Nie planowałam tego... Po pierwsze miałam w planach napisać kilka słów o ciekawej masce kokosowej Organic Shop, a po drugie nie chciało mi się zmieniać stylizacji na paznokciach, ponieważ te wyglądały jeszcze całkiem przyzwoicie.
Jednak gdy w moje ręce trafiło zamówienie z księgarni internetowej, zachwyciłam się okładką książki "Przeklęta laleczka".
Dla zainteresowanych powieścią napomknę, że pani Ewa przenosi nas do gorącego Meksyku, gdzie z niewiadomych przyczyn znika pewna turystka. Opowieść o trzech bohaterkach, mordercy i zemście.
Zdaję sobie sprawę, że manicure jest przerysowany, kolorowy i przesłodzony, a nawet kiczowaty(!) do granic możliwości, jednak tak wyobrażam sobie dżunglę (no może bez tego ostatniego przymiotnika). Mnóstwo soczystej zieleni, wiele egzotycznych kwiatów, zwierząt i ptaków, pełna paleta barw.
Na paznokciach wylądowały metaliczne lakiery Moov od Kontigo. Róż z fioletową poświatą nosi nazwę Cheryl, zieleń zaś zwie się Lena.
Muszę przyznać, że produkty bardzo przypadły mi do gustu, wszystko to dzięki genialnej konsystencji oraz godnej podziwu trwałości.
Z racji tego, że mam totalnie dwie lewe ręce do rysowania i malowania, do zdobienia wykorzystałam naklejki wodne, które pochodzą z azjatyckich stron.
Czy udało mi się, chociaż troszkę odwzorować okładkę książki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dzięki Tobie pisanie recenzji ma sens.