień. Swoje zastosowanie mogą również znaleźć jako rozświetlenie przy makijażu oka.
Rozświetlacze umieszczone są w kartonowej kasetce, która dodatkowo została zapakowana w opakowanie chroniące i zabezpieczona folią po bokach. Miałam 100% pewność, że nikt jej wcześniej nie dotykał wewnątrz i nie zniszczył zawartości. Kasetka zamykana jest na magnes i niestety nie ma lusterka. Ogólnie pudełeczko jest dobrze wykonane, jest niesamowicie lekkie i małe.
Całość pięknie połyskuje niczym folia holograficzna.
Szata graficzna produktu jest prosta i wakacyjna, jest to kosmetyk z edycji limitowanej dostępnej od kwietnia 2017 roku. Producent w tym przypadku zainspirował się drogą wersją Anastasia Beverly Hills Moonchild.
Paleta składa się z 6 rozświetlaczy o metalicznym błysku. Kosmetyki mają chłodną barwę i w paletce nie robią szczególnego wrażenia. Magia zaczyna się przy naniesieniu na twarz.
Star Dust- jeden z moich ulubieńców. Biel opalizująca na niebiesko.
Magic Heaven- ciemne srebro, które po roztarciu wcale nie wygląda mrocznie.
Glam & Bright- prześliczny fiolet opalizujący na niebiesko.
Diamond Shine- kolejny faworyt. Biel/jasne srebro opalizuje na różowo.
Royal Crown- zieleń opalizująca na złoto.
Precious- jasne srebro.
Rozświetlacze przeważnie nakładam opuszkiem palca lub większym pędzelkiem do blendowania cieni. W żadnym przypadku produkt nie osypuje się, bez problemu ładnie rozcierają się na skórze, tworząc cudowną, połyskującą taflę. Genialnie odbijają światło i dodają promiennego look'u.
Kosmetyki są mięciutkie, mają aksamitną konsystencję oraz przyzwoite napigmentowanie.
Największym plusem jest ich trwałość. Nakładane zarówno na czystą skórę, jak i na podkład trzymają się aż do demakijażu.
Kosmetyk w regularnej cenie kosztuje około 32 zł, mnie udało się go zakupić za około 15 zł. Moim zdaniem malowidła są naprawdę fajne, ale cena mogłaby być odrobinę niższa.
Macie ochotę na paletkę rozświetlaczy?
Może wolicie standardowe odcienie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.